Jeżowa Ścieżka rozejrzał się po składziku, gdzie trzymali medykamenty. Zapach ziół dotarł do niego od razu i chociaż był intensywny, bardzo mu się podobał. Zamruczał zadowolony. Rośliny od zawsze napawały go spokojem. Kocur uwielbiał bycie medykiem, pomaganie potrzebującym, chorym lub rannym kotom, zbieranie ziół i rozmowy z innymi medykami. Jedyną wadą tego życia, był surowy kodeks. Westchnął, zanim chwycił w pysk jastrzębiec, akurat będący mu potrzebny.
- Potrzebuję waszej pomocy. Bluszczowa Łapa ma głęboką ranę na karku i ciągle krwawi.
Zastrzygł uszami, gdy rozległ się w legowisku nowy głos. Po brzmieniu od razu rozpoznał jedno z kociąt Koniczynki. Orlikowy Szept był już wojownikiem, jednak Jeżowa Ścieżka dalej pamiętał, jak był malutką kuleczką, śpiącą blisko brzucha matki. Uśmiechnął się na samą myśl. Był już świadkiem narodzin wielu pobratymców.
- Co jej się stało?
Dobiegł go głos Zajęczej Stopy. Nie czekając, Jeżyk chwycił nawłoć i skrzyp. Podbiegł do swojej dawnej mentorki, pozostając przyniesione medykamenty pod jej łapami. Następnie zawrócił, by przynieść jeszcze pajęczynę. Nie było czasu do stracenia.
- A obiecujesz, że nikomu nie powiesz?
Czekoladowy zastanawiał się, co też mogło się takiego wydarzyć, że wojownik wolał zostać to w tajemnicy. Jeśli jednak chodziło o jakieś zagrożenie względem Klanu Burzy, lepiej było powiedzieć Mokrej Gwieździe. Przywódca z pewnością podjąłby słuszną decyzję, w trosce o swoich pobratymców.
- To zależy od sytuacji. - Jeżyk odłożył pajęczynę.
Ogonem dał znać Bluszczowej Łapie, by podeszła bliżej niego. Kotka niepewnie zbliżyła się do asystenta medyka. Brat Rzecznego Nurtu, przyjrzał się na samym początku jej raną. Nie była zbyt głęboka, ale zdecydowanie krwawiła. Nie chciał, żeby wdała się infekcja.
- Usiądź. - polecił.
Chwycił pajęczynę, rozpoczynając przykładanie jej do krwawiącej rany. Szkarłatna ciecz szybko wsiąknęła w pajęczynę. Na szczęście.
- Mniszkowy Kwiat jej to zrobiła. - krótko wyjaśnił kocur, przyglądając się siostrze.
Po oczyszczeniu świeżych ran z większej ilości krwi, co zatrzymało krwawienie, Jeżyk przeżuł pośpiesznie nawłoć i skrzyp.
- Będzie trochę szczypało. - wyjaśnił powoli kotce. Bluszczowa Łapa skinęła głową, zanim asystent przystąpił do rzeczy. Oprócz skrzywienia się, wyglądało na to, że rana jej tak bardzo nie dokucza i powinna się zagoić. - Po wszystkim. Lepiej jednak być została u nas dzień na obserwacji.
Ogonem wskazał jedno z mchowym legowisk.
- Same kłopoty ostatnio z tymi uczniami. - westchnęła Zajęcza Stopa. Medyczka pośpieszyła zająć się dalszym badaniem Bluszczowej Łapie, kiedy tylko koteczka się położyła.
Jeżowa Ścieżka przyglądał jej się chwilę w milczeniu, zanim zwrócił pyszczek w stronę Orlikowego Szeptu. Zastanawiał się, co teraz czuje. Jeżyk bardzo kochał swoje siostry i nie potrafił sobie nawet wyobrazić tego, że one mogłyby skoczyć sobie do gardeł.
- Ej, spokojnie, będzie dobrze. - zagadał przyjacielsko, zwracając na siebie uwagę białego. - Jeśli chcesz zobaczyć się z Konwaliowym Sercem, to poszła do Cętkowanej Łapy.
Zaszurał nieśmiało łapą po ziemi.
- Słyszałem, że ty i Cętka jesteście razem. Gratuluję. To musi być miłe uczucie, mieć partnerkę. - uśmiechnął się lekko.
<Orliku?>
Gratki dzieciaczki huhu🤗
OdpowiedzUsuń