*przed śmiercią Deszczowej Gwiazdy*
Kiedy wyszli tylko z lasu, spotkała ich niespodzianka! W ich kierunku szedł patrol złożony z Brzoskwiniowej Łapy, Szakłakowego Cienia i Poziomkowego Blasku. No świetnie. Dlaczego oni? Spojrzał na kotkę, a jego serce zabiło szybciej. A co by było, gdyby ta bestia zaatakowała nie samotniczkę, a właśnie patrol? Przełknął ślinę.
- Co się wam stało? - zapytał zdziwiony Szakłakowy Cień, kiedy tylko zobaczył w jakim są stanie. Reszta poszła za jego śladem, przyglądając się zaschniętej krwi na ich ciele.
- Nic nam nie jest - szybko wyjaśnił Jesionowy Wicher, widząc zmartwione spojrzenie ukochanej. - Znaleźliśmy wraz z Pigwową Łapą, rozszarpane ciało samotniczki. Postanowiliśmy ją pochować. Jak będziecie tamtędy szli, to uważajcie na potwora. Pigwowa Łapa twierdził, że to on ją zabił. I że jest to coś duże i szybkie.
- Dobrze. Będziemy uważać. Dziękuję, że nas ostrzegliście. - powiedział Poziomkowy Blask.
- Tak. Nie chciałbym, aby któreś z was skończyło, tak jak tamten kot. - dodał Jesionowy Wicher, kierując te słowa, tak naprawdę do Brzoskwiniowej Łapy.
Chciał aby uważała. Nie wiedział co by się stało, gdyby to ona leżała tam martwa na ziemi. Samo myślenie o tym, było dla niego zbyt trudne.
- Uważajcie - Minął ich i wraz z Pigwową Łapą w końcu, bez kolejnych niespodzianek, dotarli nad rzekę.
Dość szybko wymyli się z zaschniętej krwi. Głupio wyszło, że natknęli się na ten patrol. Czuł, że jak tylko Brzoskwiniowa Łapa z niego wróci, zacznie zadawać mnóstwo pytań. Nie chciał jej martwić, ale sam również odczuwał niepokój, ponieważ patrol kierował się właśnie w stronę lasu.
- Już? - Spojrzał na arlekina, który kończył mycie łap.
- Mhm... - Kiwnął głową i oboje wrócili do obozu.
Kiedy przeszedł przez zwalone drzewo i postawił łapy w bezpiecznym obozie, zaczęły napływać do niego czarne myśli. A co jeśli ten stwór zaatakuję obóz? Skoro Klanowi Klifu to się udało, to może i to coś, również będzie w stanie przedrzeć się przez ich naturalną barierę, chroniącą klan.
- Musimy poinformować o tym wszystkim Deszczową Gwiazdę.- zadecydował.
Jako pierwszy ruszył do legowiska przywódcy. Musieli ostrzec klan. Nie mogli narazić nikogo więcej. Kiedy jednak odwracał się do Pigwowej Łapy zauważył, że ten gdzieś zniknął. No świetnie. Jedyny świadek całego zdarzenia, właśnie dał nogę. Wzdychając, zaczął go szukać.
<Pigwowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz