- O nie! - zawołał patrząc na zewnątrz żłobka. - Jakiś uceń splofasił do obosu liska!
- Że co takiego?! - Usłyszał głosy dwóch kotek.
- No. Taki jakiś niebieski kocul z takim jasnym pyskiem i łapkami. - dodał przypominając sobie, jak raz widział takiego kota w obozie.
Zbytnio nie orientował się kto jest kim, więc nie mógł wiedzieć, że właśnie kotem, który został przez niego wybrany, był uczeń czarnej.
- Pędrak?! - Zawołała Szyszka. - Przepraszam na chwilę.- Skierowała się do wyjścia, rozglądając się za swoim uczniem.
Najwyraźniej martwiła się o to jakie szkody może wyrządzić ten cały lis. Bardzo chciał zobaczyć jej minę, kiedy zauważy, że została wystrychnięta na dudka.
Zachichotał cicho. No i załatwione. Problem zniknął. Dumny z siebie postanowił się pobawić z siostrą. Uśmiechnął się szatańsko. Tak! Będzie fajnie! Przysporzy jej wspaniałych wrażeń.
***
Minęło trochę czasu od ostatniej wizyty Szyszki w żłobku. Po całej aferze z jego kłamstwem kotka, wróciła do Muszelki, ale w tym czasie czarny spał, więc nic nie mogła mu zrobić. Dziś jednak kotka, przybyła ponownie, ale tym razem nie mógł ją wygonić ze względu na to, że dzielił żłobek z zastępcą i jej dziećmi. Bardzo źle czuł się z tym, że jego teren naruszyły kolejne pokolenie lisiaków. Teraz marzył o jak najszybszym zostaniu uczniem i uwolnieniu się od Gałęzi, która prześladowała go na każdym kroku.
- Wróciłaś, lisi bobku? - zwrócił się do Szyszki, nowo poznanym zwrotem, dzięki cioci Nostalgii.
- Co to za język? Kto cię tego nauczył? - zapytała czarna, nie kryjąc oburzenia.
- Ciocia Nostalgia! - Uśmiechnął się wrednie. - I nawet mnie pobiła!
<Szyszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz