- Na co się gapisz? - odburknął jej, na co kocię zrobiło zdziwioną minę.
A co myślało? Że każdy będzie dla niej miły i zachwycał się jej uroczym wyglądem? O nie. On na pewno nie poniży się do tego. Miał nadzieję, że to wystarczy, aby zainteresowanie jego osobą zniknęło, ale się przeliczył. Glizda zaczęła pełznąć w jego stronę. Gdy dotknęła swoim zasmarkanym nosem, końcówki jego ogona, aż się wzdrygnął. Fuknął na nią, jeżąc sierść na karku. Co jak co, ale jego ogon był tylko jego! Bardzo nie lubił jak się go dotykało lub ciągnęło. Kiedyś może nie był na tym punkcie, aż tak przewrażliwiony, ale w ciągu swojego krótkiego życia, dużo razy ktoś go zdeptał albo pociągnął. A strata ogona, nie była zbyt miłą wizją. Cofnął się od kociaka, widząc jak matka tej glizdy, zaczyna ją wylizywać. Nie mając nic innego do roboty, więc wrócił do Muszelki, bo głód ścisnął go za brzuch. Miał już dość tego całego mleka. Ostatnio wygrał pojedynek o pokarm z bratem, przez co był z siebie dumny, jednak coraz bardziej korciło go, aby znów wyjść ze żłobka i zjeść coś, co krwawiło. Może niedługo znów uda mu się wymknąć? Po pojawieniu się nowych lokatorów, Muszelka coraz bardziej go pilnowała i ucinała swobodę. Jakby się obawiała, że zrobi krzywdę dzieciom zastępczyni. Może i jego zabawy były dość specyficzne, ale nie widział w tym nic strasznego. Matka jak zawsze dramatyzuje i tyle.
***
Dni robiły się coraz bardziej cieplejsze, a deszcze i burze znikły. Nie podobało mu się to zbytnio, ponieważ uwielbiał słuchać tej muzyki, którą tworzyła dla niego natura. Teraz mógł ją tylko wspominać, patrząc się w niebo z utęsknieniem.
- Czermień! Chodź do tych maluchów! Dawaj! Może zmiękczą twoje serce, swoją słodkością! - Usłyszał przy uchu głos Błysk.
- Nie mam zamiaru - rzucił oschle, próbując zachować resztki samokontroli.
Czemu ona tak się o wszystko czepiała? Nie był wcale, a wcale taki zły jak mówi! Oni wszyscy coś sobie ubzdurali!
- No dawaj! - Kotka pociągnęła go za ogon.
Wściekłość zalała go i nie panując już nad swoim ciałem, drapnął ją po pysku. Siostra z krzykiem odskoczyła od niego i poleciała z płaczem do mamy. Obserwował to z napięciem, ponieważ ciało rwało się do walki, która nie została nawet rozpoczęta.
Czując czyjś wzrok na sobie, zwrócił oczy na kocię Puchu. Patrzyła na niego z zaciekawieniem, co nieco go irytowało. Zerknął na dwie kocice i kociaki i widząc, że nikt się nimi nie interesuję, podszedł do liliowej, wysuwając swoje pazury.
- Też masz jakiś problem?
<Gałąź?>
Uciekaj, Gałązko, uciekaj
OdpowiedzUsuńuciekaj, póki jeszcze masz łapki
UsuńUciekając napatrz się na świat, póki masz jeszcze oczka
UsuńUciekaj póki nie dopadł cię jego gniew
UsuńUciekaj, póki cię nie zaatakował
Usuń