*Dzień mianowania Migotki, pora Zielonych Liści*
Dzień był ładny, choć ciemne chmury zasłaniały słońce i przypominały, że to tylko chwilowa przerwa pomiędzy ulewami. Sówka niechętnie wstała i poszła na poranny patrol. A szła ona, Traszka i Śliwka, która miała prowadzić patrol. Dziś miały sprawdzić Śmietnisko. Sówka nie mogła się doczekać, bardzo rzadko tam chodzi. Wyszły z obozu i weszły na drzewa. Powoli przesuwały się do przodu, w stronę Śmietniska. Dookoła było cicho, było słychać tylko śpiew budzących się ptaków. W końcu dotarły na miejsce. Weszły na teren Śmietniska i pierwszą rzeczą, jaką zobaczyły, były wielkie góry dziwnych, gumowych sprzętów Dwunożnych. A były to góry opon. Zaczęły sprawdzać, czy ktoś się na nim znajduje. Sówka zagłębiała się coraz dalej, zostawiając za sobą resztę patrolu. Sprawdzała każdy zakamarek tego zbioru śmieci, oglądając każdą ciekawą rzecz. Znalazła mysz, ale nie była prawdziwa, to była jakaś zabawka. Trochę ją to zdenerwowało, ponieważ już myślała, że zaliczy po drodze polowanie. Znalazła więcej opon i plastikowe pojemniki z wodą w środku. W pewnym momencie zobaczyła, że coś się rusza w stosie śmieci. Poszła w stronę ruszających się śmieci, a po chwili szybko się odsunęła. Z góry śmieci wyskoczyło małe, szare zwierzątko, z czerwonymi oczami. Było większe od myszy i po chwili Sówka przypomniała sobie, że to szczur.
- Wracamy! - krzyknęła Śliwka, a czekoladowa posłusznie wykonała rozkaz.
***
Gdy tylko weszły do obozu usłyszały wołanie Agresta. Kotki poszły i dołączyły do zebranych.
- Są tu koty, które już są gotowe, na zostanie uczniami - zaczął Agrest - Gracjo, Migotko, Mirabelko, Malinko, wystąpicie.
Czwórka kotów wystąpiła przed szereg i stanęła przed liderem. Wszystkie miały wyjątkowo czystą sierść, wyczyszczoną przez ich matkę, Kruchą, która pękała z dumy, stojąc za nimi. Sówka spojrzała na czwórkę zaraz uczniów. Była ciekawa, czy ona też zostanie mentorką.
- Mirabelko, twoim mentorem zostanie Gęgawa, Malinko twoim Lśniąca Tęcza, Gracjo twoim Winogrono, a twoim Migotko Sówka. Mam nadzieję... - Agrest mówił dalej, a Sówka już go nie słuchała. Została czyjąś mentorką! Naprawdę ma ucznia! Ocknęła się gdy podeszła do niej niebieska kotka, tortie, pręgowana dziko z akcentami. Jej zielone oczy przyglądały się Sówce, a ona zrozumiała, że to jest Migotka. Zetknęła się z uczennicą nosem i obie usiadły obok siebie, słuchając kolejnych słowa lidera. Agrest jednak szybko zakończył zebranie, więc Sówka postanowiła zabrać Migotkę na pierwszy trening. Wyszły z obozu i zatrzymały się przed wejściem.
- Dobrze, nazywam się Sówka - postanowiła się przedstawić - Widziałaś już granice?
Migotka podkręciła przecząco głową, więc obie poszły w stronę Groty Strachu.
- Pokażę ci miejsce, o którym powstało dużo legend i różnych podejrzeń. Jest to Grota Strachu, stare gniazdo Dwunożnych, które jest już w ruinie. W środku podobno znajdują się sprzęty Dwunogów. Niektórzy mówią, że są tam narzędzia tortur, jedno jest pewne, to siedziba zła... - mówiła cicho czekoladowa, żeby zrobić odpowiedni nastrój. Po chwili jednak zobaczyła, że Migotka zjeżyła sierści i idzie nieco wolniej. "Może się boi" - pomyślała i nieco się zestresowała. Zrobiło jej się głupio i na chwilę się zatrzymała.
- Nie będziemy tam wchodzić! - postanowiła jakoś złagodzić sytuację - Nie bój się, nic się nie stanie... Nie powinnam ci tego mówić... - powiedziała spuszczając wzrok - Chodźmy dalej.
Doszły do bezpiecznego miejsca i z daleka zobaczyły Grotę Strachu. Szybko poszły, a kolejny na liście był Owocowy Lasek. Sówka już się nie odzywała i zauważyła, że uczennica jest jedną z tych cichych kotów. Doszły do sadu Dwunożnych, a Sówka powiedziała tylko, że to tu schodzą się koty, które wierzą w Wszechmatkę. Kolejny punktem tej pięknej wycieczki była Upadła Gwiazda. Szły w ciszy, której czekoladowa nie mogła już znieść. Doszły do tego mitycznego wytworu i Sówka postanowiła chwilę odpocząć, mówiąc nieco o tym miejscu. Usiadła na ziemi i zaczęła:
- To jest walenie Upadła Gwiazda. Przez niektórych uznawana za gwiazdę, która spadła kiedyś na ziemię i trafiła na nasz teren, inni twierdzą, że to dowód na istnienie innej cywilizacji na niebie, nie wiadomo kto ma rację - wyjaśniła czekoladowa, mając nadzieję, że tym razem nie wystraszyła młodszej - Jest to też miejsce spotkań młodzieży, choć ja tu nie chodziłam i nie chodzę.
Migotka tylko pokiwała głową i poszły dalej. Szły przed siebie i w końcu doszły do Konającego Buku. Sówka zjeżyła sierść na widok wody, znajdującej się pod bukiem. Migotka szła przed siebie i chyba nie zauważyła nagłego zahamowania u mentorki. Uczennica jednak zatrzymała się przed drzewem i spojrzała pytająco na Sówkę. Ona podkręciła głową, próbując wyrzucić wszystkie źle myśli z głowy.
- Nie, nic mi nie jest - powiedziała szybko i zmuszając się podeszła do niebieskiej - Możesz przejść tylko uważaj, kota jest śliska i możesz łatwo wpaść. Migotka weszła na buk i powoli przeszła na drugą stronę, za nią poszła Sówka. Czekoladowa niepewnie weszła na drzewo i starając się nie panikować, szła do przodu. Łapa jej się zsunęła i kotka wylądowała tylnymi łapami i kawałkiem brzucha w wodzie. Kurczowo trzymała się buku, próbując nie spaść. W końcu wdrapała się z powrotem i doszła do Migotki.
- Zawsze tak jest... Czemu to drzewo jest takie złe? - mówiła pod nosem, a do uczennicy powiedziała - Może wracajmy? Chmury są coraz gorsze, a ja prawie się utopiłam.
Sówka nie patrzyła na uczennicę. Czuła się strasznie. Najpierw ją wystraszyła, później wpadła do wody. Zaczęła grzebać łapą w ziemi, czując, jak pieką ją uszy ze stresu i zażenowania. Pierwszy trening z uczennicą i już zrobiła z siebie klauna. Miała tylko nadzieję, że młodsza nie zacznie myśleć, że ma fatalną mentorkę, która boi się wody i jeszcze ma zeza.
<Migotka?>
[879 słów]
[Przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz