*jeszcze pod rządami Stwórcy*
Żabi Skok zastrzygła uszami. Długo nie musiała myśleć nad propozycją kocurka. Miło byłoby się przejść na przyjemny spacer i obejrzeć znajome miejsca czyniące Klan Wilka bezpiecznym. Jednak... oni już nie byli Klanem Wilka. Stwórca odbierał pomału nadzieję, że jeszcze wrócą do starych obowiązków i życia, które czyniło z nich szlachetnych wojowników. Dawno nie była na polowaniu, patrolu, czy zwykłej przechadzce. Ich życiem rządził strach, przemoc i walka o każdy następny dzień. Widziała więcej okrucieństwa, niż w całym swoim już nie krótkim, życiu. Zamiast zapachu kwiatów, czuła jedynie odór krwi. Świat zdawał się przybrać szare barwy, natomiast życie w ich klanie, dawniej będącym potęgą, teraz dramatycznie zwolniło. Walczyli, żeby dalej pozostać dobrymi. Żabi Skok z uporem modliła się w myślach do Klanu Gwiazdy, by im pomógł, bo nawet w obliczu takiej tragedii nie wątpiła, że przodkowie dalej nad nimi czuwają.
- Żabi Skoku?
Potrząsnęła głową, wracając "na ziemię". Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że się zamyśliła. Kotka uśmiechnęła się słabo. Dawno tego nie robiła, więc czuła się dziwnie, gdy kąciki jej ust poszybowały do góry. Szybko ten uśmiech opuścił jej pyszczek, a ona spuściła głowę, żeby spojrzeć na własne łapy.
- Jeśli uda nam się przeżyć, chętnie pójdę z tobą sprawdzić, jak ma się łąka. I strumień.
*i po rządach, wracamy do normalności*
Nie ukrywała, że bardzo się cieszyła, gdy nadszedł koniec brutalnej, krwawej ery Stwórcy. Życie w Klanie Wilka mogło wrócić do normy, rodząc się na nowo. Przyszły też na świat nowe kocięta i chociaż ból straty i tęsknoty dalej im towarzyszył, była nadzieja na lepsze jutro. Żabi Skok przeżyła żałobę po swych uczniach i Leśnym Świcie. Słyszała, że jej przyjaciel doczekał dwójki kociąt, jednak nie miała dość odwagi, by ich zobaczyć. Każdy dzień zdawał się teraz być przyjemną rutyną, już nie taką surową.
Arlekinka czekała jeszcze, aż burzaki opuszczą ich obóz. Nie byli już potrzebni. Owszem, kotka była wdzięczna, że udzielili im pomocy, gdy ich potrzebowali, ale nic poza tym. Powinni już wracać do siebie i pozwolić wilczakom samym zająć się własnym życiem. Iglasta Gwiazda znowu stał się liderem, na pewno ich godnie poprowadzi.
Powrót do normalności, a właściwie całkiem nowego świata, przyniósł też ze sobą dla niej ucznia. Żabi Skok czuła ogromną dumę w dniu mianowania, gdy Różana Łapa dotknęła swoim nosem tego jej. Kolejna uczennica! Już czwarty młodzik, którego nauczy wszystkiego co sama umie i uczyni dobrym wojownikiem. Kolejny raz zostało powierzone jej zaufanie.
Pora Opadających Liści zmierzała ku końcowi. Już prawie wszystkie kolorowe liście, opuściły korony drzew, pozostawiając je łysymi. Żabka pozwoliła, by wiatr przyjemnie musnął jej pyszczek, zanim ruszyła przez obóz. Dobrze było wrócić. I znowu opuszczać obóz.
Pora Opadających Liści zmierzała ku końcowi. Już prawie wszystkie kolorowe liście, opuściły korony drzew, pozostawiając je łysymi. Żabka pozwoliła, by wiatr przyjemnie musnął jej pyszczek, zanim ruszyła przez obóz. Dobrze było wrócić. I znowu opuszczać obóz.
Za wojowniczką dreptała jej uczennica. Różana Łapa nie była zadowolona z rannej pobudki, ale Żabka zapewniła ją, że będzie warto. Pokazała jej już terytorium, podstawy walki i polowania, dzisiaj mogły zrobić luźniejsza lekcje o kodeksie.
Wzrok kotki zatrzymał się na Wróblowym Sercu, który siedział przy stercie ze zwierzyną. Zwolniła kroku, ostatecznie się zatrzymując i ogonem dając znać kotce, że podejdą do pobratymca. Chciała zobaczyć jak się miewa. Po wyznaniu na Zgromadzeniu i stanie, w jakim go widziała przez ostatnie dni, wolała mieć pewność, że kocur czuje się znacznie lepiej i nie dał się porwać w smutny świat, jak zrobiła to Żabka.
- Hej, Wróblowe Serce. Jak się czujesz? - miauknęła, zbliżając się do syna Wilczego Serca. Podniósł na nią wzrok, zostawiając leżącą przy jego łapach mysz. Żabi Skok próbowała zrozumieć emocje, malujące się w jego ślepiach. - Może pójdziesz ze mną i Różaną Łapą poza obóz? Pamiętasz... mieliśmy obejrzeć łąkę.
<Wróbelku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz