- To dla ciebie. Potrzebujesz sił - miauknęła do niej ze spokojem Żabi Skok, podsuwając pod nos mysz. Małą, ale wystarczającą do przeżycia kolejnych godzin.
Pierzasta Łapa przełknęła ślinę. Zapomniała smaku zwierzyny. Zapomniała, w jaki sposób jeść i odżywiać się regularnie. Całe przeszłe życie zdawało jej się zwykłym snem, który trwał bardzo, bardzo długo. Ledwo, co pamiętała pierwsze spotkanie z arlekinką oraz cztery księżyce dzieciństwa jako kocur. Co z tego, że jako kociak zdołała pamiętać ciężką atmosferę podczas buntu Ostrokrzewiowego Ciernia, skoro niewola okazała się czymś znacznie gorszym?
- Nie... Nie, zjedz sama. Nienajlepiej wyglądasz - odpowiedziała uczennica, spoglądając na również zmizerniałą czekoladową.
- Piórko, ja byłam pierwsza. Nie odmawia się takich rzeczy - miauknęła Żabi Skok, trwając przy swoim.
Liliowa zmarszczyła brwi. Nie sądziła, że w obliczu wielkiego głodu towarzyszka zdoła zachować wolną wolę i dobrowolnie zrezygnować z myszy całej dla siebie. Nie zamierzała od tak jeść sama. Obie potrzebowały sił na ewentualną obronę klanu, Klanu Wilka, ich własnego klanu, w którym żyły, który dla pointki był jedynym, znanym domem.
- Skoro nie chcesz, to zjedzmy razem. Sama nie zdołam dokończyć tej porcji. Wiesz... Za bardzo przyzwyczaiłam się do kilku dni bez jedzenia, a nagle zjem tyle pożywienia... - Uczennica poczuła ssanie w żołądku. Zacisnęła zęby, nie chcąc pokazać nadal odczuwanego głodu.
Żabi Skok nie protestowała, przyłączyła się do wspólnego posiłku z Pierzastą Łapą. Więźniowie przypatrywali się kotkom, bo nie mieli nic lepszego do roboty. Liliowa starała się jeść tyle, żeby starczyło zarówno dla niej, jak i dla czekoladowej.
***
Minęło kilka dni od mianowania Pierzastej Mordki. Kotka powoli przyzwyczajała się do nowych obowiązków, dwuczłonowego imienia oraz spokoju, panującego w klanie. Jadła za dwóch, chcąc powrócić do normalnej wagi. Fasolka stwierdziła, że liliowa ma dosyć dużą niedowagę, dlatego wojowniczka starała się wrócić do dawnej diety.
Pierzasta Mordka znalazła wzrokiem Żabi Skok, która siedziała z boku o wygrzewała się w jesiennym słońcu. Kotka postanowiła z nią porozmawiać, chociaż przez chwilę biła się z myślami, czy rzeczywiście to robić. Nie każdy życzył sobie niespodziewanego towarzystwa. Z drugiej strony, członkowie klanu od nowa budowali poczucie wspólnoty i zjednoczenia, które zniszczył Stwórca z klifiakami.
Zaczęła zbliżać się do arkelinki, myśląc nad tematem rozmowy. Od razu zrezygnowała z Klanu Gwiazd, wolała przedyskutować to najpierw z siostrą medyczką.
- Witaj, Piórko - przywitała się Żabi Skok, spoglądając na liliową jednym okiem. - Gratulacje z okazji mianowania.
- Ojej... Dziękuję - odpowiedziała zmieszana wojowniczka. Nie spodziewała się nagłego zagadania. - Cóż... Od kilku dni jestem Pierzastą Mordką, a nie Łapą - miauknęła córka Iglastej Gwiazdy. - Nie przeszkadzam ci?
- Nie, wręcz przeciwnie. Odpoczywam po patrolu - odparła arlekinka.
Młodsza usiadła przy znajomej czekoladowej. Przez chwilę milczały, wygrzewając się w słońcu. Piórko dokładnie wylizała sobie łapę, bo zauważyła na niej trochę brudu.
- Mam dosyć ważne pytanie... O twoją opinię. Zostalo u nas kilku z Klanu Burzy i niby nam pomagają... Ale nie ufam im. Jeden z nich ciągle łazi w tę i z powrotem. Ta calico ma wredny wyraz pyska, a ich zastępczyni wygląda na podejrzaną... Może i przesadzam, ale nie sądzę, że tak długi ich pobyt w naszym klanie to dobry pomysł - miauknęła Pierzasta Mordka. - Co o nich sądzisz?
Pierzasta Łapa przełknęła ślinę. Zapomniała smaku zwierzyny. Zapomniała, w jaki sposób jeść i odżywiać się regularnie. Całe przeszłe życie zdawało jej się zwykłym snem, który trwał bardzo, bardzo długo. Ledwo, co pamiętała pierwsze spotkanie z arlekinką oraz cztery księżyce dzieciństwa jako kocur. Co z tego, że jako kociak zdołała pamiętać ciężką atmosferę podczas buntu Ostrokrzewiowego Ciernia, skoro niewola okazała się czymś znacznie gorszym?
- Nie... Nie, zjedz sama. Nienajlepiej wyglądasz - odpowiedziała uczennica, spoglądając na również zmizerniałą czekoladową.
- Piórko, ja byłam pierwsza. Nie odmawia się takich rzeczy - miauknęła Żabi Skok, trwając przy swoim.
Liliowa zmarszczyła brwi. Nie sądziła, że w obliczu wielkiego głodu towarzyszka zdoła zachować wolną wolę i dobrowolnie zrezygnować z myszy całej dla siebie. Nie zamierzała od tak jeść sama. Obie potrzebowały sił na ewentualną obronę klanu, Klanu Wilka, ich własnego klanu, w którym żyły, który dla pointki był jedynym, znanym domem.
- Skoro nie chcesz, to zjedzmy razem. Sama nie zdołam dokończyć tej porcji. Wiesz... Za bardzo przyzwyczaiłam się do kilku dni bez jedzenia, a nagle zjem tyle pożywienia... - Uczennica poczuła ssanie w żołądku. Zacisnęła zęby, nie chcąc pokazać nadal odczuwanego głodu.
Żabi Skok nie protestowała, przyłączyła się do wspólnego posiłku z Pierzastą Łapą. Więźniowie przypatrywali się kotkom, bo nie mieli nic lepszego do roboty. Liliowa starała się jeść tyle, żeby starczyło zarówno dla niej, jak i dla czekoladowej.
***
Minęło kilka dni od mianowania Pierzastej Mordki. Kotka powoli przyzwyczajała się do nowych obowiązków, dwuczłonowego imienia oraz spokoju, panującego w klanie. Jadła za dwóch, chcąc powrócić do normalnej wagi. Fasolka stwierdziła, że liliowa ma dosyć dużą niedowagę, dlatego wojowniczka starała się wrócić do dawnej diety.
Pierzasta Mordka znalazła wzrokiem Żabi Skok, która siedziała z boku o wygrzewała się w jesiennym słońcu. Kotka postanowiła z nią porozmawiać, chociaż przez chwilę biła się z myślami, czy rzeczywiście to robić. Nie każdy życzył sobie niespodziewanego towarzystwa. Z drugiej strony, członkowie klanu od nowa budowali poczucie wspólnoty i zjednoczenia, które zniszczył Stwórca z klifiakami.
Zaczęła zbliżać się do arkelinki, myśląc nad tematem rozmowy. Od razu zrezygnowała z Klanu Gwiazd, wolała przedyskutować to najpierw z siostrą medyczką.
- Witaj, Piórko - przywitała się Żabi Skok, spoglądając na liliową jednym okiem. - Gratulacje z okazji mianowania.
- Ojej... Dziękuję - odpowiedziała zmieszana wojowniczka. Nie spodziewała się nagłego zagadania. - Cóż... Od kilku dni jestem Pierzastą Mordką, a nie Łapą - miauknęła córka Iglastej Gwiazdy. - Nie przeszkadzam ci?
- Nie, wręcz przeciwnie. Odpoczywam po patrolu - odparła arlekinka.
Młodsza usiadła przy znajomej czekoladowej. Przez chwilę milczały, wygrzewając się w słońcu. Piórko dokładnie wylizała sobie łapę, bo zauważyła na niej trochę brudu.
- Mam dosyć ważne pytanie... O twoją opinię. Zostalo u nas kilku z Klanu Burzy i niby nam pomagają... Ale nie ufam im. Jeden z nich ciągle łazi w tę i z powrotem. Ta calico ma wredny wyraz pyska, a ich zastępczyni wygląda na podejrzaną... Może i przesadzam, ale nie sądzę, że tak długi ich pobyt w naszym klanie to dobry pomysł - miauknęła Pierzasta Mordka. - Co o nich sądzisz?
<Żabi Skoku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz