*Po zgromadzeniu*
Konwaliowe Serce obudziła się, nie daleko niej spał Jeżowa Ścieżka. Na niebie rozciągały się fioletowo-różowo-niebieskie rozlewane plamki. Słońce co dopiero wschodziło. Łapą dotknęła Kocura, myśląc o treningu, ale po chwili przypomniała sobie, że nie jest już uczennicą i nie musi go budzić.
- C-czesc! – Miauknęła sepleniąc.
- Chm… Chmm? – Mamrotał coś pod nosem.
Kotka przewróciła oczami. Jeżyk był zdecydowanie śpiochem. Postanowiła mu nie przeszkadzać. Dzisiaj postanowiła pozbierać zioła, a przy tym pomyśleć nad swoim dziwnym głosem. Może coś znajdzie? Obiecała sobie jak była jeszcze mała, że wynajdzie lekarstwo na swoją przypadłość. Wyszła z legowiska.
Zobaczyła Cętkę, która pewnie też co dopiero wygrzebała się ze swojej ‘’norki’’. Wypięła pierś i potężnie ziewnęła pokazując swoje zęby. W blasku słońca wyglądała naprawdę pięknie i godnie. Konwaliowe Serce raczej nigdy się nie zdziwi Orlikowi. W końcu kto nie uległ by pokusie tak ładnej koteczki?
Otrzepała się, zamiast zastanawiać się nad pięknem przyjaciółki powinna iść robić swoje. Szeroko się uśmiechnęła, czuła, że to będzie dobry dzień.
***
Miód, może coś dać. – pomyślała kotka. – i kocimiętka też, a może lepiej dać Jastrzębiec, albo gwiazdnicę? W końcu nie działają tak silnie, a jak bym to ciągle jadła nie skończyło by się to raczej dobrze. Cóż, ktoś tu musi być obiektem badań, czasami dla medycyny trzeba poświęcić nawet zdrowie. Ahh, miód się skończył kilka dni temu, nic z tego nie będzie. Trzeba iść po nowy i uzupełnić zapasy. - Powiedziała w myślach.
Kotka rozglądała się za wysokim drzewem, gdzie zawsze ze swoim dawnym mentorem zbierała miód, pszczoły się zawsze denerwowały i lubiły gryźć. W końcu znalazła, teraz trzeba się tylko wspiąć i włożyć łapę do środka. Huh, dla takie niskiej istotki będzie to jak wspinaczka po drewnianej górze.
Hrrr-hrrr-hrrr – Pazury kotki zaczepiły o korę.
Łapą złapała się gałęzi i wskoczyła na nią. Ostrożnie dotknęła ula pszczół i włożyła łapę w dziurę wydobywając w ten sposób miód. Niespodziewanie małe stworzonka wyleciały ze swojego domku, strasząc asystentkę medyka, która spadła na trawę.
- Aaaaaaaaa! – Krzyknęła uciekając przed owadami.
Błyskawicznie wskoczyła w jakieś krzaki. Odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła, że pszczoły nie zauważyły jej kryjówki.
Udało się, na łapie miała lepką ciecz. Tak ładnie pachniała, aż kusiła by ją polizać, ale nie. To na eksperymenty, a nie na puste zjadanie się słodkościami.
Teraz tylko kocimiętka i kilka innych ziół i możemy przystąpić do eksperymentowania.
***
Konwaliowe Serce zebrała już wszystkie potrzebne rzeczy i wróciła do składzik medyka. Położyła je na długim kamieniu, wyczyszczonym nie dawno przez jej ogon. Uśmiechnęła się lekko, szczerze wierzyła, że się uda. Zabrała też na wszelki wypadek mech nasiąknięty wodą i kilka ziół na wszelkie zatrucia. No bo przecież przygotowany medyk to dobry medyk.
- N-n-no to do dzieła. – Mruknęła sama do siebie. Trochę się bała.
Jastrzębiec posiekała patykiem na małe kawałeczki i dodała do miodu. Dodała też trochę kocimiętki i jagód jałowca.
- Chm… Tym więcej t-tym lepiej. – zaśmiała się dodając mały kawałek wrotyczu.
Dodała jeszcze kilka kropel wody, by nie było taki suche i dużo miodu.
Już miała zjeść gdy do składziku przyszedł Jeżowa Ścieżka.
- Co robisz? – Zapytał się. – Na klan Gwiazdy, co to jest?! – Miaukną trochę przestraszony, tak jak by bał się o życie kotki.
- Jeżu, to nic złego. M-Mała mieszanka ziół i tyle. Chciałam t-trochę poeksperymentować na moim głosem, no chyba wiesz… Z reszta to ja jestem obiektem próbnym, nikt inny.
- Jakich ziół?
- M-miód, kilka kropel wody, szczypta kocimiętki i Jastrzębca, co to dych dwóch ostatnich składników to jeszcze myślę, no i trochę rozgniecionych jagód j-j-jałowca oraz kawałek w-wro… wrotyczy.
Kocur zbliżył się do mieszanki i zaczął ją wąchać.
- Chmm… A – Chciał już coś powiedzieć lecz kotka szybko kazała mu zamilknąć dając ogonem znak.
- Nic nie m-mów do mój eksperyment. P-później możesz poprawiać. T-teraz chciałam by być sama, p-przepraszam, potrzebuję teraz samotności by się s-s-skupić. – Miauknęła kotka.
- Serio? No dobrze, tylko mi się tu nie zatruj. Jak by co jestem w pobliżu. – Mruknął i wyszedł.
Wreszcie ktoś ją zrozumiał. Teraz w samotności może testować. Schyliła się i wzięła do pyska.
- Pff… Obrzydliwe! – Wrzasnęła. Na szczęście zjadła odrobinę i mogła dalej testować. – Chm… Dodam trochę nektaru wrzosowego. – Złapała zębami za roślinkę, która wręcz leżała jej pod łapą, obróciła ją do dołu kwiatami i wypłynęła słodka ciecz. Zamieszała pazurem.
- No i jest dobrze. – Mieszanka smakowała już lepiej. Zjadła ją, jednak miała małe trudności z połknięciem. – Trzeba ja najpierw przeżuć. – Mówiła sama do siebie, to jej pozwalało zapamiętać recepturę. – Teraz tylko czekać na efekt.
- Jeżowa Ścieżko! – Zawołała.
- Tak? Co się dzieje?! – Krzyknął przestraszony.
- Właściwie to jeszcze nic. Teraz czekam na efekt, chciałam byś był przy mnie, bo nie wiem jak zadziałają, a ty lepiej zauważysz chyba jakiekolwiek zmiany w moim głosie.
- Jasne. – Czekoladowy Kocur wszedł do składziku i usiadł. Owinął ogon wokół swoich łap.
***
- Spróbuj coś powiedzieć, może teraz. W końcu trochę czasu minęło.
- No dobrze. Jeżowa Ścieżka chrapie. – zaśmiała się kotka.
- Wcale nie chrapię! A i ten.
- To był tylko przykład. Nie chrapiesz. Ale co ‘’ten’’?
- Chm… Trochę ci się zmienił.
- Tak?! Super! Trzeba dać tego więcej! – Ucieszyła się Konwalia. Głos może o dużo się nie zmienił, ale to zawsze coś. Może będzie nawet mniej seplenić? Przecież było słychać jakąś poprawę.
- Może daj więcej jakiegoś konkretnego składnika. – Polecił jej dawny mentor.
- Racja. Tylko jakiego? Nie, nie mów nic.
- Co dodasz, a więc?
Kotka stanęła nad małą resztką mieszadła i kawałkami rozsypanych ziół.
- Chyba… chm… może dodać do mieszanki większą ilość jagód jałowca i nektaru?... I Jastrzębca.
Kotka rozgniotła jagody, dała kawałek Jastrzębca i wlała więcej nektaru do mieszanki. Wszystko starannie przeżuła i zjadła wraz z ostatkiem mieszanki.
- I jak? Chyba lepiej? – Miauknęła.
- Tak, chyba tak. Jest znacznie lepiej.
- Ale ja się cieszę! Wreszcie będę normalnie mówić! Znaczy… jak wszystko pójdzie dobrze. Teraz wystarczy tylko trochę dopracować mieszankę i możliwe jest, że się uda. Dziękuje! – Konwalia zaczęła aż skakać z radości, wiedziała, że to jeszcze nie zupełnie koniec eksperymentu i może wszystko naglę pójść nie tak, ale bardzo mocno wierzyła, że się uda. W myślach podziękowała Klanu Gwiazdy. Być może, nie długo nikt nie będzie się już śmiał z jej mowy, a ona nie będzie się już bać odzywać.
<Jeżowa Ścieżko?>
Kto się z ciebie śmiał Konwalio Mokry go pobije hurrdurr
OdpowiedzUsuńBędzie czym handlować na zgromadzeniu xD
OdpowiedzUsuńTak xD
Usuń