Westchnął
cicho, patrząc na przemieszczające się koty w obozie. Niektóre z kotów
chodziły wściekłe za decyzje, jakie podejmował lider, ale Szafirowy
Blask je popierał. Nie miał problemu z Rudzikowym Śpiewem, wręcz
przeciwnie, bardzo go szanował za jego pracę i wkład w rozwój ich klanu.
Odkąd
umarła dawna liderka, niebieski, czuł się świetnie. Ta cała złość w jej
stronę oraz stres, odszedł, a kocur nareszcie czuł się wolny. Cieszył
się z jej śmierci i nawet tego zbytnio nie ukrywał.
Wstał
ze swojego miejsca, chcąc udać się na polowanie. Nagle poczuł, jak ktoś
na niego wpadł. Zmierzył go ostrym spojrzeniem, a osobnik lekko się
skulił.
- Uważaj, jak chodzisz - rzucił do niego chłodno.
-
Przepraszam... Nie chciałem na ciebie wpaść. - Głos nieznajomego był
bardzo cichy i pełen strachu. Widział, jak niemal kremowy kot wzdryga
się i patrzy na niego z prawdziwym przerażeniem.
- Jak się nazywasz? - spytał z zainteresowaniem. Chciał wiedzieć, kto jest takim niezdarą i wpadł na jego osobę.
- W-wydrzy W-wir - wyjąkał, a niebieski zanotował w głowie tę informację.
-
Nie musisz się tak stresować, przecież nie zrobię ci krzywdy. Jestem
Szafirowy Blask, zapamiętaj sobie to imię -mruknął, widząc, jak
pręgowany niemalże kuli się ze strachu. - Przynajmniej na razie- dodał z
lekkim uśmieszkiem.
Przerażenie
nowego poznanego kota bawiło go. Jak można było być aż tak lękliwym?
Nie rozumiał, jakim cudem ten osobnik jeszcze żył, skoro bał się nawet
własnego cienia. Musiał mieć chyba wyjątkowe szczęście w swoim marnym
życiu wojownika.
-
Pójdę już... - rzucił szybko i niemal biegiem uciekł od
niebieskookiego. Kocur obserwował ten widok z niemałą satysfakcją i
rozbawieniem.
Czuł,
że jeszcze nie raz spotka kremowego kocura. Dostanie wtedy od niego
kolejną dawkę śmiechu, którego tak bardzo mu ostatnim czasie brakowało.
Postacie NPC: Wydrzy Wir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz