W kociarni wiało nudą.
Szczerze, to nie rozumiała swoich sióstr, które potrafiły siedzieć na tyłku i nie robić cały dzień, nie nudząc się. Przecież każdy się nudzi, prawda? Jej uwagę przykuł poruszający się delikatnie ogon. Źrenice kotki natychmiastowo się rozszerzyły. Podniosła się szybko. Nie zwróciła za bardzo uwagi, do kogo on należał. Interesowało ją tylko to, żeby go "upolować". Przypadła do pozycji łowieckiej, której wcześniej nauczyła się od matki. Zad uniosła zbyt wysoko, ale nie przejęła się nim. Ona sądziła, że złapać zdobycz może każdy, niezależnie od pozycji czy wielkości. No, była w grubym błędzie.
Ale wracając, zakradła się cichutko do swojej zdobyczy, następnie napięła wszystkie swoje mięśnie które miała, jak najmocniej umiała. Brązowe ślepia były skupione tylko i wyłącznie na tym poruszającym ogonie. Wyobraziła sobie, że jest to żmija, którą trzeba złapać i zatłuc. Przecież może kogoś ukąsić! Wydała z siebie krzyk bojowy, skacząc przed siebie. Przygniotła swoją "zdobycz" do ziemi, wgryzając się w nią swoimi ostrymi kiełkami.
Wtedy usłyszała głośnie fuknięcie. Rozpoznała je bez problemu.
Splotka. No to wpadła! Zaczęła się wycofywać, ale druga szylkretka była szybsza. Skoczyła na nią, warcząc i sycząc..
- Ty mysi bobku! kto ci pozwolił tykać mojego ogona? KTO!? - wykrzyknęła, obnażając kły.
Nie ukrywajmy, Borówka czuła strach, nie okazywała go jednak. Zamrugała kilka razy i uśmiechnęła się psotnie.
- Mama. Zadowolona? - mruknęła z niezwykłym spokojem. Niedługo po tym srogo tego pożałowała. Została pchnięta przez siostrę, przez co poturlały się do przodu. Przez to, że nie patrzyły się gdzie lecą, nagle wpadły na coś dużego. Borówka usłyszała parsknięcie, więc zrozumiała, że to była matka. Gdy tylko zobaczyła, w jakim stanie są jej córki, szybko je rozdzieliła. Spojrzała na nie spojrzeniem pełnym irytacji.
- O co znowu poszło, hm? - miauknęła, raz patrząc na Splotkę, raz na Borówkę. Kotka otworzyła pyszczek aby odpowiedzieć.
- Zaatakowałam jej ogon. Ale nie wiedziałam, że należy do niej! - wytłumaczyła się, strosząc futro. Poczuła na sobie wściekłe spojrzenie siostry.
- Ta jasne, a jeże potrafią latać. Z pewnością zrobiłaś to celowo, aby mnie zezłościć! - parsknęła Splotka. Usłyszała westchnięcie, więc ponownie skierowała ślipia w kierunku matki.
- Nie rozumiem, dlaczego nie możecie się dogadywać jak normalne rodzeństwo, huh? - zaczęła, kręcąc głową na boki. - Nie chcę tego robić, ale jestem do tego zmuszona. Obydwie do kąta, i siedzieć mi tam, póki się nie dogadacie, ale już!
Borówka poczuła, jak jej futro jeszcze bardziej się stroszy. Spłaszczyła i aż wstała z wrażenia. One się tam pozabijają, a nie pogodzą! Zaorała pazurkami o ziemię, po czym odwróciła się i zaczęła kierować do wskazanego celu. Zaraz po tym usłyszała kroki, więc wiedziała, że Splotka, pomimo niechęci, poszła za nią. Chciała zapytać, czy wszystko w porządku, ale usłyszała pomruk niezadowolenia ze strony siostry.
- Dlaczego musisz być taka głupia, przez ciebie teraz musimy się pogodzić. - fuknęła, patrząc na Borówkę. Koteczka zauważyła w jej oczach ogień, na co się wzdrygnęła. - Ale jedno jest pewne, nie pogodzę się z tobą za nic! Wolałabym już zjeść mysią żółć, niżeli to zrobić.
Poczuła, jak przez jej malutkie ciałko przechodzi irytacja. Sama jesteś głupia, ty kupo futra! powiedziała w myślach.
- Ach tak? No to widzę że się nie dogadamy, bo ja też nie chcę się z tobą godzić! - syknęła, machając ogonem na prawo i lewo.
Ale chwila.
Jeżeli się nie pogodzą, będą siedzieć tu przez wieczność! Zerknęła w kierunku Trzciny, która cały czas im się przyglądała. Borówka westchnęła zrezygnowana, i ponownie spojrzała na siostrę. Raczej nie sądziła że to się uda, ale warto było spróbować.
- Psst! Mam pomysł. - Splotka, która siedziała odwrócona do niej tyłem, spojrzała na nią wilkiem.
- Czyżby? - powiedziała sarkastycznym tonem. No nie, ona chyba nie myśli, że Borówka żartuje, albo że ten cały plan to głupia zaczepka, co?
- Musimy udawać, że się pogodziłyśmy. - powiedziała pewnym głosem, czekając na jej reakcję.
<Splotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz