Po długiej rozmowie z Modrzewikiem, ruszył do legowiska wojowników. Przytulił zaskoczoną mamę, która widząc jego wylewność, od razu zapytała, czy wszystko w porządku. Miauknął, że tak, że chciał ją przeprosić, że dawno tego nie robił. Zaśmiała się i spróbowała obrócić wszystko w żart, ale w jej ślepiach dostrzegł ulgę.
Następna w kolejce była Borsuk. I zareagowała mniej entuzjastycznie.
- No już, wystarczy - burknęła, klepiąc go ogonem po grzbiecie. Nie otrzymawszy żadnej reakcji, mamrotała coś chwilę pod nosem, aż w końcu po prostu bez ostrzeżenia odsunęła się od niego. W ostatniej chwili złapał równowagę, chroniąc się przed upadkiem na pysk.
- Też cię uwielbiam. - Uśmiechnęła się złośliwie. Kąciki jego pyszczka same uniosły się do góry.
Została mu jeszcze jedna sprawa.
Wziął głęboki wdech i podszedł do siedzącego przy stosie ze zwierzyną wojownika.
- Chciałem porozmawiać - miauknął.
Słoneczny Zmierzch nie zareagował. Bury pozwolił sobie usiąść obok niego. Przymknął na moment ślepia, zbierając myśli. Bał się tej rozmowy, ale nie wybaczyłby sobie, gdyby teraz uciekł.
- Kochałem Sarenkę jak własną siostrę. Naprawdę cieszyłem się, gdy zaprzyjaźniła się z Wawrzynkiem. Widział pan kiedyś, jak siedzieli gdzieś razem i chichotali? - Uśmiechnął się do swoich wspomnień. - Jest mi naprawdę przykro, że odeszła. Ale wiem, że kocurek, którego kochałem jak brata nie mógłby jej skrzywdzić. Widziałem, jak spędzali czas razem. Jak na siebie patrzyli. - Wojownik otwierał pysk, żeby coś powiedzieć, więc szybko dodał. - Nie wiem, co się wtedy stało ale wiem, że nie powinno do tego dojść. Nie ma uzasadnienia dla zabicia członka własnego klanu - jego głos stwardniał. - Chciałem, żeby pan wiedział, że nie potrafię tego zrozumieć, ani zapomnieć. Mój brat… - Przymknął ślepia. - Ale nie nienawidzę pana. I nie mam zamiaru sam wymierzać sprawiedliwości. Kiedy tylko Iglasta Gwiazda będzie na siłach się tym zająć, poproszę go o to. O prawdę. Dla mojego brata. Dla jego dziecka.
<Słoneczny Zmierzchu? Obiecana sesja ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz