— Chcesz popatrzeć ze mną? — zwrócił się do Szczawika, który nadal siedział w głębokim szoku.
Wojownik lekko się uśmiechnął. Widocznie jego braciszek znalazł sobie ciekawe zajęcie. A przynajmniej zdaniem Meszka było ciekawe, otóż liliowy nie wiedział, co takiego fascynującego jest w obserwacji mrówek. Nie powiedział jednak tego na głos, szkoda by mu było zepsuć sobie czas z bratem.
— Jasne. — krótko odpowiedział Szczawiowy Liść.
Usiadł bliżej Meszka. Widział jak braciszek napina mięśnie. Zmienił się bardzo od ich ostatniego spotkania i nieskromnie uważał, że miał w tym wielką zasługę. Kto wie, czy jego brat nie wyrośnie na szlachetnego wojownika? W końcu Klan Klifu zasługiwał na jak najlepszych.
— Opowiesz mi coś więcej o tych mrówkach? — miauknął Szczawik.
Jakoś musiał odnaleźć się w dziejącej akcji. Przypominało mu to trochę walkę graniczną. Jedne mrówki ze sobą walczą, a drugie przechodzą obojętnie. Może więc Meszka pasją również stanie się oglądanie bojów i branie w nich udział? Oh, byłby taki dumny!
— To jest Sześciołapy Mini Kot... — zaczął Meszek, wskazując na jedną z mrówek. Tą, która sądząc po słowach kocurka wygrała. Szczawik słuchał uważnie.
***
Minęło od tamtego wydarzenia może niezbyt wiele czasu, a już w życiu klanu się zmieniło. Dołączył nowy pobratymiec, natomiast jego młodsze rodzeństwo zostało mianowane, również Myszek i Dalia dostąpili zaszczytu, tylko że oni na większe stanowisko. Z całej piątki był cholernie dumny.
Szczawiowy Liść miał dzisiaj zamiar spędzić trochę czasu z Omszoną Łapą. Nie wypadało mu nic dodatkowego w grafiku, poza nocnym patrolem ze swoim uczniem i kilkoma wojownikami, więc miał akurat czas na jakąś rozmowę. Poza tym od oglądania razem mrówek, nie miał zbytniego kontaktu z braciszkiem, pochłonięty w obowiązkach. Może dalej było to jego pasją? Chciał się dowiedzieć.
Dlatego gdy tylko wzrokiem wypatrzył Omszoną Łapę, który wrócił do obozu z treningu, pewnie skierował się w jego stronę, z dumnie uniesionym do góry ogonem.
Dlatego gdy tylko wzrokiem wypatrzył Omszoną Łapę, który wrócił do obozu z treningu, pewnie skierował się w jego stronę, z dumnie uniesionym do góry ogonem.
— Radzi sobie, Miętowy Strumieniu? — miauknął do wojownika, ogonem wskazując swojego brata. Chciał wiedzieć o jego postępach, a najlepiej o to spytać mentora kocurka. Uśmiechnął się szeroko, czekając na odpowiedz.
<Meszku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz