Szczawiowy Liść ruszył cicho za Lwią Grzywą. Jego kroki były równe, pełne spokoju, ale również pewności. Kasztanowa Łapa podążał wesoło u jego boku. Liliowy chciał skupić się na patrolu. Rozglądał się czujnie, co jakiś czas wyłapując zapachy zwierzyny, czy dochodzące z granicy wonie. Jednak i to wkrótce zostało zachwiane. Nie potrafił się uspokoić. Dlaczego akurat czarny kocur? Owszem był piękny, utalentowany, zabawny i... przestań, Szczawik! skarcił się w myślach. Im dłużej będzie o nim myślał, tym trudniej będzie mu go ignorować.
- Pokłóciłeś się z Barwinkowym Podmuchem? - rozległ się głos Lwiej Grzywy.
Kocur spojrzał przez ramię na syna Berberysowej Bryzy. Wojownik w pierwszej chwili chciał zjeżyć futro i zaprzeczyć warknięciem, dodając, że to "nie jego sprawa". Powstrzymał się jednak, ze względu na Kasztanową Łapę, który mógłby nie być zadowolony, że jego mentor tak drażni jego ojca. A spokojny uczeń, to spokojny mentor.
- Nie.
- Ignorowałeś go.
- Mam prawo nie odzywać się do tego lisiego bobka. Widzisz jak się zachowuje. - mruknął Szczawiowy Liść, przyspieszając kroku.
- To było zabawne. - miauknął Kasztanowa Łapa.
Szczawik spiorunował go ostrym spojrzeniem. Lwia Grzywa zgodził się z synem mruczeniem. Liliowy uznał, że nie ma co dalej rozmawiać na ten temat, ale dwójka kocurów wydała się bardzo zainteresowana relacją tych dwojga. Czy jednak nie wystarczy im, że są rywalami? Czemu koty musiały być takie ciekawe?
Przeszły go dreszcze na samą myśl, że kiedyś to co czuje do Barwinka, może ujrzeć światło dzienne.
Przeszły go dreszcze na samą myśl, że kiedyś to co czuje do Barwinka, może ujrzeć światło dzienne.
Patrol zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Szczawiowy Liść czuł jak każdy mięsień odmawia mu posłuszeństwa. Nie przejmował się jednak tym lekkim bólem, dającym mu po części ulgę, że spełnił swój obowiązek wobec Klanu. Kocur wiedział jednak, że był nieskupiony i w razie ataku, nie wyczułby szybko intruza.
Wchodząc do obozu, było jeszcze gorzej. Zauważył Barwinka, powoli zmierzającego w jego stronę. Tak szybko starał się czmychnąć, odprawiając wcześniej Kasztanową Łapę do legowiska uczniów, że wpadł na Świszczącą Wichurę. Minął wojownika, wbiegając do legowiska i kładąc się na swoim posłaniu. Zamknął szybko oczy, zwijając się w kulkę. Usłyszał jak Barwinkowy Podmuch wchodzi do środka. W duchu modlił się do Klanu Gwiazdy, by zostawił go w spokoju i sobie poszedł.
<Barwinku?>
Woah szczawik czy ty przyznałeś że barwinek jest piękny i utalentowany o.O
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie na głos xD
UsuńNigdy nie mój nigdy :hehe_cma:
Usuń