- Malinka, ta pani chce nam mleko klasc! - poskarżył się siostrze. Tupnął łapką, dla podkreślenia swoich słów. Koteczka ziewnęła przeciągle, otwierając śliczne ślepka, którymi spojrzała na niego. - Lus sie, musimy ja psegonic!
Kocurek wysunął malutkie pazurki. Zamierzał od razu ruszyć w stronę nowej pani, kiedy to jego ogonem przycisnęła jakaś łapa. Usiadł na zadku, wpatrując się zdziwiony w mamę. Brzoskwiniowa Bryza posłała mu zmęczony uśmiech. Pilnowanie piątki kociaków, w tym dwójki łobuzów, musiało być bardzo męczące.
- Nikogo nie będziecie przeganiać. Zbożowy Kłos zamieszka z nami.
- Dlacego? - spytał maluch.
Brzoskwiniowa Bryza przybliżyła go do siebie bliżej. Zaczęła wylizywać jego zmierzwione, lekko brudne futerko. Kocurek pisnął niezadowolony, starając się wyrwać, ale łapa mamy skutecznie mu to uniemożliwiła i musiał znieść kąpiel.
- Spodziewa się kociaków.
- Kociakof? kolejnych? - westchnął rudzielec. Znowu żłobek przestanie być wyłącznie jego i Malinki. Już się cieszył, że po wyprowadzce kociąt Płotkowego Skoku, zrobi się tutaj znacznie więcej miejsca. A tym czasem niespodzianka - pojawiają się kolejne kradnące uwagę kocięta. Spojrzał na Malinkę. Poczekają tylko aż się pojawią. Wtedy raz a dobrze przedstawią, do kogo należy żłobek.
- Tak, skarbie.
- Ale nie bedsies sie nimi sajmowac? - upewnił się syn Jesionowego Wichru. Nie potrzebował kolejnych złodziei cennego mleka.
- Nie, będą mieć swoją mamusię.
- A kiedy sie pojafia? - zadał kolejne pytanie. Ciekawość mu to nakazała. Z resztą Brzoskwiniowa Bryza była świadoma, że jej kociak ma taki charakter i zwykle chętnie odpowiadała na jego liczne pytanie.
- Wkrótce, Kaczorku.
Kociakowi na razie taka odpowiedz wystarczyła. Trącił Malinkę łapką, zachęcając do wspólnej zabawy. Koteczka pokazała mu język, zanim rzuciła się na kocurka i wspólnie przeturlali się po podłożu żłobka w głośnych zapasach.
<Zbożowy Kłosie, masz ochotę się przywitać? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz