- D-dobrze, zrobię to. - mruknęła łaciata wtulając się w futro ukochanego. - Zapominałam ci powiedzieć, że to chyba jak na razie ostatnie nasze spotkanie do porodu naszych kociąt. Będę musiała uciec na pewną chwilę. Wmówiłam Klanowi pewną bajeczkę i w to uwierzyli. A jeśli... Nie p-przeżyję najpewniej kociaki pokaże ci moja przyjaciółka, Cętka jest bu-
- Nie umrzesz. - przerwał morskooki zdanie kotki. - Nie musisz mi tego mówić bo wiem, że nie umrzesz. - kocur złapał za łapę kotkę.
- Skąd w-wiesz? Musimy się przygotować na najgorsze...
- Ja wierze i wiem, Konwalio. - kot z Klanu Wilka liznął ukochaną po uchu.
- Boję się, ale nie śmierci, bardziej o kociaki czy o ciebie. Jeśli by prawda wyszła na jaw?
- Spokojnie, nie panikuj. Jeśli będziemy ostrożni wszystko będzie dobrze. Powinnaś trochę wyluzować, stres nie jest dobry dla kociąt.
- Słyszysz?
- Co?
- J-jakby ktoś tu był... - szepnęła wystraszona kotka.
- Ktoś nas śledzi? - zadrżał Świt i od razu się podniósł na różne łapy.
Łaciata rozejrzała się dookoła. Nie zobaczyła nikogo. Tylko wysokie trawy się poruszały.
- Nie wiem. Myślisz, że ktoś jest w tych trawach? - miauknęła asystentka medyka.
- Zobaczę, ty tu zostań, ok? - odrzekł Świt.
- Ok.
Kocur podszedł do wysokich traw. Naglę nastroszył futro i zawrócił. Po kilku uderzeniach serca na horyzoncie ukazała się chuda sylwetka lisa, z każdą sekundą coraz wyraźniejsza. W oczach zwierzęcia było widać palącą się furię. Wyglądał na słabego, nie trzeba było być specjalisto by domyślić się, że nie jadł nic od dobrych kilkunastu dni.
- Lis! - krzyknął płowy.
Kotka była zdezorientowana. W jej głowie rodziła się panika. Postanowiła zrobić to samo co wojownik - uciekać.
<Świtająca Masko? Przepraszam za gniocika :c>
Świt już rusza do obrony rodzinki!
OdpowiedzUsuńszpieg Saumelii zdobywa cenne informacje
OdpowiedzUsuń<3
Usuń