Zdążyła już nauczyć się rozpoznawania terytoriów i zapachów, mniej więcej była obeznana w iglastym lesie i potrafiła rozpoznać, która granica była która, a która nie należała do żadnego z klanów. Każdy zapach obcego klanu miał w sobie coś innego. Burzacy pachniali królikami i zwietrzonymi wrzosami, oni drzewami iglastymi, tereny niczyje nie nosiły na sobie żadnego z klanowych zapachów.
Szakali Szał prowadziła ją przez las, a gdy dotarli do jednego z większych drzew iglastych, mentorka rzuciła swojej podopiecznej długie spojrzenie.
— Przypatruj się uważnie temu, co będę robić — poleciła, a Wilcza Łapa niemal natychmiast skupiła na niej całą swoją uwagę. Złota mistrzyni celowo poruszała się wolno, by dać uczennicy pogląd na ruchy wykonywane podczas wspinaczki. Najpierw szukała oparcia tylnymi łapami wśród wypukłych części kory i gałęzi, a potem wbijała pazury w drzewo.
Potem ostrożnie postawiła kolejną tylną łapę na miejsce przedniej, która to dosięgnęła jeszcze wyżej. Następnie wojowniczka zaczynała przyspieszać proces, aż dymna załapała, o co chodzi. To, jak Szakal poruszała się na drzewie zdawało się w jej wykonaniu lekkim i prostym zadaniem, jak dla kociaka - robiła to z lekkością, bez zbytniego zaangażowania.
— No to teraz spróbuj powtórzyć — poleciła. — Ta umiejętność bywa przydatna, żeby się ukryć lub zapolować właśnie z ukrycia.
To... Nieźle. Dymna nie była pewna, czy zdoła to powtórzyć, ale nie zamierzała się poddawać.
Złapała się jakiejś stabilniejszej części drzewa i wysunęła pazury, a następnie zaczęła powoli piąć się w górę, łapa za łapą, ostrożnie. Stawiała tylnie łapy na miejsce pierwszych, zaś pierwszymi wykonywała kolejne kroki do przodu. Jednak zachwiała się, a pazury odczepiły się od drzewa i uczennica zaliczyła kozła. W ostatniej chwili obróciła się w powietrzu i wylądowała na trawie z nastroszonym futrem, na co mentorka zareagowała tylko śmiechem.
— Jak na pierwszy raz, całkiem nieźle.
I tak ćwiczyły niemal do zachodu słońca, aż uczennica całkowicie albo przynajmniej akceptowalnie nie opanowała tej umiejętności. Po całym dniu pracy, gdy wracała do legowiska, niemal od razu zwaliła się z nóg na posłanie. Siostra posłała jej tylko zaskoczone spojrzenie i rozbawiony uśmiech.
Szakali Szał prowadziła ją przez las, a gdy dotarli do jednego z większych drzew iglastych, mentorka rzuciła swojej podopiecznej długie spojrzenie.
— Przypatruj się uważnie temu, co będę robić — poleciła, a Wilcza Łapa niemal natychmiast skupiła na niej całą swoją uwagę. Złota mistrzyni celowo poruszała się wolno, by dać uczennicy pogląd na ruchy wykonywane podczas wspinaczki. Najpierw szukała oparcia tylnymi łapami wśród wypukłych części kory i gałęzi, a potem wbijała pazury w drzewo.
Potem ostrożnie postawiła kolejną tylną łapę na miejsce przedniej, która to dosięgnęła jeszcze wyżej. Następnie wojowniczka zaczynała przyspieszać proces, aż dymna załapała, o co chodzi. To, jak Szakal poruszała się na drzewie zdawało się w jej wykonaniu lekkim i prostym zadaniem, jak dla kociaka - robiła to z lekkością, bez zbytniego zaangażowania.
— No to teraz spróbuj powtórzyć — poleciła. — Ta umiejętność bywa przydatna, żeby się ukryć lub zapolować właśnie z ukrycia.
To... Nieźle. Dymna nie była pewna, czy zdoła to powtórzyć, ale nie zamierzała się poddawać.
Złapała się jakiejś stabilniejszej części drzewa i wysunęła pazury, a następnie zaczęła powoli piąć się w górę, łapa za łapą, ostrożnie. Stawiała tylnie łapy na miejsce pierwszych, zaś pierwszymi wykonywała kolejne kroki do przodu. Jednak zachwiała się, a pazury odczepiły się od drzewa i uczennica zaliczyła kozła. W ostatniej chwili obróciła się w powietrzu i wylądowała na trawie z nastroszonym futrem, na co mentorka zareagowała tylko śmiechem.
— Jak na pierwszy raz, całkiem nieźle.
I tak ćwiczyły niemal do zachodu słońca, aż uczennica całkowicie albo przynajmniej akceptowalnie nie opanowała tej umiejętności. Po całym dniu pracy, gdy wracała do legowiska, niemal od razu zwaliła się z nóg na posłanie. Siostra posłała jej tylko zaskoczone spojrzenie i rozbawiony uśmiech.
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz