*wspomnienie z przeszłości*
Przyglądał się wodzie, w której miał odbyć się jego dzisiejszy trening. Szaman tłumaczył mu jak się pływa już po raz któryś. Uważał, że takie powtórki pomogą mu lepiej zapamiętać to wszystko. Na razie jedyne co u niego powodowały to znużenie.
— Skoro wiesz co i jak to wskakuj — zachęcił go czekoladowy, siadając na brzegu.
Wszedł bez krzty lęku do wody, a następnie zanurzył się w niej po szyję. Była chłodna, ale nie czuł strachu. Mało co czuł. Odbił się od dna i... poszedł na dno. To było dla niego zaskoczenie. Szybko wypłynął, stając na stałym gruncie, wypluwając wodę, której się nałykał.
Szaman uśmiechnął się do niego cwaniakowato widząc, że pan idealny jednak nie był taki idealny.
— Opanuje to — powiedział do kocura, który nic na to nie odpowiedział, wskazując mu tylko łapą ciemną toń.
Wszedł do niej z powrotem. Jeżeli udało mu się nauczyć wspinać i skakać po dachach jeszcze za swojej młodości, to tym bardziej woda nie będzie stanowiła dla niego problemu. Musiał tylko zrozumieć jej działanie, pojąć czym dokładnie była i jak powinien do niej podchodzić, a zaraz to co trudne, stanie się łatwe.
***
Dość długo trenował tą umiejętność, oswajając się z brakiem gruntu pod łapami i wszechobecną ślepotą. Jednak, gdy już udało mu się to opanować, chętnie spędzał w niej całe dnie, nurkując i badając możliwości tej materii. Nawet zaczęło mu to sprawiać jakąś przyjemność. Szaman musiał naprawdę się postarać, aby z niej wyszedł i przypomniał sobie jak się chodzi. To były dwa odmienne stany, z której to drugie mu się bardziej podobało. W wodzie w końcu czuł się lekki, a po wyjściu, ciężar jego łap wracał.
— Musisz mi pomóc — rzekł samotnik, gdy wracali do jego kryjówki.
Zainteresowany nadstawił uszy, ale gdy ujrzał o co takiego chodziło, wyrwało się z jego pyska tylko głuche jęknięcie.
Wspaniale. Znów babranie się w trupach... Żeby to jeszcze było świeże... Ale czego innego mógł się spodziewać po mentorze? Był... specyficzny. Ale uczył dobrze.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz