Kotka stała, oddzielając zioła zdatne do użytku, od tych, które już były za stare i zwiędły. Czereśniowa Gałązka sortowała swoją kupkę, przepytując swoją uczennicę. Liściastej Łapie szło już coraz lepiej, wiedziała, że ta ścieżka będzie dla niej idealna. Wprawdzie jeszcze samodzielnie nikogo nie uleczyła ani nie dostała żadnego proroczego snu od Klanu Gwiazdy… Ale nie zamierzała się poddawać. Teraz szybkimi, sprawnymi ruchami łap sortowała skrzyp, gorączkowo myśląc, jakie to zioła podałaby kotu na użądlenie. Od razu przyszła jej do głowy jeżyna, ale chyba było coś jeszcze.
- Liście jeżyny i… Mniszek? – spytała, biorąc następne liście do przesortowania. – Mamy proporcjonalnie mało skrzypu. – zauważyła, podnosząc łebek i patrząc na Czereśniową Gałązkę.
- To nic, powinno nam wystarczyć. Będziemy oszczędzały. – Liściasta Łapa pokiwała głową na słowa mentorki i chwyciła kocimiętkę. Przytknęła nosek do liści, wdychając piękny zapach. Kusiło ją, żeby posmakować rośliny, ale nigdy by tego nie zrobiła, bez większego powodu. To byłoby marnotrawstwo jednego z najcenniejszych ziół, przynajmniej tak się jej wydawało.
- Skończyłam. – miauknęła zadowolona, rzucając kilka ostatnich liści na stertę. Chociaż pracowała od rana, nie była zmęczona, więc spytała: - Co mam teraz zrobić?
- Idź do starszyzny, zobacz, jak się mają. Musimy dopilnować, żeby więcej śmierci już nie było. Przy okazji zmień im posłania, powyciągaj pchły, przynieś jedzenie i świeżą wodę. – na te słowa Liściasta Łapa skrzywiła lekko pyszczek. Nie tego się spodziewała. Ale szybko poprawiła się i przytaknęła mentorce wesoło.
- Wezmę trochę mchu, dobra? – rzuciła i nie czekając na odpowiedź, chwyciła duży kawałek i wybiegła z legowiska. Ominęła legowisko Aksamitnej Gwiazdy, wbiegła na szeroką, skalną ścieżkę i wpadła do legowiska starszyzny. Trójka pysków spojrzała na nią.
- Dzień dobry, Liściasta Łapo. – miauknęła Wrzosowa Pogoń, a uczennica uśmiechnęła się do niej.
- Czujecie się chorzy? – spytała i mimo wyraźnego zaprzeczenia szybko dodała. – Ale i tak was sprawdzę. – uśmiechnęła się. – Czereśniowa Gałązka byłaby zła, jakbym coś przeoczyła.
- No dobrze. – stwierdziła bura starsza, a Niedźwiedzi Pazur wzruszył ramionami. Młoda kotka położyła mech przy wejściu i uważnie obejrzała futro Wrzosowej Pogoni. Wyciągnęła z niego dwie pchły, następnie wsłuchała się w jej oddech. Był równy i nie świszczał. To samo zrobiła z resztą.
- Nic was nie boli? Przy chodzeniu na przykład? – spytała, ciekawskim spojrzeniem patrząc na trójkę starszych. Zaprzeczyli, kręcąc głowami. – Dobra, to zmienię wam posłanie, tylko się przesuńcie. – zabrała brudne i mokre kawałki legowisk, a zamiast nich dała nowy, miękki mech. Szybko się z tym uporała i wybiegła z legowiska, miaucząc na odchodne.
- Przyniosę wam trochę zwierzyny!
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz