Nie wiedziała, co tata myślał i o co dokładnie mu chodziło. Miała nadzieję, że nie zareagował na jej zmianę treningu, tak jak Księżycowa Łapa. Ojciec nie wyglądał na złego ani smutnego, ale nigdy nic nie wiadomo. Liściasta Łapa nie chciała nikogo zawieść ani zasmucić. Jeśli to był taki problem, to chyba zawsze mogła to zmienić. Ale bardzo chciała być medyczką i miała nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzał wybór jej ścieżki. Nawet jeśli, to chyba uda się ich jakoś udobruchać. Pewnie są po prostu zdziwieni i zaskoczeni, dlatego tak zareagowali.
- Tak, te wszystkie ziółka są takie interesujące, chociaż niektóre trochę śmierdzą... - skrzywiła nosek i uśmiechnęła się. - Chyba nawet dobrze mi idzie. - miauknęła niepewnie.
- To świetnie. – miauknął Niedźwiedzia Siła.
- Tatusiu, mam nadzieję, że to nie przeszkadza, że nie jestem wojowniczką. – powiedziała ze skruchą słyszalną w głosie. Ojciec wyglądał na trochę zdziwionego. Przez chwilę milczał, ale w końcu powiedział:
- Nie, to w niczym nie przeszkadza. – przy tych słowach stanowczo pokręcił głową. – Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Medycy nie są gorsi. – Liściasta Łapa z ulgą uśmiechnęła się. Niedźwiedzia Siła najwyraźniej nie był zły. Ani trochę.
- To dobrze, że tak myślisz. – miauknęła promiennie.
***
Spotkała tatusia przy starym, ptasim gnieździe, gdy wybierał dla siebie jakąś marną zdobycz. Była już pora Nagich Drzew i zdobyczy nie było zbyt wiele. Obserwowała, jak idzie w kierunku legowiska wojowników. Coś jej nie pasowało. Wydawało jej się, że Niedźwiedzia Siła dziwnie chodzi?
- Taaaatuuuusiuuuu! – zawołała na cały obóz, biegnąc do burego kocura. Ojciec odwrócił się i zobaczył jej szeroki uśmiech. Kotka postarała się mieć stanowczą minę i miauknęła surowo, tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Idziesz ze mną do legowiska medyka. Bo tak chcę. – wyjaśniła od razu, chcąc pozbyć się wszelkich pytań. W środku była Morskie Oko.
- Cześć, Liściasta Łapo. – miauknęła wesoło. – Coś się stało? – dodała, gdy zobaczyła Niedźwiedzią Siłę.
- No… Wydawało mi się, że dziwnie chodzi. Ale nie jestem pewna, więc chciałam, żebyś to zobaczyła i się upewniła. – oznajmiła uczennica, podchodząc do Morskiego Oka. – Przejdziesz tam, tatusiu?
- Tak, miałaś rację. – pochwaliła ją medyczka, gdy zobaczyła sposób chodzenia Niedźwiedziej Siły. – Zaraz pójdę po jakieś zioła i to załatwimy. – odwróciła się, żeby wziąć odpowiednie rośliny.
<Niedźwiedzia Siło?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz