Dymna uczennica rozprostowała niezgrabnie łapy, leżąc pod drzewami rzucającymi rozłożyste, pnące się jak najdalej cienie.
— Co się dzieje z Sarnim Krokiem? — Zaskoczona śledziła wzrokiem zapłakana rudą idącą u boku swojego przywódcy w kierunku nory. Nie tak wyglądał raczej reprezentacyjny związek.
— Ona tak zawsze — przyznał Błękitny Ogień i strzepnął ogonem. — Już od wielu dobrych księżyców szlocha jak kocię, bo wpadła nierozumnie w relację z Mroczną Gwiazdą. Każdy wie, że takie nie kończą się dobrze, a nie słuchała przestróg.
Wilcza Łapa uniosła zainteresowana brew, ale nie odpowiedziała nic, obserwując rozwój akcji.
A tego, co stało się potem nikt nie mógł przewidzieć.
Zapanował praktyczny chaos. Z początku jadła właśnie swój zasłużony posiłek w cieniu obozowiska, gdy zdrój konsternacji zalał ją po zobaczeniu lidera wychodzącego z nory, umamłanego w krwi. Nikt nie pytał, co się stało i choć niektórzy zdawali się zaniepokojeni, nikt nie był jednoznacznie zaskoczony. Może oprócz młodych uczniów, którzy nie widzieli jeszcze Mrocznej Gwiazdy w akcji. Olszowa Kora natychmiast podbiegła do lidera i ruszyła do nory, by chwilę później wyjść z niej, niosąc ciało Sarniego Kroku umazane w krwistej połaci posoki. Wilcza Łapa nie mogła ukryć deszczu, mimo że w mieście takie widoki były chlebem powszednim i zdążyła się do nich przyzwyczaić.
Potem wybuchnął chaos wojenny. Koty podzieliły się na oddziały, a ona została w obozie. Lekko rozczarowana tym, że nie mogła pójść na bitwę, zajęła szeregi w sercu Wilczackich terytoriów - nie narzekała jednak na to, że dostała zadanie bronić obozu, ale przyjęła to zadanie bez sprzeciwu. Każdy mógł jakoś pomóc.
W miarę płynącego czasu Wilczacy zorientowali się, że Mrocznej Gwiazdy nigdzie nie było. Poszukiwania zakończyły się odnalezieniem umorusanego w krwi ciała, które zostało przeniesione do obozu. Zauważyła, że część kotów opłakiwała go bardziej, niż inni. Ci z oderwana częścią ucha czuwali najdłużej, a ona dołączyła, siadając gdzieś z boku i kierując pysk w ziemię, składając ciche modły. Mimo wszystko był liderem i nieważne, jaką był osobą. Gdy w grę wchodzi przywództwo, najważniejsze jest to, co robi on dla klanu i jego umocnienia. Nie to, jaką jest osobą, nie jego moralność i prywatne, jednostkowe poglądy.
Wiedziała to aż za dobrze. Nauki Betonowego Świata.
* * *
Stokrotkowa Gwiazda została przywódczynią. Wilcza Łapa nie miała co do niej konkretnych uczuć, bo zbyt słabo znała kotkę, by jednoznacznie stwierdzić, czy będzie dobrze liderować. Ale za to... Zastępczynią została Szakali Szał. Jej własna mentorka. Rozpierała ją duma i szacunek, bo jej zdaniem złota nadawała się do tej roli i była pewna, że będzie ją nosić godnie.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz