– Naprawdę? – Przywódczyni objęła włóczęgę zaciekawionym spojrzeniem. – W takim razie witaj w obozie Klanu Nocy. Jak już się pewnie zorientowałaś, na imię mam Żwirowa Gwiazda i jestem jego liderką. Powiesz mi coś o sobie?
Szakłak wzdrygnął się. Targany złością, nie mógł znieść beztroski, z jaką podejmowano czarną kocicę. Każde wesołe słówko wydobywające się z pyska przełożonych tylko wzmagało jego wstręt. Miał dosyć tego miejsca; dosyć radosnych twarzy kotek, dosyć widoku tej obrzydliwej włóczęgi. Nie znosił każdego centymetra jej ciała, tonu jej głosu, sposobu, w jaki się zachowywała. Jednocześnie nie mógł tknąć jej choćby końcem pazura, sprzeciwić się jej obecności tutaj, bez groźby zostania uznanym za zwykłego, aroganckiego podlotka, co śmiertelnie uraziłoby jego dumę. Niewielka zamknięta przestrzeń legowiska, na której musiał z nią przebywać, zaczynała go przygniatać, a powietrze, którym musiał się z nią dzielić, dusić...
– Nie będę przeszkadzał – wycedził z trudem. Gardło ściskała mu mieszanka wściekłości i goryczy. Wyszedł, nie słuchając nawet, w jaki sposób Gawron odpowiada na pytanie. Nie obchodziło go to. Nie interesowało go nic, co miała do powiedzenia.
Łagodne światło popołudniowego słońca poraziło jego przywykłe do ciemności oczy; zamrugał, żeby pozbyć się mroczków. Wziął głęboki, drżący wdech, starając się uspokoić zszargane nerwy, jednak nie na wiele się to zdało. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić, żeby kiedykolwiek mógł jeszcze nie czuć złości, która zakorzeniła się w jego duszy.
– Ej, Szakłakowa Łapo! Co się dzieje? Kto to był? – Na dźwięk czyjegoś przejętego głosu Szakłak aż się zjeżył, a jego pazury same się wysunęły. Otaksował jego właścicielkę niemal dzikim spojrzeniem, a kiedy przekonał się, że to tylko Ognisty Krok, która teraz patrzy na niego jak na wariata, udało mu się trochę rozluźnić.
– Rybi Ogon trafiła na jakąś samotniczkę, która podobno chce dołączyć do klanu. Tylko szedłem razem z nimi, nic więcej nie wiem – skłamał wreszcie, siląc się na przyjazny ton; to, co ostatecznie opuściło jego pysk, było raczej jego karykaturą. Kotka nie wyglądała, jakby była zadowolona z odpowiedzi, ale zachowanie ucznia nie wskazywało na to, żeby dało się od niego uzyskać więcej informacji, więc oddaliła się w podskokach w stronę najbliższej grupki kotów.
Pewnie idzie to wszystko rozpowiedzieć, pomyślał, kierując się do legowiska uczniów. Cóż, jeśli wszyscy dowiedzą się od niej, to może nikt nie będzie zaczepiał mnie.
Nie potrafił się tym jednak cieszyć. Ciężkim krokiem wtarabanił się pod baldachim liści, po czym opadł na ziemię. Chwilę później już spał, zmęczony swoją własną furią. Nawet przez sen wyglądał tak zniechęcająco, że odstraszał każdego, kto zaglądał do legowiska, by spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o czarnej samotniczce.
***
– Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, zbiorą się na zebranie klanu!
Liliowy przeciągnął się i przylizał nieco swoje futro, które potargało się podczas drzemki. Miała mu ona dać ukojenie, jednak widok przybłędy nękał go nawet w krainie snów i w rezultacie był jeszcze bardziej zmęczony, niż wcześniej. Niechętnie podniósł się na łapy i wywlókł na zewnątrz.
Słońce powoli znikało za horyzontem, a chłód wieczoru stawał się coraz bardziej odczuwalny. Jednak choćby znalazł się w tej chwili w samym środku mroźnej Arktyki, kocurek nie przejąłby się zimnem ani trochę; całą jego uwagę pochłonęło zbiegowisko kotów i dwie postacie w samym jego centrum. Jedną z nich, jak zwykle, była liderka. Niedaleko niej stała zaś Gawron.
Od razu poczerwieniał i tylko dzięki jego grubej sierści nie zauważył tego cały klan. Czyżby kotkę przyjęto do klanu? Już wcześniej nie miał nadziei, że będzie inaczej, spodziewał się tego, ale nowej fali złości nie przeszkadzało to wcale w zatrzęsieniu ciałem kocurka. Wbił w zielonooką nienawistne spojrzenie.
– Dzisiaj na terenach naszego klanu pojawiła się kotka o imieniu Gawron – zaczęła Żwirowa Gwiazda. Klan słuchał uważnie. – Po rozmowie z nią i ze Spienioną Falą uznałam, że jest godna zostać nowym członkiem Klanu Nocy. Jeśli potwierdzi to swoim zachowaniem w najbliższych dniach, oficjalna ceremonia nadania imienia odbędzie się niedługo. Mam nadzieję, że wszyscy przyjmiecie ją miło i przyjaźnie. Szakłakowa Łapo – nieoczekiwanie zwróciła się do liliowego – oprowadzisz dziś Gawron po obozie i pokażesz jej, co i jak.
– Dlaczego ja!? – Wyrwało się głośno przerażonemu kocurkowi, a szepczący pomiędzy sobą zebrani odwrócili się w jego stronę ze zdziwieniem.
– To ja poprosiłam o to Żwirową Gwiazdę – wyjaśniła Rybi Ogon, podchodząc do niego z tłumu. Uspokajająco dotknęła go końcówką ogona. – Nie martw się, opowiedz jej tylko krótko o podstawach i pokaż ważne miejsca w obozie; nikt nie każe ci zagłębiać się w naszą wiarę czy stosunki międzyklanowe, to nie byłoby coś dla ucznia. Zresztą oboje jesteście pewnie zmęczeni. Dostajesz to zadanie, bo musisz się nauczyć otwartości, a Gawron to bardzo miła kotka. Jeżeli trochę więcej z nią poprzebywasz, to na pewno się polubicie!
– P-polubimy... – wymamrotał nieprzytomnie. Nie mógł uwierzyć, że może kogoś spotkać tak olbrzymie nieszczęście, i z tej niewiary aż się zawiesił.
Tymczasem liderka, widząc, że odpowiedź na nieszczęsne pytanie Szakłaka została udzielona, powiedziała coś jeszcze, czego nie usłyszał, a zebrane koty na to zareagowały – w jaki sposób, tego nie wiedział. Jedyne, co zarejestrował jego mózg, to zbliżający się do niego czarny kształt.
Nie znosił Gawron całym swoim istnieniem. Sam do końca nie był pewien, dlaczego, ale tak się działo. Wpędzała go w złość samym faktem, że oddychała. A on miał teraz, z rozkazu liderki, oprowadzać ją grzecznie po obozie, żeby mogła zamieszkać z nim w jednym miejscu po koniec swoich dni! Dlaczego, Klanie Gwiazdy, dlaczego?
Ten obrót spraw był dla niego tak druzgoczący, że aż do oczu napłynęły mu łzy.
– Co ci się stało? – spytała kotka niepewnie, przekrzywiając głowę.
– To… To wszystko twoja wina – sapnął, zaciskając powieki. – Patrz, tak bardzo cię nienawidzę, że aż płaczę.
<Gawron? Przepraszam, że tak długo to trwało i jeżeli coś popsułam, bo nie jestem pewna, jak wygląda przyjmowanie samotników do klanu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz