Ruszyła tuż za Rubinową Łapą, powiewając ogonem. Sokolik był wręcz uroczy w swoim niepokoju. W końcu dlaczego powinni się obawiać Dwunożnych? Liliowa Sadzawka obserwowała ich tylko raz i to z daleka. Nie wydawali się straszni, tylko śmieszni. Poruszali się bardzo niezdarnie, jak wielkie, łyse pokraki. Lilia wstrząsała się na samą tylko myśl, o tym, że mogłaby nie posiadać długiego ogona, oraz biało-czarno-rudej sierści.
- Dalej, dalej - ponagliła swoją uczennicę, która szła za nią, nie bardzo się śpiesząc. Widocznie, wciąż posiadała niewielki uraz do asystenta medyka, który wydał ją, gdy udawała ból łapy.
- Dlaczego musimy iść tak szybko? - biadoliła Rubinka - Łapy mi zaraz odpadną!
- To... trening wytrzymałości - palnęła kocica, prostując z uśmiechem ogon. - Jeśli się teraz zatrzymasz, to powiem Potokowej Gwieździe, że nie może cię mianować na równi z Niebiańską Łapą.
Płowa zmarszczyła brwi i zrównała krok z mentorką, na której pyszczku widać teraz było szeroki uśmiech. Gdy doszły do pierwszych zabudowań Lilia poczuła się nieco niepewnie. Bardzo rzadko zapuszczała się w te strony i prawie nie znała tych okolic. Rubinowa Łapa zmarszczyła pysk w lekkim grymasie.
- Załatwmy to szybko, dobra? - skierowała pytanie do szylkretki, która energicznie kiwnęła głową. Zatrzymały się przy pierwszym płocie. Liliowa Sadzawka skoczyła na górę i sprawdziła czy nikt z Dwunożnych się nie zbliża.
- Musimy być ostrożne - zwróciła się do płowej terminatorki, mając w głowie ostrzeżenia asystenta medyka.
- Przecież wiem - fuknęła uczennica z pretensją w głosie. - Mieszkałam obok Dwunożnych.
- Och, racja - przyznała Lilia i wróciła do penetracji ogrodu. W końcu znalazła to czego szukała. Pamiętała te małe, fioletowe kwiatki i cienką łodyżkę, z opowieści Sokolego Skrzydła.
- Znalazłam ją - zamruczała do Rubin, wciąż stojącej na ziemi.
- No, w końcu! - warknęła koteczka i spięła tylne łapy do skoku. - Czekaj tu chwilę. Przyniosę ją, bo tobie zajmie to wieki!
- Och... nie wiem, czy to dobry...
Dalsze protesty wojowniczki zdały się na nic, bo terminatorka gnała już przez równy, wypielęgnowany trawnik, z głośnym śmiechem na pyszczku. Złapała lawendę w pyszczek i ruszyła w drogę powrotną, gdy z gniazda wyjrzało kocię Dwunożnych. Rozdziawiło ono twarz w wyrazie zachwytu i wskazało bez wątpienia na płową, która stanęła jak wryta.
- Szybciej - pospieszyła ją Liliowa Sadzawka, z nerwów wbijając pazury w deski.
Rubinowa Łapa rzeczywiście przyspieszyła i już w chwilę później, stała na ziemi, z powrotem na terenach Klanu Klifu. W następnym uderzeniu serca dołączyła do niej córka Potokowej Gwiazdy i obie pognały do obozu.
***
*Tuż po śmierci Borsuczego Cienia i Zabluszczonego Futerka*
Liliowa Sadzawka wciąż łkała, gdy jeden z wojowników niósł ją do legowiska medyków. W środku już krzątał się Sokole Skrzydło, przygotowując potrzebne zioła.
- Lśniące Słońce kazał ją tu przynieść - rozległ się głos.
- Dobrze zajmę się nią - odrzekł ktoś inny i Lilia rozpoznała głos niebieskiego bicolora.
Płakała, gdy poczuła, że Sokolik trąca ją łapą.
- Już dobrze, spokojnie Liliowa Sadzawko - zamruczał kocur, ale ona odepchnęła jego starania na bok.
- Nic nie jest dobrze! - ryknęła z wściekłością w zielonych, lśniących od łez, oczach. - Ona nie żyje! Moja babcia nie żyje, a mój dziadek jest uważany za zaginionego i też pewnie ogląda już Klan Gwiazd! - wstrząsnął nią kolejny spazm strachu i żalu, więc przerwała, trzęsąc się przez moment. - Do tego właśnie zajmuję miejsce w legowisku medyka, podczas gdy jest sporo kotów, które na pewno bardziej potrzebują twojej pomocy.
Usiłowała wstać, ale zachwiała się tylko i upadła, zamykając oczy. Czuła, że łzy wnikają w jej półdługie futerko i miała już tego serdecznie dość.
- Przełknij to.
Poczuła cudowny, wonny zapach ziół. Sokole Skrzydło na pewno wiedział co robi. Na pewno przygotował dobre lekarstwo, dzięki któremu uspokoiłaby się i zaczęła racjonalnie myśleć. Problem polegał na tym, że Lilia nie chciała racjonalnie myśleć. Z uporem małego kociaka potrząsnęła głową, przygryzając wargi.
<Sokolik? Bardzo cię przepraszam, za czas oczekiwania na mój odpis i to nagłe zatrzymanie w czasoprzestrzeni. Możesz zrobić time skip jak będziesz odpisywać :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz