Prychnął lekko. Zaszczyt rozmawiać? Też coś. Nowy samotnik był jakiś totalnie dziwny. Co chwilę mówił głupie rzeczy (bo zbyt spokojne). Spodziewał się po nim jakiejś agresji czy coś w tym stylu skoro jest taki duży, potężnie zbudowany, a tu klops. Był… Inny niż się spodziewał. Całkowicie odmienny, niepasujący do tego jakie sprawiał wrażenie.
- Dziwny jesteś. Bardzo dziwny.
- Nawzajem. Wasza kultura jest mi obca i dużo rzeczy jeszcze nie pojmuje. Mam nadzieję, że nie będziesz żywił do mnie negatywnych odczuć z uwagi na nadane mi wcześniej imię- miauknął do niego. Jasne, on by nie miał być na to zły? Był zły! Bo jakiś obcy kot nagle stawał się wojownikiem i sprawiał wrażenie niebezpiecznego! Miał już poważne imię, pewnie i umiejętności… Ale przyjęli go z otwartymi ramionami, a nie powinni!
- No ja tam nie wiem. Jesteś jedną wielką górą mięsa, jeśli zranisz moje rodzeństwo to już po tobie!
- Nie mam na celu nikogo skrzywdzić. - odparł ze słyszalną pustką w głosie. - To byłoby nierozważne
- Ale skąd ja mam wiedzieć jakie są twoje zamiary! Wyglądasz na bardzo niebezpiecznego!
- Środowisko przystosowało mnie do życia w nim. Ktoś o miłym pysku, zwykle kończy martwy - wyjaśnił mu. - Dziwi mnie to, że tego nie wiesz. Wasz klan zdaje się wojowniczy. Musicie być twardzi.
Zmarszczył pyszczek. Ten kot się wymądrzał i tyle! Zgrywał nie wiadomo jakiego mądralińskiego, który wszystko o świecie wie! Irytował go swoim każdym słowem!
- Jesteśmy wojowniczy! I twardzi! Na pewno lepsi od takich obdartych samotników jak ty.
- Niewątpię. - miauknął zgodnie z prawdą. - Samotnicy rzadko mogą liczyć na profesjonalne wyszkolenie. Zwykle czerpią przykłady z otoczenia, popełniając błędy swoich poprzedników. Wasza grupa jest bardziej zorganizowana pod tym względem.
Zawarczał gardłowo. On sobie z niego jaja robił?! Utrzymywał ten "spokój", który go straszne złościł.
- Czemu mówisz z takim spokojem?!- krzyknął na niego, jeżąc się na całym ciele. On oczywiście nie zareagował. Głupi Niedźwiedź!
- Czemu miałbym się złościć? - nie za bardzo go chyba rozumiał. - Emocje przysłaniają klarowność sytuacji. Lepiej widzieć więcej niż być przez nie zaślepionym.
Zasyczał wściekły. Zgrywał mądrego? To niech dalej zgrywa! Ustawił się w pozycji bitewnej, szykując się do skoku. Ten dalej nic. Niech to jasny gwint! Po prostu się gapił i nic z tym nie robił!
- Wściekły lis zwykle kończy jako pierwszy w paszczy wilka - rzucił powiedzeniem, które znał
Użarł go w łapę jak głupie dziecko. Nie chciał go żreć… Ale musiał! Udawał kogoś bezpiecznego i dobrego! Ten strząsnął go jak zwykłego rzepa. Przecież… Nie był taki lekki! Chyba, że dla niego tak…
- Pójdę już - ogłosił, odchodząc od niego bezczelnie. Z piskiem uderzył w ziemię, przewracając się na bok. Na Klan Gwiazd, czy on naprawdę dał się pokonać jakiemuś zapchlonemu, niebezpiecznemu kocurowi?
- Czemu idziesz? Boisz się? Boisz?
Nie odpowiedział mu co go strasznie wkurzyło, dalej posuwając się leniwie i ociężale naprzód. Prychnął jedynie, odchodząc do legowiska uczniów. Nie będzie na takich imbecyli czasu tracił!
- Dziwny jesteś. Bardzo dziwny.
- Nawzajem. Wasza kultura jest mi obca i dużo rzeczy jeszcze nie pojmuje. Mam nadzieję, że nie będziesz żywił do mnie negatywnych odczuć z uwagi na nadane mi wcześniej imię- miauknął do niego. Jasne, on by nie miał być na to zły? Był zły! Bo jakiś obcy kot nagle stawał się wojownikiem i sprawiał wrażenie niebezpiecznego! Miał już poważne imię, pewnie i umiejętności… Ale przyjęli go z otwartymi ramionami, a nie powinni!
- No ja tam nie wiem. Jesteś jedną wielką górą mięsa, jeśli zranisz moje rodzeństwo to już po tobie!
- Nie mam na celu nikogo skrzywdzić. - odparł ze słyszalną pustką w głosie. - To byłoby nierozważne
- Ale skąd ja mam wiedzieć jakie są twoje zamiary! Wyglądasz na bardzo niebezpiecznego!
- Środowisko przystosowało mnie do życia w nim. Ktoś o miłym pysku, zwykle kończy martwy - wyjaśnił mu. - Dziwi mnie to, że tego nie wiesz. Wasz klan zdaje się wojowniczy. Musicie być twardzi.
Zmarszczył pyszczek. Ten kot się wymądrzał i tyle! Zgrywał nie wiadomo jakiego mądralińskiego, który wszystko o świecie wie! Irytował go swoim każdym słowem!
- Jesteśmy wojowniczy! I twardzi! Na pewno lepsi od takich obdartych samotników jak ty.
- Niewątpię. - miauknął zgodnie z prawdą. - Samotnicy rzadko mogą liczyć na profesjonalne wyszkolenie. Zwykle czerpią przykłady z otoczenia, popełniając błędy swoich poprzedników. Wasza grupa jest bardziej zorganizowana pod tym względem.
Zawarczał gardłowo. On sobie z niego jaja robił?! Utrzymywał ten "spokój", który go straszne złościł.
- Czemu mówisz z takim spokojem?!- krzyknął na niego, jeżąc się na całym ciele. On oczywiście nie zareagował. Głupi Niedźwiedź!
- Czemu miałbym się złościć? - nie za bardzo go chyba rozumiał. - Emocje przysłaniają klarowność sytuacji. Lepiej widzieć więcej niż być przez nie zaślepionym.
Zasyczał wściekły. Zgrywał mądrego? To niech dalej zgrywa! Ustawił się w pozycji bitewnej, szykując się do skoku. Ten dalej nic. Niech to jasny gwint! Po prostu się gapił i nic z tym nie robił!
- Wściekły lis zwykle kończy jako pierwszy w paszczy wilka - rzucił powiedzeniem, które znał
Użarł go w łapę jak głupie dziecko. Nie chciał go żreć… Ale musiał! Udawał kogoś bezpiecznego i dobrego! Ten strząsnął go jak zwykłego rzepa. Przecież… Nie był taki lekki! Chyba, że dla niego tak…
- Pójdę już - ogłosił, odchodząc od niego bezczelnie. Z piskiem uderzył w ziemię, przewracając się na bok. Na Klan Gwiazd, czy on naprawdę dał się pokonać jakiemuś zapchlonemu, niebezpiecznemu kocurowi?
- Czemu idziesz? Boisz się? Boisz?
Nie odpowiedział mu co go strasznie wkurzyło, dalej posuwając się leniwie i ociężale naprzód. Prychnął jedynie, odchodząc do legowiska uczniów. Nie będzie na takich imbecyli czasu tracił!
<Niedźwiedź?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz