Miał zapytać lidera o to, czy ta wronia strawa przed nim była jego siostrą? A proszę bardzo. Pójdzie. Nie bał się kocura. Na dodatek może powie mu co nieco o mentorce i ją mu wymieni. To był błąd, by właśnie on dostał... To coś.
- Pójdę. I powiem, że jesteś zboczona! - warknął, kierując kroki ku obozowi.
Kątem oka dostrzegł jak ta usiadła, zapewne czekając na wieści jakich się dowie. Nie podobał mu się jej spokój i ta pewność siebie. Nie mogła mieć racji!
***
Poszedł do lidera, który rozmawiał ze swoim zastępcą. Widząc go, skupił na nim spojrzenie, pytając czy coś się stało. A właśnie, że się stało! Najpierw jednak zapytał go o powiązanie z Zanikającym Echo. Ku jego wielkiemu zdziwieniu potwierdził informację, że był bratem kotki. Przez chwilę nie potrafił nic wypowiedzieć, bo go zatkało. Pewnie sądził, że zaszczytem będzie dla niego fakt, że siostra rudego zajmowała się jego szkoleniem. No tak do końca to... to nie.
- To skoro jesteś jej bratem, to weź ją ogarnij! - fuknął pod nosem niezadowolony. - Pierwszy trening i już mnie krzywdzi! Pobiła mnie! - rzucił żałośnie.
Wiedział, że mu nie przystoi tak się zachowywać. Matka słysząc zapewne taką tonację w jego głosie, znów zaczęłaby się na niego drzeć. Musiał jednak udowodnić przed rudym, że to on był ofiarą. Lider jednak zdawał się zdziwiony tym wyznaniem, obiecując po dłużącej się chwili, że przyjrzy się tej sprawie bliżej. Nie za bardzo te słowa mu się spodobały. Liczył na ingerencję tu i teraz. Publiczne upokorzenie kotki i danie mu kogoś lepszego, kto wyszkoli go lepiej od tej sieroty życiowej. Lider krył na bank swoją siostrę! Potwierdził to, dając mu puste obietnice. Pewnie z tym i tak nic nie zrobi, mysi móżdżek!
Wracając z powrotem do lasu, usłyszał jeszcze jakąś plotkę, która sprawiła, że stanął jak wryty. Rudzikowy Śpiew był gejem i przymilał się do zdrajcy?! Aż napuszył się na to. Zaraz coś go trafi. Kolejny zbok! To było rodzinne? Czyżby go siostra tym zaraziła? Prawdopodobnie. Zaczął żałować, że w ogóle z nim rozmawiał! Może musiał mu także sprawić jakąś kotkę? Trzeba było go również z tego wyleczyć! Odrażające!
Kontynuował powrót do Obsranej, niepocieszony. Nie chciał wracać na trening, ale musiał zrobić postępy! Nawet jeśli musiał to robić z taką larwą! Mgiełka w tym czasie mogła już wiedzieć więcej od niego, a on wciąż stał w miejscu!
- Ej, Zboczone Echo. Już ci wierzę, ale nie myśl sobie nie wiadomo czego! - fuknął do niej, gdy powrócił.
Zaśmiała się, wstając z ziemi.
- To co, mój braciszek potwierdził, że jesteśmy rodziną? Czy może kłamię?
- Potwierdził - zmrużył oczy, siadając naprzeciw niej. - I z niego równie wielki zbok co z ciebie! Podobno maca kocury - Skrzywił się z obrzydzenia. - Ale powiedziałem mu, że mnie bijesz. Przyjrzy się tej sprawie.
Widok jej miny był cudowny. O tak... Miała przesrane, o ile nie mylił się co do rudego.
- J-jak to przyjrzy? - mruknęła zaniepokojona. - Prze-przecież ci nic nie zrobiłam! Nie biłam cię!
Widząc tą jej panikę, zaśmiał się.
- Podobno nie boisz się brata, co jest u władzy. Czyli jednak się nie lubicie? - Znów pojawił się u niego ten błysk w oku. - Mogę cię wkopać bardziej... - zamruczał zadowolony
Och, już wpadł na kolejne pomysły, jak mógł pogrążyć kotkę bardziej. Zniszczy jej opinię w klanie i przed bratem. Rozpaćka jak muchę na ziemi, za te jej bezczelne uderzenia, które mu zafundowała po pysku. Niech wie, że z nim się nie zadzierało.
- Lubimy się! Ale nie rozumiem, czemu ci w ogóle uwierzył! Nic ci nie zrobiłam. Oskarżasz mnie o coś, co nie miało miejsca! Nawet nie próbuj mnie wkopać! Bo i tak inni poznają prawdę, że to ja mam rację!
- Nikt cię w klanie nie lubi, bo jesteś zdrajcą - zauważył. - A ja jestem nieznanym, słodkim kociakiem. Masz szemraną przeszłość, a ja dopiero zaczynam życie. I kto tu kłamie? - zapytał, świadomie używając przekrętu jaki stosowała Zajęcza Łapa. Zauważył już, że dzięki temu potrafiła sprawić, że głupcy jej uwierzą. Jeżeli mógł zniszczyć życie Obsranemu Echo, tak jak Zając zrobiła to z tym jego, nie czuł wyrzutów sumienia, że okradał ją z tego sposobu.
Zmrużyła oczy.
- Jaką niby szemraną przyszłość? Nie jestem kryminalistą! Wymyślasz i tyle. I ty kłamiesz, mały słodki kociaku.
- Nikt ci nie uwierzy - rzucił pewnie. - Więc jak nie chcesz problemów to się mnie słuchaj. - rozkazał.
<Mentorko <3>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz