Rywalizacja... Zmarszczył czoło. Mógłby wtedy pokazać jej, że miał rację. Kotki były słabe i płaczliwe. Udowodniła mu to Paskuda oraz Jaskrowa Łapa. Te dwie idealnie wpasowywały się w archetyp, którym były. Reszta taka jak Zajęcza Łapa, czy też Srocza Łapa, były najwyraźniej buntowniczkami, które próbowały zmienić swoją naturę. Jak dla niego to była kwestia czasu, aż skończą tak jak powinny. Z kocurem u boku, który je zdominuje.
Słowa siostry bardzo go ruszyły, bo nie zamierzał cykorzyć. Na to był bardzo wyczulony przez matkę, która nie cierpiała, jak prezentował sobą tchórzostwo. Chociaż nie zamierzał iść z srebrną na wojnę, musiał przyjąć rywalizację, by nie wyjść na słabeusza.
- Ja się ciebie nie boję! - Wyprostował się dumnie. - A tym bardziej nie będę miał cykora. Nie jestem tchórzem! - zapewnił, ignorując wiele scen ze swojego życia, gdzie tak się zachował.
Uśmiechnęła się lekko na jego słowa.
- W takim razie mamy układ.
- Tak. Mamy - Podszedł do niej i przybił z nią łapkę. - Jeżeli uda mi się wygrać, przyznasz mi rację. - dodał jeszcze.
Bardzo chciał wygrać, by kotka zrozumiała, że mówił prawdę! Gdy zostanie uczniem, będzie starał się z całych sił, zostać najlepszym wojownikiem!
- Jeżeli to słowo klucz braciszku. - zadrwiła z niego.
Machnął podirytowany ogonem.
- Nie wiem co ty tam mamroczesz pod nosem, ale nie poddam się łatwo. - zaraz dodał, starając się wyjść na tego inteligentniejszego niż było naprawdę. No bo nie zrozumiał za bardzo, co miała przez te słowa na myśli. Że miał jej przyznać rację, że kotki są lepsze od kocurów? No chyba nie!
- Co ty tam pleciesz? - zapytała udając że go nie słucha. - Nie słyszę przegranych.
Wbił w nią wkurzony wzrok. A było przez chwilę tak pięknie, a ta już mu podnosiła ciśnienie! Stanął nad jej uchem, jeżąc sierść.
- Ja tym bardziej! Ble, ble, ble.
- Ble, ble, ble! - dołączyła do niego.
Nie spodziewał się tego, przybierając zaciekły wyraz pyszczka. Będzie go teraz papugowała?
- Ble, ble, ble! - odwdzięczył się jej tym samym.
Ta powtórzyła jego słowa, po czym przysunęła się bliżej niego, łapiąc go za szyję i czochrając łebek.
- A masz za swoje. - roześmiała się.
Z jego pyska wyrwał się zaskoczony pisk. Co ona robiła?! Nie mógł jednak powstrzymać parsknięcia śmiechem, przez co się opluł.
- Mgiełko! - rzucił z pretensją, próbując się uwolnić od jej łapek. - Bo zaraz ja ci tak zrobię! - zagroził.
- Już się boję! - zachichotała dalej mierzwiąc jego futerko.
- Bój się! - pisnął, krzywiąc pyszczek, bo to zaczęło sprawiać mu dyskomfort. No co za paskuda! Jeszcze tak go trzymała, że nie był w stanie się od niej uwolnić! Skąd w niej tyle było siły? Przecież całe dnie nic nie robiła! Szamotał się dalej w tym uścisku niezadowolony. - Puść! Ja ci dam! Będę musiał znów się myć, by mnie mama nie dopadła pod język!
Jak chciał tak zrobiła. Gdy ten był pochłonięty wierceniem się, srebrna stwierdziła, że był to dobry moment na puszczenie go ze swojego uścisku.
- Jak sobie życzysz. - miauknęła szybko zabierając łapki z brata, co poskutkowało jego nieplanowaną wywrotką na ziemię.
- Ugh! - stęknął, gdy upadł. Posłał jej obrażone spojrzenie, przygładzając sobie zmierzwioną sierść na łepku. Chcąc się zemścić za takie upokorzenie, od razu skoczył w jej stronę.
Nie spodziewała się tak szybkiej reakcji z jego strony, co poskutkowało obaleniem się na ziemię.
- No dobrze, już dobrze. Przepraszam - miauczała udając pełną skruchy. - Już nie będę.
To go wytrąciło z równowagi. Jak to go przepraszała? A co z tą walką o to, kto będzie lepszy? Ha! Wiedział, że była słaba. To było teraz widać jak na łapie. Zszedł z niej zadowolony z głupim uśmieszkiem.
- No dobrze. Już się nie gniewam.
<Siostro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz