Księżyc świecił jasno na niebie, a dookoła niego było widać piękne gwiazdy. Śnieżna Łapa czekał cierpliwie, aż wszyscy w legowisku uczniów pójdą spać. Sam też zamknął oczy i udawał, że śpi, by nie wzbudzać podejrzeń. W końcu w legowisku zapadła cisza. Wreszcie wszyscy spali. Śnieżek otworzył oczy. Rozejrzał się, a gdy zauważył, że wszędzie jest bezpiecznie, wstał i powoli wyszedł z legowiska. Na polanie w samym środku obozu nikogo nie było. Już nieco spokojniejszy poszedł do wyjścia z obozu. W pewnym momencie jednak jego łapa zahaczyła o jakiś kamień i kocur runął na ziemię. Syknął coś pod nosem i szybko się rozejrzał. Koty z najbliższych legowisk mogły to słyszeć, a to by pokrzyżowało jego plany. W końcu to dziś był umówiony ze Szczypiorkiem na kolejny trening. Od czasu ich pierwszego spotkania Śnieżna Łapa zaprzyjaźnił się z tym kocurem. To był jego pierwszy przyjaciel i bardzo nie chciał tej przyjaźni utracić. Nikt go chyba nie usłyszał, więc wstał i wyszedł z obozu. Znalazł się w ciemnym lesie. Przypomniała mu się jego pierwsza noc poza obozem. Potrząsnął lekko głową. Miał nadzieję, że tym razem żaden lis go nie dopadnie. Ruszył w głąb lasu, wyostrzając wszystkie zmysły, tak jak umiał, na wypadek ataku wroga. Nagle usłyszał jakiś trzask. Obrócił się, ale niczego nie zauważył. Wzruszył więc ramionami i poszedł dalej, nie zwracając na to więcej uwagi. Dotarł do miejsca ich spotkań, na samą granicę terenów Klanu Wilka. Szczypiorek już na niego czekał.
- Hej! - przywitał się i podbiegł do przyjaciela.
***
Ich trening trwał, jak zwykle, prawie do rana. Tym razem Śnieżna Łapa uczył Szczypiorka polowania, bo to mu szło najgorzej. Miał nadzieję, że teraz Szczypiorek nie będzie zjadał żuków i innych robali. Wracał zadowolony do obozu. Słońce powoli wstawało, co było znakiem, że musi przyspieszyć. W końcu zauważył wejście. Wbiegł do obozu i stanął przed kilkoma kotami. Lekko się cofnął, a na jego pysku pojawił się zdenerwowany uśmiech. Najbardziej z tych wszystkich zebranych kotów niepokoiła go obecność Szakalej Gwiazdy i Ważkowego Skrzydła. Zwycięski uśmiech matki, oraz wzrok pełen pogardy i gniewu Szakalej Gwiazdy mieszały się ze sobą, jeszcze bardziej niepokojąc kocurka. Co się stało? Czy zrobił coś nie tak? Przełknął głośniej ślinę, czekając na słowa któregoś z zebranych.
- Dlaczego opuściłeś w nocy obóz? - zaczęła Szakala Gwiazda. Śnieżek zaczął się jakoś tłumaczyć, wymyślając coś na szybko.
- Wystarczy. Nie kłam, bo nic ci to nie da — powiedziała ostrzej.
- Wiemy o tym całym Szczypiorku — wtrąciła się Ważkowe Skrzydło. Van zamarł. Jak to możliwe?
- Jak? T-to nie może być prawda... - mruknął cicho uczeń.
- Ile to już trwa?
Zapadła cisza. Śnieżna Łapa nie chciał nic mówić. To musiał być jakiś sen. Zaczął się bać, nie chciał, by zrobili coś Szczypiorkowi.
- No dalej! - syknęła matka.
- Od mojej ceremonii... - przyznał się a końcu — Ale to nic złego! On potrzebował pomocy, nawet polować nie umiał, nie poradziłby sobie dalej w życiu. Musiałem mu pomóc!
- Widzę, że nie rozumiesz — odparła chłodno Szakala Gwiazda, na co ucznia przeszedł nieprzyjemny dreszcz — Przez ciebie klan może mieć kłopoty. Samotnicy są jednym z głównych problemów, a ty jednego z nich uczyłeś i jeszcze mówisz, że to było słuszne postępowanie. Słyszałeś kiedyś o historii Gawroniego Lotu?
- Nie.
- Gawroni Lot na pewnym patrolu została zaatakowana przez samotników. Nie przeżyła ataku, a jej szczątki zostały potem znalezione na drzewach w lesie. Chcesz, by coś takiego stało się z którąś z twoich sióstr?
Śnieżek spojrzał z przerażeniem w oczach na liderkę. Wyobraził sobie Grykę walczącą, jak Gawroni Lot, z samotnikami. To wszystko mogło się stać, przez głupie spotkania z przyjacielem! Jednak i tak nie chciał utracić tej przyjaźni.
- Skoro tak bardzo potrzebował pomocy, czemu go tu nie przyprowadziłeś? - zapytała Szakala Gwiazda — Śnieżna Łapo, musisz ponieść odpowiednią karę. Od dziś, za swoje czyny, jesteś zamknięty w obozie, dostajesz dodatkowe prace i otrzymujesz karne imię! Od tej chwili będziesz znany jako Naiwna Łapa.
[631 słów]
[Przyznano 13%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz