Pogoda tego dnia dopisywała. Nie padało, a wręcz przeciwnie – było słonecznie. Robiło się coraz cieplej. Mieniąca się biel Pory Nagich Drzew zmieniła się w zieleń Pory Nowych Liści, by za jakiś czas ustąpić swojej siostrze – Porze Zielonych Liści. Pierzasta Łapa natomiast... Cóż. Nie czuł się zbyt zielono. Przebierał swoimi długimi, a jednocześnie krzywymi łapami (W ten sposób tłumaczył sobie swoją niezdarność), czekając. Rożany Step powiedziała, że tego dnia, gdy słońce będzie w zenicie, jej uczeń zmierzy się z kimś w pojedynku o nowe imię i rangę. Z kim? Tego nie wiedział. Modlił się do Klanu Gwiazdy, żeby tylko nie była to jego siostra. Nie zniósłby, gdyby to się stało. Najprawdopodobniej poddałby się lub nie dawał z siebie wszystkiego, byleby Nocna Łapa nie przegrała. Była dla niego najważniejsza.
Otrząsnął się, gdy w obozie Klanu Wilka rozbrzmiał głos Szakalej Gwiazdy. Nie było czasu na myślenie, więc wynurzył się ze swojego legowiska i jako jeden z pierwszych pojawił się przed jej obliczem. Obdarowała go spojrzeniem – krótkim, bezuczuciowym – po czym omiotła nim resztę swojego klanu, który powoli gromadził się u jej łap. Kocur zdecydował się nie siadać. Nocka, która jako druga dowiedziała się o tym pojedynku, trąciła go swoim czarnym noskiem w bark – w bliznę, którą ona sama na nim zostawiła. Jeszcze nie wydobrzała po swojej walce, a mimo to zjawiła się. Piórko był jej za to niezmiernie wdzięczny, dlatego wtulił się w jej szyję i zamruczał. Nie było mu jednak dane cieszyć się tą chwilą, ponieważ z pyska Szakalej Gwiazdy wypadło jego imię. Odsunął się od siostry, po czym udał się za głosem przywódczyni pod pień.
– Wystąp... Gronostajowy Tańcu.
Pierzasta Łapa nie ukrył swojego zdziwienia. Wojownik? Powinien walczyć z uczniem, nie wojownikiem! Zdezorientowany rozejrzał się, szukając w tłumie swojej siostry i matki. Te jednak nie miały dla niego odpowiedzi, dlatego wrócił swym wzrokiem do Szakalej Gwiazdy... Aczkolwiek i tu niczego nie znalazł. Piórko nie przepadał za konfrontacjami, zatem nic nie powiedział – mimo że wiele cisnęło mu się na usta. Przynajmniej nie mierzył się z Nocką. Tym razem był przygotowany. Pokaże, że nawet mając pod górę jest godzien bycia wojownikiem Klanu Wilka. Dlatego nerwowo oblizawszy się, stanął na przeciwko swojego przeciwnika. Mimo kryjącej się w jego sercu niepewności, Pierzasta Łapa wyprostował się, patrząc prosto w oczy Gronostajowego Tańca. Wdech, wydech, wdech...
– Zaczynajcie.
Nim Piórko się zorientował, Gronostaj znalazł się przy nim jednym skokiem. Staranował go swoim barkiem w bark, od razu od niego odbiegając. Uczeń zachwiał się, jednak nie upadł. Zdążył się w porę zaprzeć, a to tylko dzięki nauce Różanego Stepu. Wykorzystali siłę Pierzastej Łapy i wymyślili, co robić, żeby nie dać się pokonać jego niezdarności. Otrząsnąwszy się, Piórko rzucił się ku Gronostajowemu Tańcowi, skutecznie wbijając się pazurami w jego bok. Udało mu się go przewrócić... A wraz z nim przeturlał się i uczeń. Pierwszy podniósł się wojownik, który, nie tracąc czasu, skoczył w próbie dostania się na grzbiet młodszego. Pierzasta Łapa od dawna przyjaźnił się z ziemią – w końcu tyle razy się ze sobą spotykali – dlatego nie miał problemu w ponownym przeturlaniu się na bok i zrobieniu uniku. Zdziwił się jednak, gdy Gronostaj nie atakował, a otrzepywał się z brudu. Wykorzystując nieuwagę i pedantyczność kocura, Piórko wstał i zamachnął się. Jego ciosy były silne, lecz wolne, dlatego zdecydował się na taki atak dopiero w tym momencie. Przeciwnik był rozproszony i nie zdążył się przesunąć. Poskutkowało to zetknięciem się łapy Piórka z pyskiem Gronostaja, w wyniku czego ten drugi zachwiał się, cofając się o kilka kroków. Wykorzystując to, uczeń ponownie rzucił się na wojownika. Objął go swoimi łapami (Gdyby nie sytuacja, w której się znaleźli, Gronostajowy Taniec pewnie mruczałby, a nie stękał z bólu) i przycisnął mocno do ziemi, lekko podduszając drugiego. Wojownik wił się pod uczniem, próbując wyrwać się z jego uścisku. Nic to nie dało, bowiem Pierzasta Łapa był silniejszy, dlatego zmienił swoją strategię. Wgryzł się w łapę, plamiąc czarne futro krwią. Piórko zawył, a jego uchwyt poluzował się. Gronostaj odepchnął od siebie kocura, odskakując od niego jak poparzony. Szybko przetarł swój pysk, najwidoczniej obrzydzony czerwoną posoką. Widząc to, w głowie Pierzastej Łapy pojawił się pomysł. Nie zważając na wiążące się z tym ryzyko, ugryzł się w ranę. Z oczu polały mu się łzy, a z pyska wydobył szloch, ale udało się. Zamachnął się tą samą łapą, ochlapując swojego przeciwnika krwią. Nie było jej dużo, jednak nie ilość była najważniejsza – ważne, że Gronostajowy Taniec spanikował. Pojedynek znaczył dla niego niewiele, a w tym momencie przede wszystkim pragnął pozbyć się z siebie krwi, toteż przez tę chwilę skupił się po raz kolejny na sobie. Kulejąc i będąc oślepionym przez własne łzy, Pierzasta Łapa powoli zbliżył się do przeciwnika. Zorientowawszy się, że coś jest nie tak, wojownik otrząsnął się i spojrzał na ucznia, jednak za późno – Piórko uderzył całym swoim ciałem w kocura, przewracając się na niego. Wręcz leżąc na nim, cisnął tą niezranioną łapą w głowę Gronostaja, przez co ta walnęła o ziemię. Zielonooki nie poddawał się, kreśląc na skórze pomarańczowookiego wzory swoimi pazurami – czy to na szyi, czy na brzuchu. Pierzasta Łapa czuł się coraz słabszy, ale nie dawał za wygraną. Zbierając w sobie ostatnie siły, miotnął głową tego drugiego o ziemię. Najwidoczniej świat mu się zakręcił, ponieważ ataki Gronostajowego Tańca słabły i z chwilą w ogóle zaprzestały. Czarny patrzył się w oczy kremowego, a gdy te zamknęły się z grymasem, osunął się z jego ciała na trawę. Chwilę zajęło mu dojście do siebie, lecz ostatecznie podniósł się – ledwo, ale udało się. Adrenalina była bardzo pomocna, jednak z uderzenia na uderzenie serca spadała. Gdy spojrzeniem upewnił się z Szakalą Gwiazdą, że wygrał, uśmiechnął się i zatoczył, jednak Płonąca Dusza w porę znalazła się przy jego boku.
– Pierzasta Łapo – zwróciła się do niego przywódczyni, a gdy kocur zbliżył się do niej – odchodząc od swojej mamy – kontynuowała. – Wyszedłeś zwycięsko z tego pojedynku, dlatego ja, Szakala Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, by zdobyć doświadczenie niezbędne do ochrony klanu i jego członków. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Pierzasta Łapo, czy przysięgasz przestrzegać praw nadanych przez twojego przywódcę i chronić swój klan nawet za cenę życia?
– Przysięgam – wykrztusił.
– Zatem mocą naszych potężnych przodków nadaję ci imię wojownika. Pierzasta Łapo, od tej pory będziesz znany jako Pierzasta Czerń. Klan Wilka ceni twoją determinację i siłę, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Kocica dotknęła Pierzastą Czerń swoim nosem, jednak kontakt ten był bardzo krótki. Nie ubolewał nad tym, szczególnie że zaraz zjawiła się przy nim Nocna Łapa. Oparł się o jej bok, a następnie w akompaniamencie skandowania jego nowego imienia udali się do Kuniej Norki, aby ta zajęła się jego ranami, a on w spokoju mógł to wszystko przetrawić. Przed zanurzeniem się w lecznicy zauważył jednak, że Płonąca Dusza pomaga Gronostajowemu Krokowi... Co było ciekawe, aczkolwiek nie na tyle, by poświęcać temu teraz swoją uwagę. Zapyta ją o to kiedyś, a tymczasem – odpoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz