- Pozwoliłem ci się odezwać? - warknął wściekle, podchodząc bliżej. Kotka wzdrygnęła się.
- N-n-nie… - szepnęła, kaszląc i dławiąc się własną krwią. - P-przep-praszam… - poczuła, jak coś jej wypada z buzi. Ząb! Zaczęła płakać jeszcze bardziej. Jej śliczny ząbek.
- Przestań ryczeć, bo zaraz dam ci powód do ryku - złapał uczennicę za pysk łapą, zaglądając do środka. - To tylko mleczak - oznajmił obojętnym tonem głosu, co rozwścieczyło uczennicę jeszcze bardziej. Miała ochotę rzucić się na niego i najlepiej go zabić, ale stała w miejscu.
- Nadal wierzysz w te swoje zapchlone gwiazdeczki? - zapytał bezczelnie,
Nie odpowiedziała mu. Nie miała zamiaru. Jeśli odpowie, że tak, do dostanie karę, a kłamać nie zamierzała. Wpatrywała się hardo w jego oczy trzęsąc się jednocześnie z przerażenia. Gęsi Wrzask westchnął ciężko.
- No cóż, w takim razie ta twoja cała Kunia Norka musi do nich dołączyć - przeciągnął się, zachowując przy tym, jakby mówił o czymś zwyczajnym, na przykład o zjedzeni myszy. - A tak chciałem tego uniknąć… Ojej… - powiedział. Zrobił kilka kroków w drodze powrotnej do obozu. Kotka nie dała się sprowokować. Wiedziała, że on tego pragnie. Żeby pękła. Żeby go zaatakowała, tak jak Stokrotkową Polanę. Ale nie uczyni już drugi raz tego błędu. Stała w miejscu. Już jej nie obchodziło, ile jeszcze razy będzie bita. Miała nadzieję, że przeżyje ten dzień i wróci do Pierzastej Łapy szczęśliwie. Tak go kochała… Miała nadzieję, że mu się przez nią nie dostanie. Gęsi Wrzask mnie nienawidzi. Tak samo jak Kuniej Norki. Ma chorą ambicję nas skrzywdzić.
- Sz-sz-szakala Gwiazda ci nie pozwoli. - pisnęła cichutko trzęsącym się głosem. Mięśnie napięły się na jego szyi.
- Milcz! Czy pozwoliłem ci się odezwać?!? - syczał. W jego oczach błysnęło coś dziwnego, kiedy wbijał jej kły w futro. Orał ją pazurami. Krew zalała jej oczy.
- N-n-n-nie pozwoliłeś. - pisnęła cichutko. Tylko mnie nie zabijaj, tylko mnie nie zabijaj. Ja muszę wrócić do Kuniej Norki i Pierzastej Łapy…
- I co ja mam teraz z tobą zrobić? Za odzywanie się bez pozwolenia jest kara śmierci… - powiedział swobodnie, kiedy już ochłonął z furii. Uczennica cała się trzęsła nie mogąc nawet ustać na nogach. Łzy ciekły z jej oczu. Krew ciekła jej z futra. Miała nadzieję, że Gęsi Wrzask postanowi z nią nie skończyć jeszcze dzisiaj…
- N-n-naprawdę? - zapytała przerażona.
- Czy ty uważasz, że kłamię? - Gęsi Wrzask zaczął ją okrążać jak zwierzynę.
- N-n-nie. Źle mnie zrozumiałeś. - zawołała zrozpaczona.
- Czy ty sugerujesz, że ja się mylę? - zapytał jeszcze bardziej wrogim tonem.
- N-n-nie. - nie czuła już niczego. Zamarła z przerażenia. Struchlała, Dostała to od przodków. Zamrzeć, kiedy jest skrajne niebezpieczeństwo. Dlatego kotka zamarła. Skulona. Nie wiedziała, kiedy ten stan minie. Nie była świadoma. Tylko wewnątrz niej była nadzieja, że do czasu, kiedy się wybudzi kocur jej nie zabije.
<Gęsi Wrzask?>
[452 słów]
[Przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz