― Ha ha! ― zaśmiał się bury kocurek, próbując naśladować wielkiego, wspaniałego wojownika, który właśnie pokonał swojego wroga.
― Seejdźź! ― jęknął Śpiew, przygnieciony ciężarem, trzeba przyznać, niekoniecznie lekkiego Tańca.
— Sikorkowe Skrzydło! Melduje, ze Śpiewająca Moldka zostal pokonany! Telaz całe teleny są nase! — zawołał głośno burasek, wypinając dumnie pierś i strosząc futerko. Czuł się wspaniale!
― Niedługo cały las będzie nas! Jesteśmy najsilniejsym Klanem w lesie i żaden słaby kot nas nie powstrzyma! ― krzyknęła Sikorka, z rozpromienionym pyszczkiem i pewną siebie postawą. Jedynie Śpiew nie był tak pochłonięty w wyrywaniu, ale było to zrozumiałe - kogoś Taniec i Sikorka musieli pokonać, żeby teraz nawijać o zwycięstwie. Jednak zabawa się skoczyła, gdy ich mamusia zobaczyła, jak jej biedny Śpiew leży pod cielskiem buraska, machając rozpaczliwie łapakami, by się wydostać. Pląsająca Łapa szybko zareagowała widząc tą sytuację i uwolniła kremowego synka, unosząc Tańca w górę.
— No już, skarbeńki, koniec takiej zabawy. — zamruczała, kładąc sobie Tańca na łapach, ułożywszy się wcześniej wygodnie na swoim legowisku.
— Ale czemuuu? — zawołała Sikorka, marszcząc brewki. — Przeciez właśnie wyglaliśmy razem z Tańcem! No i...
— Wiesz, słoneczko, nie powinniście nawet bawić się w takie rzeczh, gdzie przemocą coś zdobywacie. To nie w porządku w życiu poza zabawą. Owszem, czasem nie ma innego wyjścia, jednak zawsze powinniśmy najpierw sprawdzić, czy nie da się porozmawiać z innym kotkiem. Można wtedy uniknąć takich okropnych rozwiązań, rozumiecie, kochaniutcy? — powiedziała spokojnie Pląs, mrucząc cichutko.
— Ale dlaczego? Przeciez tak by moglo być łatfiej - najsilniejszy i najsuperofszy kot w lesie wygrywa i nie byłoby ploblemu! — zawołała Sikorka, przyjmując udawaną pozycję gotowości do walki.
— Wrogość i krzywda nigdy nie są dobre, słoneczka. Posługując się nimi, możemy wyrządzić komuś krzywdę, co jest bardzo, bardzo niefajne i złe.
Młody Taniec pokiwał główką ze zrozumieniem. Lubił, gdy mama mówiła im takie rzeczy - uczył się wtedy tyle o świecie i innych kotach! Maluch zanurzył mordkę w szylkretowo-białym futerku Pląsającej Łapy na jej piersi i uśmiechnął się, czując, jak jej serduszko bije niedaleko jego uszka. Dawało mu to dużo uciechy i spokoju. Uwielbiał bliskość mamusi i jej ciepły ton oraz czułe nastawienie. Pląsająca Łapa była dla niego najlepszą mamą na świecie!
— Kocham cię, mamusiu. — zamruczał, dalej tuląc się do rodzicielki.
— Ja też cię kocham, słoneczko. — uśmiechnęła się kotka, a następnie przysunęła resztę swoich dzieci do siebie, a objąwszy całą zgraję miękkim ogonem, zaczęła głośniej mruczeć.
― Wszystkich was kocham, maluszki. ― powiedziała z czułym uśmiechem.
<Jak ktoś chce niech klepie :3 >
— Sikorkowe Skrzydło! Melduje, ze Śpiewająca Moldka zostal pokonany! Telaz całe teleny są nase! — zawołał głośno burasek, wypinając dumnie pierś i strosząc futerko. Czuł się wspaniale!
― Niedługo cały las będzie nas! Jesteśmy najsilniejsym Klanem w lesie i żaden słaby kot nas nie powstrzyma! ― krzyknęła Sikorka, z rozpromienionym pyszczkiem i pewną siebie postawą. Jedynie Śpiew nie był tak pochłonięty w wyrywaniu, ale było to zrozumiałe - kogoś Taniec i Sikorka musieli pokonać, żeby teraz nawijać o zwycięstwie. Jednak zabawa się skoczyła, gdy ich mamusia zobaczyła, jak jej biedny Śpiew leży pod cielskiem buraska, machając rozpaczliwie łapakami, by się wydostać. Pląsająca Łapa szybko zareagowała widząc tą sytuację i uwolniła kremowego synka, unosząc Tańca w górę.
— No już, skarbeńki, koniec takiej zabawy. — zamruczała, kładąc sobie Tańca na łapach, ułożywszy się wcześniej wygodnie na swoim legowisku.
— Ale czemuuu? — zawołała Sikorka, marszcząc brewki. — Przeciez właśnie wyglaliśmy razem z Tańcem! No i...
— Wiesz, słoneczko, nie powinniście nawet bawić się w takie rzeczh, gdzie przemocą coś zdobywacie. To nie w porządku w życiu poza zabawą. Owszem, czasem nie ma innego wyjścia, jednak zawsze powinniśmy najpierw sprawdzić, czy nie da się porozmawiać z innym kotkiem. Można wtedy uniknąć takich okropnych rozwiązań, rozumiecie, kochaniutcy? — powiedziała spokojnie Pląs, mrucząc cichutko.
— Ale dlaczego? Przeciez tak by moglo być łatfiej - najsilniejszy i najsuperofszy kot w lesie wygrywa i nie byłoby ploblemu! — zawołała Sikorka, przyjmując udawaną pozycję gotowości do walki.
— Wrogość i krzywda nigdy nie są dobre, słoneczka. Posługując się nimi, możemy wyrządzić komuś krzywdę, co jest bardzo, bardzo niefajne i złe.
Młody Taniec pokiwał główką ze zrozumieniem. Lubił, gdy mama mówiła im takie rzeczy - uczył się wtedy tyle o świecie i innych kotach! Maluch zanurzył mordkę w szylkretowo-białym futerku Pląsającej Łapy na jej piersi i uśmiechnął się, czując, jak jej serduszko bije niedaleko jego uszka. Dawało mu to dużo uciechy i spokoju. Uwielbiał bliskość mamusi i jej ciepły ton oraz czułe nastawienie. Pląsająca Łapa była dla niego najlepszą mamą na świecie!
— Kocham cię, mamusiu. — zamruczał, dalej tuląc się do rodzicielki.
— Ja też cię kocham, słoneczko. — uśmiechnęła się kotka, a następnie przysunęła resztę swoich dzieci do siebie, a objąwszy całą zgraję miękkim ogonem, zaczęła głośniej mruczeć.
― Wszystkich was kocham, maluszki. ― powiedziała z czułym uśmiechem.
<Jak ktoś chce niech klepie :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz