Widząc jak ten mały brzdąc się do niego zbliża zamarł w środku. Nie rozumiał czemu ten kociak pozbawiony był jakikolwiek instynktów samozachowawczych.
W końcu jaki kot podchodziłby tak beztrosko do psa?
Maluch znajdował się coraz bliżej liliowego, a temu powoli zaczęło brakować miejsca do wycofywania się.
— Czego chcesz kociaku? — wymamrotał cicho, zbierając całą odwagę, by spojrzeć tej niby niewinnej kreaturze w ślipia.
Bury chyba nie dosłyszał, bo nadal wpatrywał się w niego beztrosko. Chuderlawa Łapa postanowił zagrać stanowczej. Postawił pewnie łapę i spojrzał na kociaka z góry.
— Czy ty w ogóle wiesz kim jestem? — mruknął groźnie, szczerząc kły. — Psem!
Usłyszał stłumiony śmiech białego kota, któremu zaraz postał pełne furii spojrzenie, sprawnie go tym uciszając. Przeniósł wzrok na kocię, licząc, że chociaż to się zlękło jego prawdziwą tożsamością. Maluch jednak zamiast uciec, czy zacząć płakać, przypatrywał mu się z otwartym pyszczkiem. Zielone ślipia spoglądały na niego z zaciekawieniem.
— Psiem? — w jego głosie wyczuł niemałe podekscytowanie. — Jesce nigdy nje widialem psia! — oznajmił wesoło, obchodząc z zaciekawieniem Chuderlawą Łapę.
Jakiekolwiek obawy nagle znikły, gdy zauważył jak ta niewielka kupa futra mało wie o świecie. Stanął dumnie, pozwalając kocięciu przyjrzeć się mu dobrze. Może chociaż on w tym dennym klanie będzie umiał odróżnić prawdziwego psa od jakiegoś burka. Widząc jak kocurek przystaje i spogląda a to na siebie, a to na Chudzielca, zmarszczył brwi. Nie spodobało się to mu, dlatego też posłał buremu pytające spojrzenie.
— Panje Psie, a cim sje róznią psy od kotiów? — zapytał maluch, przekręcając uroczo łebek.
Widząc, że Pląsająca Łapa jest zajęta rozmową z tym białym kocurem, liliowy postanowił wbić do tego małego łebka parę cennych informacji o świecie. Zakrzątnął teatralnie, usiadł koło kociaka i zaczął swój wspaniały wywód.
— Widzisz... eee... jak ty się nazywasz kocie?
— Taniec! — odpowiedział wesoło bury kocurek.
— Widzisz Tańcu jest wiele różnic pomiędzy kotami i psami, jednak jedną z podstawowych jest to, że psy są sto razy fajniejsze, mądrzejsze i piękniejsze niż jakieś tam koty... — urwał szukając odpowiednich słów. — Bycie kotem jest denne i bezbarwne, jakbyś nie miał ogona lub łap — tłumaczył mu wyjątkowo cierpliwie jak na siebie Chudzielec, spoglądając co jakiś czas na malucha.
<Tańcu? gotowy na propagandę?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz