Polowanie we trójkę okazało się dobrym pomysłem. W mniejszej grupie mieli większą szansę na swobodne poruszanie się po terenie Owocowego Lasu. Zwiększało to również prawdopodobieństwo złapania zwierzyny dla ich przynależności. Mrówka stąpała po skutej lodem ziemi. Chociaż zachowała szczególną ostrożność, ruchy wojowniczki były pewne i dotrzymywała bez problemu kroku Szpakowi. Szli ramię w ramię, pogrążeni w rozmowie. Mogli sobie na to pozwolić, wzajemnie wymieniając ploteczkami. Dopiero głos Larwy zwrócił ich uwagę. Uczeń Szpaka oznajmił, że wyczuł mysz. Mrówka zawęszyła. Faktycznie, znajomy zapach gryzonia wisiał w powietrzu i zachęcał do polowania. Szansa ta przypadła najmłodszemu z ich towarzystwa. Obserwowała, razem ze Szpakiem, jak Larwa przypada do ziemi, wolno skradając się w kierunku myszy, żeby w odpowiednim momencie pozbawić ją życia. Szpak powstrzymał się od komentarza, kiedy uczeń wrócił ze zwierzyną w pysku. Mrówka również się nie odezwała, zostawiając to pole jego mentorowi.
Szpak przejął prowadzenie, na co zmarszczyła z niezadowoleniem nos. Rozglądała się i węszyła w poszukiwaniu zapachu kolejnej zwierzyny, kiedy usłyszała pytanie zadane przez Larwę. Wbiła spojrzenie w ucznia.
— Skąd znasz mojego mentora?
— Członkowie Owocowego Lasu mają wiele okazji do bliższego poznania. Szczególnie pełniąc tą samą rolę. Chociaż twojego mentora poznałam, kiedy był jeszcze kociakiem. To syn mojego dawnego mentora. — odpowiedziała.
— Wtedy też był takim bucem?
Szpak oddalił się od nich, więc nie usłyszał pytania ucznia. Mrówka natomiast ukryła swoje rozbawienie pod maską obojętności. Szpak i Larwa musieli mieć interesującą relację.
— To za mocne określenie. Każdy jako kociak był bardziej swobodny, że tak powiem. Szpak niewiele się zmienił od czasu bycia uczniem. Taki mały gburek, ale da się polubić. Pewnie się dogadacie. — odpowiedziała zgodnie z prawdą i wbiła wzrok we wspomnianego wojownika, który właśnie wrócił do nich z nornicą w pysku.
Mrówce również udało się polowanie. Wróciła do obozu z wróblem w pysku. Niemal od razu odnalazła swojego partnera i podbiegła do Perkoza, żeby wymienić się nowinkami, jak im minął dzień.
***
Minęło sporo czasu, odkąd miała okazję porozmawiać z Larwą. Właściwie wiele się od tamtego dnia zmieniło. Skończyła szkolenie Łuski, która teraz pełniła rolę zwiadowcy. Pora nowych liści, kolejna i nieostatnia, powitała ich ciepłym wiatrem oraz nieprzyjemnymi burzami. Mrówka miała swoje zmartwienia. Odkąd zmarł Perkoz starała się rzadko bywać w obozie, biorąc każdy patrol lub polowanie, które tylko się nawinie. Przez to zaniedbała swoje zdrowie, o czym wkrótce się przekonała.
Mrówka mogłaby zignorować swój stan, jednak wiek kotki zrobił swoje. Była coraz bardziej osłabiona, przez co ciężej przychodziło jej skupienie się na wykonywaniu codziennych obowiązków. Wtedy właśnie podjęła decyzję o wizycie u medyka. Witka wyleczyła ją bez problemu i wkrótce ból głowy ustał. Podobnie jak miało to nastąpić z osłabieniem. Poczuła się silniejsza. Wychodząc z lecznicy spotkała swojego syna, Goździka. Przestał przypominać tamtego małego kociaka, którym opiekowała się w żłobku. Teraz był wojownikiem i mogła być z niego jeszcze bardziej dumna.
<Krogulec? Chyba koniec? Czy masz pomysł na kontynuację?>
Wyleczona: Mrówka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz