Źle spała. Większość nocy przeleżała, czekając na nadejście ranku. Nie mogła się doczekać rozpoczęcia treningu z Wirującą Łapa. Gdy pierwsze promienie słońca dało się dostrzec na zewnątrz, podniosła się ze swojego legowiska i ostrożnie nie budząc przy tym pozostałych wojowników skierowała się na zewnątrz. Była ciekawa czy będzie musiała budzić Wir na trening, jednak jej wątpliwości co do tego zostały rozwiane, gdy spostrzegła dwoje uczniów przed legowiskami.
— Widzę, że energia rozpiera was od samego rana — odezwała się podchodząc do bawiących się w walkę młodziaków. Kuzynka nie zauważyła jej, to też dopiero, gdy się Kawcze Serce odezwała, czarno-biała zerknęła w jej stronę. To rozproszenie wystarczyło, by Sumia Łapa wykorzystał moment i przewrócił kotkę
— Wygrałem! — odezwał się kocur, po czym zdając sobie sprawy z obecności wojowniczki wycofał się nieco speszony do tyłu uwalniając tym samym spod siebie Wir
Młoda kotka burknęła coś pod noskiem, po czym podniosła się z ziemi otrzepując. Spiorunowała spojrzeniem swojego przyjaciela i poprawiła pogniecioną sierść. Czarna w milczeniu przyglądała im się, mrużąc nieco swe zielone oczy.
— Faktycznie, wygrałeś. — zwróciła się do kocurka — Lecz gdyby nie ja, to Wirująca Łapa by wygrała. Wybacz — nachyliła się do kotki posyłając jej uśmiech, mając nadzieję, że ta się nie gniewa — Myślałam, że będę musiała cię budzić, w końcu to pierwszy dzień, a tu proszę. Zaskoczyłaś mnie. Skoro już jesteśmy obie na nogach to możemy wziąć po piszczce ze stosu i skierować się na trening. Dzisiaj poznasz wszystkie tereny klanu, jak i również udamy się na granicę.
Wir skinęła starszej głową, po czym wyruszyły do wyjścia z obozu. Gdy znalazły się już poza nim, idąc nie za wolnym a jednocześnie nie za szybkim krokiem, kotka odezwała się:
— Graniczymy z Klanem Burzy i Klanem Klifu, prawda? — postanowiła się upewnić że dobrze pamięta to, co mówiła jej matka.
— Prawda. — uśmiechnęła się na pytanie kotki, poczuła dumę, że Wirująca Łapa już o tym wiedziała i nie trzeba było jej o tym informować — Za Kolorową Łąką znajduję się granica, styk trzech klanów. — wyśniła — Właściwie to jest jedyne miejsce, w którym nasze granicę się stykają się z granicami tych dwóch klanów. Przy pozostałych granicach naszych terenów wyznacznikiem jest woda. Chroni nas przed obcymi, którzy nie potrafią pływać.
Wirująca Łapa przysłuchiwałam się z uwagą słową mentorki. Skinęła głową. Po jakiejś chwili zamyślenia spytała:
— Czy koty poza nocniakami umieją pływać? W sensie, najpewniej jakieś się znajdą, ale jaka część.
— Sądzę, że jest ich naprawdę mała ilość, więc nie musisz się o nic martwić. Tylko u nas, w Klanie Nocy jest obowiązkowa nauka pływania. Sam z siebie kot będzie miał trudności w nauce pływania, jeśli nie będzie miał mentora, który również będzie to potrafił.
Skinęła głową.
— A słyszłaś w ogóle o takim przypadku?
— Nie — odparła po chwili zamyślenia, nie przychodził jej żaden obcy kot na myśl bądź z innego klanu, który potrafiłby pływać — Tonący Pasikonik nie potrafiła pływać, gdy do nas dołączyła i Pszczela Duma uczyła ją pływania. Więc myślę, że każdego samotnika który dołączył przed moimi narodzinami też trzeba było uczuć tej umiejętności.
Ponownie skinęła głową, dając znać, że rozumie.
— Dokąd teraz idziemy? Do Klanu Klifu czy Burzy? — spytała.
Uśmiechnęła się do kotki nie odpowiadające jej na pytanie, jedynie zachęcając ją by przyspieszyła kroku. Powinna zobaczyć na własne oczy, jak wyglądał miejsce o którym jej opowiadała. Szybko uporały się z dojściem na te tereny. Nim jednak Kawcze Serce pozwoliła się zbliżyć kuzynce do granicy, nakazała jej poczekać wśród zarośli. Musiała się upewnić, że jest bezpiecznie. Nasłuchiwał chwilę, węszyła. Nic nie wskazywało na to, że ktoś nieproszonych przeszedł ich granicę.
— Możesz podejść Wirująca Łapo! — odezwała się Kawka, znajdowały się przy samym styku granic, tak że z łatwością w tym samym czasie byłyby w stanie rozmawiać z Klifiakami i Burzakami. Jednak na ich terenach w tej chwili nie było ani jednej duszy, z którą mogłyby pogawędzić — Tuż zaraz za tym kamieniem na lewo biegną tereny Klanu Klifu, a na prawo Klanu Burzy. Zapamiętaj, by nigdy nie przekroczyć granicy. Możesz nie trafić na wyrozumiałego kota, który ci pozowli wrócić na spokojnie do siebie... — rzuciła smętnie, a gdy zauważyła pytające spojrzenie pokręciła głową i zaczęła iść kierując się w prawą stronę, tak by wróciły z powrotem wzdłuż jeziora. Wypadało Wir oswoić z wodą za wczasu, więc miała nadzieję, że kuzynka z chęcią będzie brodzić na płyciźnie
<Wir?>
[703 słów]
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz