Od kiedy otworzyłem oczy minęło kilka wschodów słońca, dowiedziałem się kilku rzeczy. Obserwowałam jak tata odwiedził nas może dwa razy? A dni było dużo, i czasu wolnego. Mógłby opowiedzieć nam coś! A jak do nas przyszedł to tylko siedział i nic nie mówił o czymś ciekawym. Nawet mama opowiadała o czymś ciekawym! I nie pozwalają mi wyjść, że żłobka, a on jest za mały! Bo podobno może coś mi się stać. Czy coś? I jeszcze przez to nie mogę się dowiedzieć dokładniej co to Klan Gwiazdy! I co to ta cała srebrna skóra? Tam są nasi przodkowie, podobno mój dziadek! Łabędzia Szyja, mama o nim wspomniała!
– Tiean miech jist za twardii! Ni pójdę śpiać!- warczy Jeżynek. Braciak! Skoro nie chce spać to może pobawi się ze mną! Byłoby tak fajnie! I czemu on ciągle marudzi? Albo że ja jestem zbyt szczęśliwy, albo że mech jest za miękki! Mech nie może być zły, śpi się na nim i można się bawić nim! Turlać do innych! No jak nie kochać go.
– Śpijcie proszę, chce przespać się, choć chwilę.- odpowiada zmęczona mama.
Niech się ze mną pobawi, po co spać? Słysząc kroki odwracam głowę w stronę dźwięku. To tylko Złotka i Wilczek. Wzdycham cicho. Myślałem, że ktoś przyszedł. Fajnie, by było wtedy, może, by mi powiedział coś więcej na temat tego całego klanu Gwiazdy?
***.
Wtulam się w ciepłe futerko mamy. Ciepluteńko jest. I brzuszek mam pełny, mleko jest pyszne. Podobno moja mordka wygląda jakbym ciągle pił mleko, tylko nie rozumiem o co im w tym chodzi. Oblizuję pyszczek z resztek mleka, jakie ono dobre. Lepsze od myszy jakiś. Czy innego mięsa, które dorosłe koty jedzą? Słysząc jakiś przerażający dźwięk jednak jeżę sierść i próbuję wstać od Śnieżnego Puchu. Co to było?
– Spokojnie, to tylko burczenie w brzuchu.- mówi spokojnie karmicielka. Burczenie w brzuchu? Przechylam już spokojniej głowę w bok.
– Cio tio?
– Jak kot jest głodny to jego brzuszek wydaje dziwny dźwięk.- tłumaczy spokojnie szylkretowa.- Nie ma się co go bać.
Uśmiecham się lekko, nie ma się co bać. W końcu jak, by było to mama, by mnie obroniła! Mnie i Jeżynka! Mój brat pomimo bycia dość wkurzającym często, to jednak jest kochany! Słysząc kroki odwracam głowę, ktoś przyszedł do nas! Super! Macham szczęśliwy ogonem i staram się zrobić szybsze kroki w kierunku “gościa”.
– Din diory!- Piszczę do-czarnego kota. Wujek Kawka! On jest super! Może nie taki jak Pokrzywek jednak nadal fajny!- Opowi pian cioś mi? Plosze!
<Kawczy Lot? Przepraszam za gniota>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz