Tego było za wiele. Czemu... Oh, czemu on wyszedł na takiego głupka!? Rozgoryczony potruchtał za kotką. Niecierpił jej, niecierpił. Była taka zarozumiała, pyskata, arogancka... Miał ochotę warknąć. Była jedynym kotem, przy którym tracił panowanie.
- Wyplówka sowy.- syknął odwracając w jej stronę pysk. Szyderczy wzrok kremowej zbił go z tropu. Pobiegł szybciej wyprzedzając tą zmorę.Gdy dotarli do obozu, każdy napotkany kot wpatrywał się w nich ze zdziwioną miną. Szybko podbiegli do legowiska medyków. Zajęcza Stopa wytrzeszczyła oczy spoglądając to na Jałowcową Łapę, to na kotkę stojącą obok niego.
- Co tak szybko wróciliście?- zapytała szylkretka.
- Złapał kleszcza- miauknęła Miodowa Łapa wskazując nosem jego futro. Kocur prychnął i gniewnie zmarszczył pysk.
- Co się dzieje?- miauknęła medyczka oraz trzepnęła go lekko ogonem w ucho. Uspokoił się nieco widząc zdenerwowanie na oczach Zajęczej Stopy. Bo przecież nie tak powinien się zachowywać podczas wizyty u niej. A poza tym, co Miodowa Łapa mu zrobiła? Chyba nic.
- J-ja... Ten...- zaczął się jąkać że wstydu, ale kotka już sięgała po mech z mysią żółcią. Śmierdzący odór nigdy nie wydawał się przyjemny dla innych. Medyczka położyła kłębek przed nim i zastrzegła uszami.
- Posłuchaj, bardzo cię proszę, wytłumacz czemu się tak zachowujesz.
- Tylko niech ona wyjdzie- syknął i wskazał ogonem Miodową Łapę, która o dziwo, coś długo siedziała cicho. Kotka tylko skinęła głową i posłusznie wyszła, zostawiając legowisko medyków za sobą.
- No co się dzieje? Przecież nigdy się tak nie zachowywałeś, pierwszy raz cię w tym stanie widzę!- powiedziała dosyć zmartwiona wpatrując się w młodziaka przed nią. Lubił tą medyczkę. I dobrze, że mu zwróciła uwagę. Gdyby tego by nie zrobiła, to by raczej nie pojął znaczenia sytuacji. Ostrzeżenie od wojownika może by na chwilę pomogło ale...Zaczął przebierać nerwowo łapami.
- Wszyscy widzą, że jest tu coś nie tak, uspokój się.
-D-dobrze.- wymamrotał. Nim się obejrzał, kotka przyłożyła mech i kleszcz odpadł. Po chwili zjawiła się także Miodowa Łapa.
- To może pójdziecie pozbierać te zioła?- zapytała medyczka jakby nigdy nic.
- Dobrze!- oba młode koty już mknęły ku wyjściu popychając się nawzajem. Ale nie tak mocno. Delikatnie.
* * *
Pora Opadających Liści UwU pierwszy prawdziwy wątek miłosny
Pora Opadających Liści. Już.Ten czas minął niezmiernie szybko. Został wojownikiem. Wkrótce także Miodowa Łapa. Zostali wojownikami, jednak on szybciej, przez co niezliczone komentarze typu "Czemu ja nie zostałam pierwsza wojowniczką" tylko przez jakiś czas mu przeszkadzały. Nazywał się teraz Jałowcowy Świt a ona Miodowym Obłokiem. Ich relacja ani się polepszyła, ani też stała się gorsza. Nie rozmawiali wiele ze sobą, chyba, że krótkie powitania. Wszystko było idealne... Ale Bluszczowa Poświata umarła. On ją kochał. Był to dla niego cios. Starał się wygrzebać z tych smutków, lecz nie udawało mu się. Często wymykał się, mówiąc, że idzie na polowanie, chcąc po prostu pomyśleć o kotce na spokojnie. Znali się tak krótko... Nie mógł jej lepiej poznać. I dzisiaj był taki dzień. Zameldował się ospale Chabrowej Bryzie pędzącej do legowiska Mokrej Gwiazdy. Szybko udało mu się wyjść z obozu bez jakichkolwiek podejrzeń samotnego włóczenia się bez sensu. Gdyby ktoś o tym się dowiedział, to... Właśnie. Chyba nic by się nie stało. Ale po co rozpowiadać wszystkim swoje sprawy i problemy. Sprintem ruszył w stronę granicy z dawnymi terytoriami Klanu Lisa. Przerażał go ten smutny widok opuszczonego miejsca, gdzie żył kiedyś klan. Choć nie wierzył w Klan Gwiazd, to miał prawo do bytu. Ale wiedział, że nigdy nie zrozumie tej sytuacji. Ponurego nastroju dodawała też myśl o tragedii z lisem. Skoczył na pobliski kamień wpatrując się w gwiazdy. Przodkowie współklanowiczów go zawiedli. Nie poruszyli łapą na to, co się tu działo. Choć z zatruciami nie mieli już problemów, to echem w głowie odbijały się bluźnierstwa, które mógł im powiedzieć. Zepsuli mu życie, pozbawiając go Bluszczowej Poświaty. Nigdy już nie poczuje jej bliskości. A czemu go akurat to spotkało? Bo nie pochodził z klanu! Oczywiście, jaka ta odpowiedź była jednoznaczna! Jak zawsze, każdy coś musiał spaprać w jego życiu.
- Durny Klanie Gwiazd, ty wogule nie istniejesz!- warknął chodząc w kółko po skalnym podłożu. Miał ochotę wybuchnąć, ale lekki szelest w krzakach został szybko wychwycony. Zastrzygł uszami a wprost przed jego łapy wybiegł spłoszony królik. Jedno ugryzienie w kark i po sprawie. Przynajmniej miał z czym wrócić. A robiło się coraz to zimniej. Wciąż skradając się, niemal ocierając się brzuchem o ziemię, chciał sprawdzić co wystraszyło zwierzę. I jego oczom ukazał się włóczęga. Kotka, szylkretowa przerażona wpatrywała się to w jedną, to w drugą stronę. Wydawała się zagubiona, więc podszedł cicho. Miał obowiązek ją wygonić, ale gdy zbliżył się, zauważył różową obróżkę z świecącym czymś oraz bijący zapach pieszczocha Dwunogów. Przysiadł i chrząknął, by tamta go zobaczyła. Obróciła się w jego stronę, dzięki czemu mógł się jej bardziej przyjrzeć. Kotka miała piękne, brązowe oczy, była drobna i dosyć zwinna jak na piecucha. Wytrzeszczyła oczy jakby pierwszy raz widziała kota na żywo. Wyglądała młodo i na pewno pierwszy raz trafiła do lasu. Ciekawe czemu.
- Jesteś na terytorium Klanu Burzy. Gdybym nie miał dobrego serca, to bym cię po prostu przegonił.- miauknął delikatnie, ale stanowczo.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- Zgubiłaś się?- zapytał, chociaż odpowiedź już się nasuwała.
- Tak. Ale mogę już sobie stąd pójść.
- Jak masz na imię?
- Babeczka.
- Hm?- zdziwiony podniósł brwi. Babeczka... Co to wogule było? Ale tylko strzępnął ogonem.- Jesteś pieszczoszką?- znów zadał pytanie retoryczne. Nawet jej imię było takie... Dwunogowe. Na pewno miało to coś z nimi związek.
- Kiedyś. Moi Domownicy umarli i musiałam gdzieś uciec.- wyjaśniła.- Ale tu jest strasznie, więc chce znaleźć spokojne miejsce do życia.
- Co miałaś na myśli mówiąc "spokojne miejsce do życia"?
- Jakieś koty mnie stamtąd wypędziły.- wskazała terytorium Klanu Nocy położone niedaleko. Przynajmniej dla kogoś, kto się nie przyjrzał. Dokładny obserwator by wiedział, że to nie jest tak krótki odcinek. Pofałdowany teren nie był taki łatwy do zdobycia. O nie, nie, nie... Ale jego uwagę przykuł jeden drobny szczegół. Zazwyczaj pieszczochy były, no... po prostu tłuste (xd od autora) a tej tutaj aż było widać żebra. Oznaczało to, że od dawna nie jadała dobrze.
- Umiesz polować?
- Nie...- miauknęła nieco zażenowana Babeczka płaszcząc uszy.
- To masz.- przysunął jej królika złapanego ledwie przed chwilą.- Ale teraz musisz już stąd iść. Patrol wieczorny za niedługo wyruszy i mogą cię zobaczyć. Chodź za mną.
- Dobrze.- odpowiedziała i złapała martwe zwierzątko w zęby. Jałowcowy Świt zaprowadził ją na dawne terytoria Klanu Lisa, gdzie nie było aż tak dużo podmokłej gleby. Pomógł znaleźć miejsce na legowisko i mech. W jego głowie wciąż były wyrzuty sumienia, że pomaga komuś z poza klanu ale... Musiał. Nie mógł jej tak zostawić. Pożegnał się krótko i niemalże skokami wrócił do obozu. Jednak przez całą drogę czuł... motyle w brzuchu.
* * *
teraźniejszość, już po dowiedzeniu się o ciąży Babeczki (co będzie napisane w innym odpisie!Yuhu...), wszystkich śmierciach (R.I.P Czapla [*])
Jałowcowy Świt spokojnie przysiadł na swoim posłaniu w legowisku wojowników. Naprawdę spokojnie. Od kiedy poznał Babeczkę tak było. Tylko jedna myśl mu ciążyła... Czy Bluszczowa Poświata w tym głupim, jeżeli istnieje, Klanie Gwiazd, czy ona nie będzie zła? Z Babeczką będą mieli dzieci... A Bluszczyk? Ją też kochał, więc teraz czuł się trochę niezręcznie.Ale to chyba była dobra decyzja. Kotka chciałaby by był szczęśliwy a z samotniczką... Był. Nagle do środka weszła Miodowy Obłok strosząc futro. Zresztą co się dziwić? Mróz był straszny.
- Cześć.- miauknął w jej stronę.- Relacje z Narcyzowym Pyłem nie idą tak źle, co nie?- dodał żartobliwie z uśmieszkiem na pysku wpatrując się w pointkę.
<Miodowy Obłoku? Lepiej późno niż wcale :)>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
*wypluwka, a nie wyplówka
OdpowiedzUsuń*w ogóle, a nie wogule
a tak to najsu opo^^
Witaj Jałowcu
OdpowiedzUsuń