Przed atakiem Stwórcy
— Hej... Martwię się o ciebie. Czy wszystko dobrze? Czy... Gwiezdni nie zrobili ci krzywdy? — pytała się liliowa siostry. Fasolka z początku nawet nie zajerestrowała , że Piórko do niej mówiła. Ba, nawet nie zauważyła, że przyszła do niej. Pointka segregowała zioła tylko po to, by zająć czymś łapy. Cała jej uwaga była skupiona na jej ciele i przemyśleniach, dotyczących wszystkiego, co działo się na zgromadzeniu i po nim.
— Fasolko…? — powtórzyła Pierzasta Łapa, tym razem delikatnie szturchając siostrę w bark. Morskooka drgnęła, czując kontakt fizyczny z czyjąś łapą na jej skórze. Szybko odwróciła się, odsuwając się gwałtownie.— O-oh, nie zauważyłam, jak wchodzisz. — zamruczała z udawaną lekkością, maskując swoje poprzednie zachowanie.
— Wszystko dobrze u ciebie? Po tym zgromadzeniu? — zapytała ponownie zmartwiona kotka, marszcząc brwi. Fasolkowa Łapa odkąd wróciła nie miała komu o tym powiedzieć. Trójce nie mogła, bo ten by się dowiedział o groźbie od Klanu Gwiazdy. Bała się reakcji ze strony taty. Nie chciała martwić tą całą aferą mamy. A Kaczka… Kaczka po prostu była, jednak nie czuła się z nią komfortowo żeby rozmawiać na taki temat. A trzeba przyznać, że Fasolce przydałaby się szczera rozmowa. W jej mózgu kłębiły się czarne i poplątane myśli o tym, co powiedzieli jej gwiezdni. Jak ją użyli i co się miało wydarzyć. Piórko była najbardziej zaufaną z całego rodzeństwa. Miała nadzieję, że nie obciąży tym wszystkim ukochanej siostry. Z jednej strony chciała, nawet potrzebowała z siebie to wszystko wyrzucić, bo trzymane w tajemnicy tworzyło tylko większy zamęt i niepokój, ale z drugiej - co jeśli Piórko uzna ją za szaloną? Nie, Pierzasta Łapa taka nie jest… prawda?
Fasolka położyła po sobie uszy, kątem oka widząc, jak Trójka mimowolnie przygląda się siostrom. Jeśli miały porozmawiać, to nie tutaj. Pointka uśmiechnęła się krzywo, mrużąc delikatnie oczy.
— Chodźmy na spacer… Tam ci mogę wszystko powiedzieć. — westchnęła ciężko pręgowana. Czy na pewno dobrze postępuje, dzieląc się takimi wiadomościami z Pierzastą Łapą? Jej siostrzyczka na pewno miała własne problemy, nie powinna jej dorzucać własnych… — Albo wiesz, to nic takiego. Nie musisz się martwić, wszystko jest dobrze.
— Teraz jeszcze bardziej się martwię! Jak już zaczęłaś to teraz musisz mi powiedzieć. Nikomu nie wygadam, co się stało, obiecuję. — miauknęła z wyrzutem kotka. Fasolka pokiwała jedynie głową, po czym oznajmiła Trójce, że wychodzi rozprostować kości. Gdy obie kotki dotarły na niewielką polankę pod górami, rozsiadły się na tyle wygodnie na ile pozwalały leżące tam skały. Piórko nastawił uszu, a Fasolka odwróciła zdenerwowana wzrok. Teraz już nie było odwrotu, prawda?
— Yhm… pamiętasz, co się działo na zgromadzeniu? Gdy Gwiezdni zawładnęli moim ciałem poczułam się… nie, inaczej. Po tym wszystkim zrozumiałam, jak obrzydliwym, odrażającym bytem jest Klan Gwiazdy. Posługują się nami jak marionetkami, mydlą nam oczy tymi dziewięcioma życiami dla liderów, a gdy rzeczywiście coś się dzieje, to zamiast miłosierdzia walą z nieba piorunami, siejąc strach i śmierć. Czy naprawdę aż tak na to zasłużyliśmy? Dlaczego wtrącają się w nasze życia, skoro już swoje przeżyli? —Fasolka zamknęła oczy, chowając szyje w ramionach. — Ja... nie wierzę więcej w ich słuszność. W coś, co postrzegają jako sprawiedliwość. W dodatku ich głupie zasady, za które karzą śmiercią. Czy to naprawdę aż tak złe, że medyk chciałby mieć rodzinę? Być kochany? Szczęśliwy? — w końcu czara się przelała, a jej myśli wylały się na światło dzienne. Sama postrzegała je jako mętlik i z trudem układała w miarę zrozumiałe zdania. Przez to, przez cały czas brzmiała nerwowo, niepewnie, jakby zaraz miała skończyć i przestać. Przez ten cały czas nie patrzyła na siostrę, usilnie unikając jej wzroku. Gdy myślała, że skończyła, przypomniała się jej jeszcze jedna, dosyć przerażająca wizja. Wiadomość od tej kotki z Gwiezdnego Klanu. Tego jednak nie mogła powiedzieć siostrze. Nie chciała jej zadręczać tym, że po śmierci prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczą. Na pewno nie na Srebrnej Skórze w Klanie Gwiazdy…
< Pierzasta Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz