Ostatnimi czasy coś zakłócało mój sen. Tak jakbym wyczuwał w powietrzu coś niepokojącego. Może to był również upał, który spędzał mi sen spod powiek.
Któregoś dnia, w klanie zapanowało poruszenie. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi, póki Konwalia nie pokuśtykała prędko po jakąś piszczkę ze stosu, a Jeżowa Ścieżka nie podszedł do mnie z poważnym wyrazem pyszczka.
- Mamy rannego gościa - zaczął. - Zajmiemy się nim i powiem Ci więcej.
Czekoladowy prędko pobiegł do legowiska by wykonać swoje obowiązki. Ja z kolei kręciłem się niedaleko, słuchając plotek w klanie. Podobno był to kocur, którego widzieli na zgromadzeniach. Pewnie należał do jednego z klanów. Czyżby się zgubił? Albo został wygnany?
Jakiś czas później, wieczorem, Zajęcza Stopa przyszła do mojego legowiska, w którym myślałem nad najbliższym mianowanie uczniów.
Zaprowadziła mnie do legowiska medyków, jednak nie wchodziłem zbyt daleko, by im nie przeszkadzać. Szylkretka machnęła ogonem,bym podszedł do śpiącego jak zabity kocura.
- To medyk Klanu Wilka. Te rany są z wycieńczenia, głodu i prawdopodobnie długiego biegu - westchnęła.
Liliowy wyglądał strasznie. Poza brudnym futrem miał również ślady po długiej wędrówce, popękane poduszeczki łap i mniejsze zranienia.
Nie myślałem długo nad następnymi słowami.
- Niech tu zostanie - zarządziłem. - Póki nie wyzdrowieje i nie powie mi co go tu sprowadza.
Medycy kiwnęli głowami, a ja opuściłem ich leże z nowymi problemami na głowie. Dlaczego medyk Klanu Wilka zapuścił się na moje tereny? Sam? Bez żadnej zapowiedzi i to w takim stanie? Czyżby coś stało się klanowi Iglastej Gwiazdy?
Minęło parę dni, podczas których mianowałem młode Piaskowej Ścieżki. Uczyniłem Miodek mentorem, bo mimo młodego wieku wierzyłem, że ze swoim temperamentem da radę Wiewiórowi. Poza tym w końcu zrobi coś dla klanu, ale to już inny temat.
Jednego z tych dni siedziałem u siebie, grzebiąc łapą w piachu. Męczyła mnie sprawa tamtego medyka i czemu nadal z nim nie rozmawiałem? Nie chciałem przeszkadzać medykom, którzy i tak mieli wiele do roboty. Letnie dolegliwości dały w kość wszystkim.
Usłyszałem po chwili głos pełen ulgi.
- Mokra Gwiazdo! To naprawdę ty! - Wykrzyknął stojący w progu liliowy.
- Oh... to ty, ten medyk z Klanu Wilka... - Mruknąłem zaskoczony jego nagłym wejściem.
- Tak! Musimy pogadać! Mój klan jest w niebezpieczeństwie! Zaatakowali nas jacyś zbóje! To była istna jatka! Musisz pomóc! Przodkowie mi świadkiem, że to poprawi nasze wzajemne stosunki! Nie wiem, co byś chciał w zamian. Jednak uważam, że jako lider, który kieruje się kodeksem zesłanym przez Klan Gwiazd rozumiesz, że istnienie czterech klanów, jest ważne dla równowagi świata. - Wziął głębszy oddech, patrząc na mnie intensywnie.
Powiedzenie, że mnie zaskoczył to za mało. Byłem naprawdę zszokowany. Mówił szybko i dużo, do tego cały czas nerwowo machał ogonem.
- Powoli - podniosłem się, dostrzegając, że jestem nieco wyższy. - Jak się nazywasz?
- Potrójny Krok ale to teraz nie ważne! Musisz mi pomóc! Całemu klanowi wilka! - Krzyczał raz po raz.
- Ciszej trochę - skarciłem go jak kociaka.
Rozumiem, że jest spanikowany, ale taki pośpiech mu nie pomoże. Poza tym cały klan nie musi zaraz wiedzieć o problemach klanu wilka i siać plotek.
- Potrójny Kroku - zacząłem, gdy kocur spojrzał na mnie przytomnie, uspokojając nerwowy ogon. - Twój klan został zaatakowany? Przez kogo? Znasz ich?
- Nie znam! - słyszałem w jego głosie zawód, widziałem też jak bardzo ceni własny dom.
- Co się teraz dzieje w klanie wilka? Wiesz? Jak ci się udało uciec? - Pytałem dalej sam chcąc zdobyć więcej informacji.
Jeśli ktoś postanowił przejąć klan wilka, nie wykluczone, że zagraża też nam.
- Nie wiem co się dzieje! Oni wpadli i zaczęli mordować. Uciekłem... - Mówił dalej, a mi zrobiło się przykro.
W jednej chwili stracił dom oraz przyjaciół, jego życie zostało zagrożone, a teraz musi szukać pomocy u innych. Do tego nie ma pojęcia co dzieje się u niego w klanie, może wszyscy są już martwi? Albo zbóje planują przejąć inne tereny?
- Rozumiem, chodź, usiądź obok mnie. - Odsunąłem się nieco, a kocur z wahaniem na mnie spojrzał. Okej, nie to nie.
Usiadłem sam, naprzeciw liliowego.
- Musimy zdobyć więcej informacji, Potrójny Kroku. - Zacząłem.
- Pomożesz nam? - Dopytał, chcąc zdobyć absolutną pewność.
Zastanowiłem się chwilę. Będę musiał wybrać wojowników do walki, niektórzy pewnie nie wrócą. Nie wiem, z czym mam do czynienia, do tego te szczątkowe informacje. Przydałby nam się jakiś mały przeszpieg w klanie wilka.
Z drugiej strony to nie w moim stylu odmówić pomocy. Nawet jeśli ryzykuję życiami swoich wojowników oraz własnym. Natura każe mi się zgodzić, w końcu nie chodzi tu już tylko o pomoc. Walka będzie nie unikniona, a by się przygotować potrzebuje trochę czasu.
Przymknąłem oczy. Trójka nadal czekał, pewnie się niecierpliwił.
- Zgoda, pomogę wam. Cały mój klan to zrobi. - Oznajmiłem poważnie.
Potrójny Krok od razu wydał mi się bardziej rozluźniony. Jego ogon nadal nerwowo drgał jednak kocur znacząco odetchnął.
- Potrzebuję więcej informacji. Na razie utrzymamy to w tajemnicy. - Zacząłem.
Porozmawiam tylko z niektórymi kotami, by ustalić co możemy dokładnie zrobić w obliczu nieznajomego wroga.
- Musisz wyzdrowieć. My postaramy się dowiedzieć czegoś więcej, a w kwestii wdzięczności, nie z Tobą powinienem o tym rozmawiać - miauknąłem spokojnie, posyłając mu pokrzepiający uśmiech.
Miałem tu na myśli Iglastą Gwiazdę. Skoro pozwolił, by ktoś sterroryzował jego klan, znaczy, iż nie był w najlepszej kondycji? Owszem, starzał się, jednak mógł coś zrobić. Chyba że wróg jest naprawdę liczny oraz silny. Ile pozostało mu żyć? Czy nadal jest liderem klanu wilka? A jak reszta wojowników?
Ciekaw byłem, ilu z nich udało się uciec, tak jak Potrójnemu Krokowi.
- Niestety nie wiem nic więcej - oznajmił.
Wydawał mi się zły na siebie. Trochę tak, jakby uznał się za tchórza, który zwiał zostawiając za sobą dom, a teraz gdy miał szansę im pomóc, nie mógł zbytnio jak.
- Możesz pomóc inaczej. Powiedz mi na przykład gdzie chodzą patrole i jak często? Oraz gdzie polujecie i gdzie według Ciebie możemy się spodziewać problemów? Macie jakies boczne wejście do obozu? - Podsunąłem, samemu mając w głowie pierwsze plany.
Trójka jako medyk zna tereny. Na pewno jest w stanie mi coś powiedzieć, cokolwiek. Porozmawiam też z Chabrową Bryzą, by z nią ustalić specjalny patrol kotów, konkretnie po to, by się mniej więcej zorientować w sytuacji.
- Nie przejmuj się, zajmiemy się tym razem. - Uśmiechnąłem się do niego czekając na wyczekiwane informacje. Taka rzecz nie mogła czekać zbyt długo.
<Trójka? ^^>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz