Czarna kotka siedziała cicho, z ogonem owiniętym wokół łap. Obserwowała poczynania Wschodu, który cierpliwie tłumaczyć Brzoskwince i Śliwce, dlaczego nałoży korzeń łopianu. Golec z niezadowoleniem siedziała na mchu, już trochę niezadowolona. Ugryzł ją szczur, którego potem złapali, by nikogo więcej to nie spotkało. Medyk Owocowego Lasu nałożył jej na zranione miejsce papkę z korzenia. Miała pomóc, a na pewno zagoić obrażenie.
Liderka podniosła się ze swojego miejsca. Łapy skierowały ją w stronę żłobka. Ostatnio zostały odnalezione dwa kocięta: kotka i kocurek. Zostali porzuceni, czarnulka nawet się nie wahała z przyjęciem ich do klanu. Byli znajdkami, zupełnie jak ona. Sarnia Pręga na szczęście zgodziła się nimi zaopiekować. Była ciekawa, czy kocięta będą pamiętać swoją pewnie mroczną przeszłość.
W kociarni czuła zapach mleka i przyjemnego ciepła. Zamruczała zadowolona, rozglądając się po wnętrzu. Żółte ślepia prędko odnalazły sylwetkę jednego ze znajdek. Piorun atakował jabłko. Z początku zdawał się jej nie dostrzegać. Szyszka przyglądała się całemu zajściu z lekkim uśmiechem na pysku. Piorun nie był widocznie zadowolony jej wizytą, nie poznawał jej, była dla niego obca, cofnął się więc, strosząc futro i sycząc na nią. Wyczuła jego strach. Westchnęła. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się krótko, zanim ponownie się uśmiechnęła.
– Nic ci nie zrobię. – miauknęła neutralnym tonem głosu, starając się brzmieć jak najbardziej ufnie. Niebieski wbił oczy w liderkę i wygładził futro sprawiając wrażenie bardziej pewnego, jednak jego łapy nadal się trzęsły. Ciekawe co sobie o niej pomyślał.
– Przeciesz sje ne boe! – miauknął oskarżycielsko.
Czarna kotka pozostała w odpowiedniej odległości, nie chcąc straszyć malucha jeszcze bardziej. Ostrożnie usiadła, chcąc mu pokazać, że nie ma zamiaru się zbliżyć. To chyba uspokoiło jeszcze bardziej malucha.
– To dobrze. Nie jestem twoim wrogiem, Piorunie. Nazywam się Szyszka, jestem przywódczynią naszej grupy. – miauknęła czarnulka.
– Psywodcynia?
– To taki najwyższy rangą kot. Zajmuje się organizacją i dba o dobro wszystkich członków. Są jeszcze inne rangi. Medyk, który ma obowiązek leczyć. Wojownicy, broniący terytorium i uczniowie, uczący się dopiero swoich dziedzin. A także takie kociaki jak ty, dopóki nie ukończysz odpowiedniego wieku. – spoglądała cały czas na Pioruna. Uśmiech nie schodził z jej pyska. – Takich jabłek jak to mamy bardzo dużo w Owocowym Lesie.
<Piorun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz