- Nic mi nie jest, Jeżowa Ścieżko. - miauknął lider, próbując się podnieść, jednak to zakończyło się ponownym upadkiem. Brat Psiankowej Szyi z łatwością się domyślił, co było przyczyną takiego stanu starszego. Wyczerpanie.
- Widzę co innego. Jesteś zmęczony, Mokra Gwiazdo. Pójdziemy do mojego legowiska. Tam porządnie wypoczniesz. I nie ma ale! Możesz być przywódcą, ale to ja jestem medykiem i moim obowiązkiem jest ci pomóc.
Mówiąc to, Jeżyk nawet nie czekał na odpowiedz niebieskiego. Od razu przywołał dwójkę wojowników, którzy pomogli mu zaprowadzić Mokrą Gwiazdę do legowiska medyków. Poczekał aż kocur położy się na mchu, nim odprawił pobratymców, zamierzając w spokoju zająć się liderem. Dobrze wiedział, że Mokra Gwiazda stracił już kilka żyć. Jego odporność była więc słabsza, też przez wiek, musiał mieć na niego szczególną uwagę.
- Naprawdę nic..
- Mówiłem ci, że nie powinieneś się tak przepracowywać. - mruknął.
Czekoladowy wszedł do schowka z ziołami. Z łatwością odnalazł odpowiednią roślinę. Usiadł przy niebieskim, podając mu szczaw.
- Przeżuj.
Mokra Gwiazda na szczęście się nie sprzeciwiał, chociaż Jeżowa Ścieżka na wszelki wypadek przygotował pełno argumentów. Niebieski połknął papkę, mającą mu zapewnić większe siły. Syn Brzozowego Szeptu posłał również kogoś po mech nasączony wodą.
- Zostaniesz tu dzień lub dwa. Normalnie bym cię puścił już dzisiaj, ale znając ciebie, nie będziesz odpoczywał. - miauknął Jeżowa Ścieżka.
Mokry był uparty. Czasami ciężko było go przekonać do czegoś, co wielu uważało za właściwe i dobre. Jeż miał jednak władzę absolutną w swoim legowisku, a to oznaczało, że tak łatwo nie wypuści stąd lidera, dopóki nie będzie miał pewności, że wyczerpanie ostatecznie minęło.
<Mokra Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz