— Hej… Mozemy się zamienić, jeśli cesz!
Niebo łypnęła na niego, po czym od razu odwróciła się w zamyśleniu. Zmarszczka między jej jasnymi ślepiami zmniejszyła się, sama zaś się nieco rozpromieniła. Gdy jednak zdążyła się namyślić i podjąć w końcu decyzję, Tupot wtrąciła się z niezadowoleniem.
— Nie-e! Nie moze! Ty wyglałeś, ona psegrała. Koniec kropka! — dla podkreślenia swoich słów tupnęła jedną z łap.
Świerszczyk odwrócił się z powrotem do czekoladowej kotki z lekkim westchnięciem. Nie chciał, by jedna z jego sióstr była smutna. Postanowił jak najszybciej zakończyć tę grę, żeby pobawili się w coś, w czym udział mogą wszyscy razem wziąć. Widząc jego gotowość, Tupot skinęła z zadowoleniem. Następnie uśmiechnęła się zadziornie, po czym skierowała swoje spojrzenie na nos, zezując. Nie było to trudne, dlatego po wykonaniu przez kocura zadania przeszli do kolejnej rundy, w której czekoladowofutra stanęła na samych tylnych łapach, utrzymując się w takiej pozycji przez kilka uderzeń serca. Świerszczyk wpatrywał się w nią z lekko uchylonym z wrażenia pyszczkiem. Nigdy tego nie próbował, ba, zdarzało się, że potykał się podczas normalnego chodzenia. Nie przestraszył się jednak, z radością podejmując rzucone mu przez siostrę wyzwanie. Wybił się z przednich łap i w pierwszej chwili udało mu się. Coś jednak poszło nie tak, jego równowaga zachwiała się, w skutek czego wylądował po raz enty tego dnia na ziemi. W przeciwieństwie do Nieba nie zasmucił się, a wręcz przeciwnie — szeroko uśmiechnął się do Tupotu.
— Blawo! Znowu udało ci się wyglać, jesteś mistsem.
Cętkowane kocię wyprostowało się z dumą. Na jego pysku malowała się satysfakcja.
— Um… — odezwała się cicho Niebo. — Moze po-pobawimy się telaz w… Belka?
Świerszczyk w odpowiedzi pokiwał z aprobatą. Spodobał mu się ten pomysł. Nikt nie będzie wykluczony i o ile Tupot również się zgodzi, we trójkę bardzo szybko zabiją czas goniąc się nawzajem. Spojrzał więc w stronę drugiej siostry, przypatrując się jej ekspresji. Niebieskooka miała to do siebie, że bardzo często pełniła rolę lidera w ich zabawach. Nie, żeby Świerszczyk był temu przeciwny. Zazwyczaj to do niej należały ostateczny głos i, cóż, jeśli nie będzie jej pasować taka forma rozrywki, kocur nie będzie miał nic przeciwko innej grze — pod warunkiem, że i Niebu się ona spodoba.
< Tupot? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz