Ciężki i Świt, zmęczeni całodniową zabawą, ulokowali się przy brzuchu swojej matki. Wypili mleko, napełniając żołądki do granic możliwości. Trzcinowy Brzeg jak zawsze drżała wystraszona i rozglądała się po żłobku, jakby za chwilę sadystyczny kocur miał zaatakować i brutalnie torturować ją i potomstwo.
Płowy spojrzał na niebo. Granatowe, z białym rogalikiem, z licznymi srebrnymi kropkami jak na skrzydłach biedronki.
- Mamo... A co to za znaczki na górze? - zapytał się zaciekawiony. Ciężki, jak na komendę, również skierował łepek ku górze i żółtymi oczami bacznie analizował każdy metr kwadratowy nieboskłonu.
- Aaa... To? Góra? - Trzcina, wyrwana z natłoku przesyconych strachem myśli, spojrzała na synów. - To Klan Gwiazdy. Nasi stróże i patroni. Czuwają nad nami.
- To jest więcej niż pięć klanów?! - zdziwił się Ciężki, machając ogonem z zastanowieniem. - Oni są za dnia kotami, a w nocy zmieniają się w gwiazdy?! Też tak chcę! Naucz nas tego!
- To tak nie działa... - powiedziała ze sceptycyzmem w głosie królowa. - Klam Gwiazdy to zmarli wojownicy, liderzy i medycy, godni do rozpoczęcia nowego życia, po śmierci. Znają przyszłe losy leśnych kotow. Kontrolują, czy lider wykorzystał dar dziewięciu żywotów. To tacy... opiekunowie. Duchowni.
- Duchowni? Co to duchow? - zapytał Świt. Nigdy nie słyszał o "duchowni" czy "duchowie".
- Chodzi ci o duszę? Według starszyzny to taka... dodatkowa powłoka w naszym ciele, która pozwala na życie po śmierci. A śmierć to... Koniec życia. I według naszych wierzeń każda srebrna gwiazda to jeden kot, który wierzył w Klan Gwiazd i go szanował - odpowiedziała Trzcinowy Brzeg, wylizując gęste futro Ciężkiego.
- Chwila, chwila, chwila... Czyli jeśli wierzymy w zmarłe koty, to automatycznie dostajemy nowe życie i stajemy się gwiazdami? I wykorzystują do różnych rzeczy? A jeśli nie szanujemy ich, to jesteśmy skreśleni i... I co? - dociekał płowy, bo dostrzegał pewne luki w opowieści karmicielki.
- Coś w tym stylu. Trafiasz do pustki i... Nie masz życia. Albo masz, ale w to nie wnikałam, ponieważ wierzę w Klan Gwiazdy. Zresztą, jak jesteś wierzący, to w przypadku ataku wroga, wysłannik gwiazd pojawi się we śnie tego, kto ci grozi i pouczy go. Bądź zastraszy, w zależności od ogromu wyrządzonych szkód. - Matka zaczęła myć młodszego potomka.
Świt myślał nad tym, co usłyszał. Klan Gwiazd. Czuwający nad tymi, którzy go szanują. Czy to prawda, czy może nie? Zastanawiają się nad tym, zasnął spokojnie, w objęciach łap swojej matki.
Płowy spojrzał na niebo. Granatowe, z białym rogalikiem, z licznymi srebrnymi kropkami jak na skrzydłach biedronki.
- Mamo... A co to za znaczki na górze? - zapytał się zaciekawiony. Ciężki, jak na komendę, również skierował łepek ku górze i żółtymi oczami bacznie analizował każdy metr kwadratowy nieboskłonu.
- Aaa... To? Góra? - Trzcina, wyrwana z natłoku przesyconych strachem myśli, spojrzała na synów. - To Klan Gwiazdy. Nasi stróże i patroni. Czuwają nad nami.
- To jest więcej niż pięć klanów?! - zdziwił się Ciężki, machając ogonem z zastanowieniem. - Oni są za dnia kotami, a w nocy zmieniają się w gwiazdy?! Też tak chcę! Naucz nas tego!
- To tak nie działa... - powiedziała ze sceptycyzmem w głosie królowa. - Klam Gwiazdy to zmarli wojownicy, liderzy i medycy, godni do rozpoczęcia nowego życia, po śmierci. Znają przyszłe losy leśnych kotow. Kontrolują, czy lider wykorzystał dar dziewięciu żywotów. To tacy... opiekunowie. Duchowni.
- Duchowni? Co to duchow? - zapytał Świt. Nigdy nie słyszał o "duchowni" czy "duchowie".
- Chodzi ci o duszę? Według starszyzny to taka... dodatkowa powłoka w naszym ciele, która pozwala na życie po śmierci. A śmierć to... Koniec życia. I według naszych wierzeń każda srebrna gwiazda to jeden kot, który wierzył w Klan Gwiazd i go szanował - odpowiedziała Trzcinowy Brzeg, wylizując gęste futro Ciężkiego.
- Chwila, chwila, chwila... Czyli jeśli wierzymy w zmarłe koty, to automatycznie dostajemy nowe życie i stajemy się gwiazdami? I wykorzystują do różnych rzeczy? A jeśli nie szanujemy ich, to jesteśmy skreśleni i... I co? - dociekał płowy, bo dostrzegał pewne luki w opowieści karmicielki.
- Coś w tym stylu. Trafiasz do pustki i... Nie masz życia. Albo masz, ale w to nie wnikałam, ponieważ wierzę w Klan Gwiazdy. Zresztą, jak jesteś wierzący, to w przypadku ataku wroga, wysłannik gwiazd pojawi się we śnie tego, kto ci grozi i pouczy go. Bądź zastraszy, w zależności od ogromu wyrządzonych szkód. - Matka zaczęła myć młodszego potomka.
Świt myślał nad tym, co usłyszał. Klan Gwiazd. Czuwający nad tymi, którzy go szanują. Czy to prawda, czy może nie? Zastanawiają się nad tym, zasnął spokojnie, w objęciach łap swojej matki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz