— A-ale jeśli partnerka Wilczego Serca ma drugi człon "gwiazda", to znaczy, że pochodzi z innego klanu i jest liderką! — miauknęła radośnie Żabka.
Pszenica zawiesił się na chwilę. Faktycznie tak musiało być.
— Oh — wydał z siebie zaskoczony dźwięk. — Czyli to zakazana miłość! — stwierdził, wdychając.
Arlekinka kiwnęła łebkiem.
— Ciekawe z jakiego klanu pochodzi jego ukochana... — zastanawiała się koteczka.
Kocurek także się zamyślił. Niezbyt dobrze się orientował w sprawach poza klanowych, ale nie chciał wyjść na mysi móżdżek przy Żabce.
— Na pewno z Klanu Lisa — stwierdził, prostując się. — Skoro Wilcze Serce jest z Klanu Wilka to Lisia Gwiazda musi pochodzić z Klanu Lisa — wytłumaczył koteczce.
Jej niebieskie ślipia analizowały jego słowa.
— To nie brzmi głupio — mruknęła w końcu. — Ciekawe gdzie się znajduję ten cały Klan Lisa...
Pszenica wzruszył ramionami. Nie miał nawet pewność, czy taki Klan Lisa w ogóle istnieje.
— O patrz! — krzyknął, widząc łysawego zastępce. — Myślisz, że wyciągniemy z niego jakieś informacje? — zapytał.
Żabka poderwała się na cztery łapki.
— Zawsze można spróbować — stwierdziła wesoło.
Po chwili obydwoje wybiegli z kociarni i popędzili w stronę Wilczego Serca.
* * *
Chuderlawy Skowyt uniósł łeb. Miał wrażenie, że śniło mu się coś ważnego, ale nie mógł sobie przypomnieć co to było. Leniwie podniósł się ze swojego posłania i wyszedł z legowiska wojowników. Jasne światło na zewnątrz zmusiło go do zmrużenia ślip. Niechętnie wystawił łapę na zewnątrz. Pomimo nadejścia Pory Nowych Liści mróz nadal trzymał ich w swoich szponach. Przez jego grzbiet przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wiedział, że to nie będzie najlepszy dzień. Po obudzeniu swojego ucznia skierował łapy w stronę Mokrej Blizny, licząc, że nie przydzieli go do patrolu z Orzechowym Futrem. Jednak nadzieja była złudna.
* * *
Jakimś cudem wymknął się z patrolu i ruszył na polowanie. Wiedział, że Hiacyntowa Cętka lepiej podszkoli Krowią Łapę w kocich sprawach niż on. Przyspieszył kroku, czując jak burczy mu w brzuchu. Burzaki mieli nadzieję, że po ciężkiej Porze Nagich Drzew w końcu nadejdzie ciepła Pora Nowych Liści, lecz tak się nie stało. Zwierzyny było mało. Tak samo mało jak wcześniej. Skierował łapy w stronę granicy z Klanem Wilka. Liczył, że może tam jakieś piszczki skryły się. Nienawidził wracać z pustym pyskiem do klanu. Wolał zaryzykować już spotkania z szalonymi Wilczakami. Dziwnie znajomy zapach, sprowadził go na ziemie. Rozejrzał się, ale nikogo nie było widać. Zaczął węszyć. Wiedział, że nie było to Matołowa Iskra. Tropiąc kota, zastanawiał się kogo jeszcze zna z Wilczaków. Odpowiedź jednak zdecydowała sama mu wbiec pod łapy. Niewielka koteczka zatrzymała się koło niego.
— C-co tu robisz? To teren Klanu Wilka — wymamrotała Żabi Skok, przyglądając się mu.
Chuderlawy Skowyt uniósł dumne łeb. Czuł nieopartą potrzebę podroczenia się z kotką. Na jego liliowy pysk się wkradł się uśmiech.
— No właśnie — potwierdził słowa kotki. — Więc co ty tu robisz?
<Żabko?>
Mina Wilczego w tamtym momencie musiała być bezcenna xD
OdpowiedzUsuńJeszcze jak xD
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń