gdy Klan Lisa istniał
W tym momencie kotka przerwała wypowiedź, ponieważ blisko nich stała Puch, zastępczyni. Ze zdumienia miała otwarty pusk. Z rozszerzonymi do granic możliwości oczami patrzyła na wojowniczkę, wyglądając jakby wyzionęła ducha.
- N-Nostalgio? - zająknęła się Puch.
- No, nie... Źle to zrozumiałaś. To nie to, co myślisz - mówiła szylkretka, chcąc wybrnąć z nieciekawej dla niej sytuacji.
Szkarłat podniósł kącik ust. Proszę, proszę. W ciągu kilku minut dowiedział się o naprawdę ciekawych rzeczach o kotach z Klanu Lisa. Czyżby ci na pozór spokojni wojownicy skrywali swoją mroczną stronę? Rudy chciał ją zobaczyć, dla własnej satysfakcji. Nie musiałby dzięki temu zaprzątać sobie głowy Czermieniem i resztą tej dziwnej rodziny. W końcu znalazłby dla siebie inspirację, żeby pokazać czarnemu, kto rządzi w ich duecie.
Na jego pysku pojawił się niewinny uśmieszek.
- Kontynuuj - powiedział do Nostalgii. - Ciebie i Horyzonta łączy... Coś więcej? - zapytał się z drwiną w spojrzeniu.
Szylkretka wysunęła ostrzegawczo pazury, machając ogonem ze spokojem. Wpadła. Rudy czuł bijące od niej niezadowolenie, co bardzo mu się spodobało. Tak rzadko widział negatywne emocje w klanowiczach. Wszyscy starali się zachowywać delikatnie i wdzięcznie, żeby nie urazić nikogo z klanu. A tu nagle szylkretka się zirytowała obecnością zastępczyni.
- Cicho, lisi bobku - syknęła do Szkarłatu. Podeszła do Puchu. - Wszytko ci wytłumaczę. To bajka. Kociętom opowiada się takie rzeczy, żeby siedziały spokojnie w żłobku - miauknęła.
Szkarłat domyślał się prawdy. Ciotka coś kręciła z liderem i, jak tylko podrośnie, dowie się od niej prawdy. Dotrze do sedna sprawy, niezależnie od uporu kotki.
Wrócił do Muszelki, snując w glowie plan na przyszłe księżyce.
w Owocowym Lesie
- Ten biały, puszysty kocur toooo... Pędrak? Zgadłem! Super! Czarna kotka to ciocia Szyszka, srebrna to Gąska, a to... Niebieski to Sójka? - zapytał się Szkarłatny Mróz swojego brata. Rudzielec i czarny od wschodu księżyca przebywali w Owocowym Lesie, w którym stacjonowali żywi członkowie nieistniejącego Klanu Lisa. Wojownik uczył się imion każdego z mieszkańców drzew, należących kiedyś do Dwunożnych. Cieszył się jak głupi z każdego rozpoznanego kocura czy kotki. Czermieniowy Gniew upewniał się, czy brat rzeczywiście dobrze nazywa danego wojownika.
Czarny leżał w pobliżu rudego, wzdychając z irytacją raz po raz.
- Nie, to Sokół - odpowiedział. - Zostaw mnie samego.
- Przecież potrzebujesz towarzystwa! Będziesz samotny i zwariujesz mi tu! - oburzył się Szkarłatny Mróz. Zbliżył się do towarzysza. Nie zostawi braciszka. Przecież żółtooki oszaleje!
- Idź przywitać się z Nostalgią. To nasza ciotka, jakbyś nie pamiętał - mruknął Czermieniowy Gniew, zamykając oczy. - Chcę się zdrzemnąć.
Szkarłat na chwilę przystanął i sie zastanowił. Rzeczywiście, czarny miauczał prawdę. Od przybycia do Owocowego Lasu nie porozmawiał z czekoladową, a wyglądało, bo należała do jego rodziny. Poczuł ukłucie w sercu. Żeby tak postępować z własną ciocią. Chociaż mógł nawiązać z nią kontakt wzrokowy i się uśmiechnąć. A on nic.
Próbował przypomnieć sobie Nostalgię. Jedyne, co zdołał wychwycić z rozmazujących się wspomnień, to dużo opowieści i spory dystans między nią a siostrzeńcem.
Rozejrzał się po drzewie i zauważył szylkretkę, siedzącą przy korzeniach rośliny. Rudy zaczął długie i mozolne schodzenie w dół. Nie zdołał nauczyć się jeszcze sztuki wspinania się i schodzenia z takich wysokości. Mimo wszytko nie poddawał się i próbował nie spadać w dół. Połamałby sobie wiele kości i Wschód nie poradziłby sobie z takim pacjentem.
- Ciociu Nostalgio! To ja, Szkarłat! - miauknął rudy do czekoladowej, która zdziwiła się, widząc siostrzeńca. - Stęskniłem się! Naprawdę! Opowiadaj, co się u ciebie działo! Ja... Cóż, żyłem z nocniakami! Codziennie pochłaniali masę ryb. Bawiłem się z takim słodkim kocurkiem o imieniu Króliczek. I Rozga... To znaczy Gałąź nie gryzie mnie tak często, jak wcześniej. Zostałem mianowany! Otrzymałem drugi człon, Mróz - chwalił się szczegółami ze swojego życia w obozie wroga. Cieszył się, że zdołał to wszytko przeżyć. Będzie miał co odpowiadać wnukom i małym kociętom do snu. - Szkarłatny Mróz. Dumnie to brzmi. I walczyłem z Klanem Klifu! To teraz ty opowiedz, bo ja się rozgadałem.
<Nostalgio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz