Bury spuścił wzrok i niepewny wysunął i schował parę razy pazury.
- To… one są do tego potrzebne?
Medyk spojrzał na niego jak na idiotę, nie rozumiejąc.
- One?
Kocurek wyglądał, jakby miał się zaraz zapaść pod ziemię.
- N-no, żeby mieć dzieci.
Zrobił wielkie oczy. To on nie miał pojęcia po co ma jaja? Pamiętał, gdy po raz pierwszy się o tym dowiedział. Uczył się wtedy jeszcze u Świetlikowego Skrzydła. Bardzo dobitnie go uświadomiła, dlaczego kocury to mają i do czego służą. Wtedy był również takim nieogarniętym osobnikiem. Teraz jednak mógł się pochwalić swoją wiedzą, przed tym... jak mu tam? Wróblem? Chyba.
- No tak. Podobno koty, które je utraciły, nie mogły mieć potomstwa. W naszej kwestii to proste. Gorzej z kotkami. Wiesz... Puszczają się na prawo i lewo, łamiąc kodeks dla jakichś głupich dzieciaków! Gdybym znalazł na to sposób... - westchnął rozmarzony. - Wtedy jedno ciachnięcie i Klan Gwiazd byłby spokojniejszy o dobro społeczeństwa.
Wróblowa Łapa chwilę na niego spoglądał, nadal zdumiony tym, czego się dowiedział.
- No nie rób takiego zdziwionego pyska! Przynajmniej jesteś świadomy, jak skok w krzaczki może zniszczyć ci życie!
- Em... - Najwyraźniej uczeń poczuł się nieco zażenowany tą rozmową.
No ale pytał, to odpowiadał. Dla niego nie było nic niekomfortowego w tym, co mówił. Był w końcu medykiem. Powinien znać kocię ciało od pazurów, po czubek głowy.
Machnął niezadowolony ogonem, że syn Wilczego Serca nie rozumie i robi tą swoją głupią minę.
- Słuchaj no... - westchnął. - Ja rozumiem, że jesteś prawiczkiem, ale nie rób takich gał, jakby to zmieniło twoje życie - prychnął.
*gdy Wróbel jest wojem, a Strzyżyk jest w ciąży*
Właśnie wybierał się po coś do lasu. Nie mógł jednak wybrać się tam sam. Potrzebował jakiegoś durnego wojownika, który pomógłby mu z czymś. No właśnie. Jego wzrok od razu padł na Wróblowe Serce, który spożywał właśnie posiłek. Podszedł do kocura, witając się skinieniem głowy.
- Przydasz mi się, więc chodź - Wskazał ogonem na wyjście z obozu.
- Ale... Ale gdzie idziemy? - zapytał wojownik.
- Pomożesz mi w czymś.
- W czym?
- W czymś. Ale jak nie to, nie - powiedział kierując się w stronę wyjścia z obozu.
<Wróbel? Pomożesz?>
No jasne, tylko w czym? xD
OdpowiedzUsuń