przed inbą w Klanie Wilka
Do tego wszystkiego miała mieć patrol ze swoją mamą! Nie mogła się tego doczekać. Nie widziała nigdy Miedzianej Iskry w akcji. Jeśli spotkają obce koty blisko swoich granic, nawiąże się bójka. Matka i córka połączą siły i pokażą, na co stać płeć piękną!
– Pierzasta Łapo! – usłyszała głos Miedzianej Iskry. - Cześć córeczko – przywitała się, ocierając się policzkiem o bok córki. - To co, patrol? - zapytała się, gdy dołączył do nich Ciężki Krok.
- Tak! Ja jak zawsze zwarta i gotowa! - powiedziała energicznym tonem uczennica.
Trójka kotów wyruszyła na patrol. Opuszczając obóz, Pierzasta Łapa poczuła intensywną woń lasu i zwierząt, coraz liczniej wychodzących ze swoich kryjówek.
- Nie poluj na żadne z nich. To patrol, nie polowanie - podkreślał za każdym razem mentor, gdy wychodzili na obowiązkowy obchód terenu.
Względnie szybko sprawdzili tereny graniczne z Klanem Klifu. Przy terenach z Klanem Burzy liliowa poczuła intensywny zapach ziół. Mieszankę lawendy z innymi mniej czy bardziej wykorzystywanymi do leczenia ziołami. Zastrzygła uszami. Obwąchała ziemię, wyczuwając również zapach kogoś z Klanu Wilka.
- Coś nie tak, córeczko? - zapytała się Miedziana Iskra, widząc zachowanie swojej potomkini.
- Mam wrażenie, że ktoś z Klanu Burzy tu zawędrował - miauknęła Pierzasta Łapa. Czuła się zaciekawiona, dlaczego obcy miałby ryzykować i zapuszczać się tak blisko granic z jej klanem. Przecież ów kot bądź kotka mógł lub mogła paść ofiarą patrolu wilczaków. Do tego ten mniej intensywny zapach kogoś z leśnych terenów. To wszytko nie mogło być przypadkowe.
Miedziana Iskra i Ciężki Krok skontrolowali teren, dziwiąc się słowom Pierzastej Łapy.
- Hmm... Masz trochę racji. Czuć zapach ziół. Trochę podobny do woni tych z Klanu Burzy. Tylko, sądząc po intensywności, ktoś od nich przyszedł tutaj killa tygodni temu. Sądzę, że nie ma się czym przejmować - miauknął Ciężki Krok.
Pierzasta Łapa zamarła. Ktoś obcy doszedł do ich granic, a mentor zachowuje się, jakby to było nic ważnego?! Ośmielony burzak mógł tu przychodzić codziennie i sprytnie zacierać swoje ślady. Do tego ten zapach Klanu Wilka, mało wyczuwalny, ale nadal obecny. Skądś go skojarzyła.
- Przecież to jest ważne! Wróg bezkarnie przekroczył granice. Tata... Znaczy Iglasta Gwiazda powinien posłać posłać tu więcej patroli! - oburzyła się liliowa. Zabuczała wściekle. Żaden klan nie posiada żadnego prawa, żeby wchodzić na ich terytorium.
- Powiem mu o tym, kochanie. Nie wściekaj się. To szkodzi urodzie - szepnęła córce do ucha Miedziana Iskra. Bicolorka zamruczała cicho, żeby uspokoić przyszłą wojowniczkę.
Wrócili do patrolowania reszty terenów. Pierzasta Łapa odpuściła dalsze wścieknie się. Nic by to nie dało, a Ciężki Krok tylko osiwiałby ze stresu.
***
Więźniowie. Tym stał się dumny Klan Wilka.
Jej dom, jej miejsce narodzin.
Straciła wszytko. Ojciec został poniżony. Matka załamała się. Fasolkowa Łapa tkwiła uwięziona, dodatkowo pozostawiona przez mentora. Pierzasta Łapa czuła, że Potrójnemu Krokowi nie powinno się ufać. Do tego liliowa i Kacza Łapa nie mogły zostać mianowane.
Każdy został więźniem. Wszyscy, prócz garstki wrogów, byli warci mniej niż cuchnące gówno. Dostawali nędzne ochłapy mięsa, poruszali się tylko pod czujnym okiem sadystycznych strażników.
Do tego ten pieprzony Stwórca, który zachowywał się jak typowa mysia strawa, lisi bobek, owłosiony kłak.
Pierzasta Łapa się bała. Codziennie widziała brutalne kary, wymierzane kocurom, kotkom, niezależnie od stopnia niepełnosprawności czy wieku.
Zniknęła wszelka litość i miłosierdzie.
Usiadła przy Miedzianej Iskrze, która drżała. Liliowa chciała pozostać silna, lecz z dnia na dzień jej psychika odmawiała posłuszeństwa. Miała dość, zwyczajnie dość. A nic nie zapowiadało, że ten koszmar się skończy.
- Mamo... Będzie dobrze. Nie płacz - miauknęła, wtulając się w ciało bicolorki. Mruczała na siłę. Może w ten sposób przetrwa.
<Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz