Przytulił mocno burego kocurka ani myśląc, by szybko go puścić. Był tak cholernie dumny... Nigdy nie sądził, że otrzyma jakiegokolwiek ucznia, a tym bardziej nawet nie marzył, że mógłby to być właśnie Wróbelek. A jednak tak się stało. Dostał go na ucznia, wyszkolił i teraz pręgowany wojownik stał przed nim ciesząc się nowym imieniem. Wiedział, że nie ma po co się rozklejać, a jedynym, który miałby jakikolwiek powód, to właśnie świeżo mianowany wojownik, nie potrafił się jednak opanować i już wkrótce pociągał nosem, mimo wszystko się uśmiechając.
— W-wilcze Ser-rce byłby z cieb-bie dumny — wydukał przez łzy. Otarł zaraz szybko mordkę. Taki stary a wciąż się mazał. W duchu śmiał się z samego siebie — A m-mnie n-nie mas-sz za co d-dzięk-kować, W-wróbelku — dodał zaraz, puszczając burego kocurka. W końcu miał jeszcze przed sobą czuwanie. Pogratulował mu ostatni raz, dotykając nosem jego czoła, po czym pozwolił odejść mu w kierunku wejścia do obozu. Sam natomiast udał się na spoczynek. Marzył o śnie, jednakże ten ani myślał, by nadejść.
Przewracał się z boku na bok, mrucząc pod nosem wszystko, co mu ślina na język przynosiła. W efekcie wychodził z tego jeden wielki bełkot, za który został już kilka razy uciszony przez zdenerwowanych wojowników. Westchnął cicho, spoglądając na niebo, po czym jęknął niezadowolony, gdy dostrzegł słońce, które leniwie wznosiło się na niebie. Ziewnął, przeciągnął się. Nie miał ani trochę ochoty wstawać, schował więc pysk między łapami, licząc po cichu, że dzisiaj wystarczy tylko, jeśli pójdzie na polowanie i przyniesie trochę piszczek.
— Wujku, śpisz? — Leszczynek wydał z siebie niezadowolony odgłos, który przypominał trochę burzenie w brzuch głodnego borsuka, po czym niechętnie otworzył ślepia
— N-nie — miauknął, ziewając potężnie. Wróblowe Serce stał przed nim z niesamowicie szczęśliwym wyrazem mordki. Rudzielec zastanawiał się, skąd ten brał tyle energii. On sam był padnięty po nieprzespanej nocy, a burasek? Wyglądał jakby przed chwilą wybudził się z rześkiego snu.
— Idziemy wujku na polowanie? — zaproponował, podskakując w miejscu. Syn Iglastej Gwiazdy skinął głową, przystając na jego propozycję. Nie miał serca mu odmawiać, poza tym, uwielbiał spędzać czas z młodzikiem. Nie dość, że wtedy mocno się relaksował, co i zapominał o problemach oraz złych myślach, które od jakiegoś czasu nie dawały mu ani chwili wytchnienia.
< Wróbelku? >
Awww <3
OdpowiedzUsuń