Aaaa dawno to było ;-;
Po wybuchu kotki stałem wryty w ziemię. Płakała, a zimny wiatr zaczął przynosić za sobą chmury.
Jak powinienem zareagować?
- Była dla mnie wszystkim... - Miauknęła słabo.
Okrążyłem ją, smyrając potulnie ogonem. Polizalem w ucho, by ja trochę uspokoić, ale ta nadal patrząc w ziemię wylewała łzy. Drżała.
- Wiem jak to jest kogoś stracić. - Zacząłem. - Całą rodzinę tak straciłem.
Posłałem jej słaby uśmiech, kiedy podniosła głowę. Nie płakała już, ale na jej pysku malował się smutek i szereg innych emocji.
- Moja mentorka też była dla mnie ważna, a zginęła z mojej winy na moich oczach. - Mówiąc to Odwróciłem głowę, a na moim pyszczku pokazał się smutek.
- A-ale widzisz jestem tu, mam się dobrze, bo o nich pamiętam. - Zacząłem mówić to, co myślałem, nie sądząc by to jednak jej pomogło.
- Ich ciała zostały w starym obozie, ale wspomnienia nadal mam w sercu. Ty na pewno też, więc jak już dojrzejesz, by ją pożegnać, poczujesz ulgę. - Uśmiechnąłem się ciepło.
Czułem jak śnieg zaczął padać na nasze futra, a zimny wiatr rozwiewał je. Czekałem czy może kotka coś odpowie, albo chociaż ruszy wąsami, jednak ona wyglądała, jakby dopiero myślała nad odpowiedzią. Grzecznie czekałem, marznąc nieco, na jej słowa. Westchnąłem, wciągając zimne powietrze. Znowu zima, pewnie spadnie mnóstwo śniegu, a ja będę wiecznie się trząść. No cóż, mienie krótkiego futra to nic fajnego.
Rozglądałem się, kierując swoje spojrzenie na Miedzianą Iskrę, która chyba chciała mi odpowiedzieć.
<Miedziana Iskro? Wiem to było dawno, przepraszam:( zrobiłam skip do zimy XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz