- A jiak ktoś nas na tym psylapie?- wysepleniła Stokrotka.
- Niby ktio? Nie psylapie, idies cy nie? - zamruczała pewna siebie Burza.
- Nio dobra idę.
Stokrotka cicho westchnęła. Bez żadnych protestów poszła za siostrą.
Burza cicho i szybko przemknęła przez wejście do żłobka.
- Wow!- krzyknęła Burza- Ale tiu fajnjie!
- Cicej! Zaraz ktioś nas uslysy!
- Piatrz! Tam jest stos ze zwierzyną i... - skończyła Burza, widząc gapiącą się w nich biało-czarną medyczkę - ODWRÓT!!
- Schowajmy się w legowisku uczniów. - zaproponowała niebieska.
Razem z siostrą wbiegły szybko do legowiska. Spał tam tylko Barania Łapa. Reszty uczniów nie było, byli na treningach. Prędziutko ukryły się za śpiącym uczniem.
Konwaliowe Serce wbiegła do legowiska.
- Burzo, Stokrotko? Nie chowajcie się... Wiem, że tu jesteście! - zawołała dorosła.
Dwa kociaki przełknęły ślinę. Kroki łap medyczki się zbliżały.
- Tylko niekarne mycie... Tylko nie to. - szeptała siostra Burzy.
Konwaliowe Serce wzięła dwa kociaki za kark i o dziwo... zabrała je do legowiska medyków. Zajęcza Stopa i Jeżowa Ścieżka poszli pewnie pozbierać ziółka.
- Nie mam serca was karać. Dzisiaj bardzo wesoły dzień. - powiedziała miło asystentka medyka.
- Niby czemu? - zapytały chórem dwie niebieskie siostry.
- Ciocia Cętkowany Kwiat spodziewa się kociąt. Będziecie mieli z kim się bawić, gdy nastąpi mianowanie kociąt Oślego Ucha. - odpowiedziała Konwaliowe Serce grzebiąc w ziołach.
- Jak? Kiedy będziemy mogły się z nimi bawić? Jak się będą nazywać? - wypytała Burza.
- Już niedługo... - zaśmiała się pod nosem czarno-biała medyczka.
- Czyli ile? Dzień? Dwa dni? Księżyc? - pytała uparcie Niebieska.
- Dlaczego ciocia tak chichocze? - spytała druga siostra.
- Mówię niedługo, to niedługo. Jak bardzo chcecie wiedzieć, to zapytajcie Orlika. Chcecie mi pomóc liczyć zioła. Mhm... Trybula... Trzeba dozbierać...
- Sio-ostla uciekiamy? - usłyszała nagły pomysł Burzy.
- Nio dobra.
< Burza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz