Mgiełka miała dzisiaj dobry humor, bo wiedziała, że idzie do leża medyka odwiedzić brata, ale co najważniejsze IDZIE DO MEDYKA. Po uzyskaniu zgody od rodzicielki udała się w kierunku legowiska, z którego wychodziły przeróżne zapachy medykamentów. Czarna myślała, że wyjdzie z siebie, bo była aż tak podekscytowana. Gdy postawiła łapki na wejściu do medyka, przywitał ją jak zawsze "pogodny" głos Porannej Zorzy.
- Dlaczego tu przyszłaś?
- Odwiedzić Szronka - uśmiechnęła się i bez słowa, omijając medyka, udała się w głąb legowiska. Gdy przyszła do miejsca, gdzie leży jej brat, ten spał. No co za samiec! Ona się poświęca i przychodzi, a ten śpi! Usiadła koło niego, bo co innego jej zostało, niż poczekać aż śpiąca królewna, się obudzi. Nagle do jej uszu dobiegł głos medyka.
- Mówiłaś, że chcesz być medykiem?
- Tak - od razu się ożywiła i podeszła do kocurka.
- A czemu? - spojrzał podejrzliwie na kociaka.
- Bo chcę pomagać innym kotom i je leczyć. - wydawało jej się to oczywiste, ale z Poranną Zorzą nie będzie się przecież kłócić.
- Ale wiesz, że to nie cała praca medyka? Trzeba zbierać zioła i je układać, uczestniczyć w zgromadzeniach, mieć relacje z Klanem Gwiazdy, przestrzegać kodeksu medyka i się dużo uczyć - spojrzał na Mgiełkę, jakby oceniając ją od łapek aż po głowę.
- Będę robić to wszystko! Obiecuję. - jej oczka mówiły wszystko. Była lekko przerażona, ale gotowa na to, by stanąć w swojej obronie, bo w końcu zależały od tego jej dalsze losy. Oba koty stały naprzeciw siebie, mierząc się wzrokiem przez pewną chwilkę. Mgiełka poczuła się nieswojo, ale jej determinacja była silniejsza i ta nie odpuściła. Kiedy Poranna Zorza wreszcie zaprzestał dziwnego "rytuału", odwrócił się od kotki i podszedł do półki z ziołami.
- Pamiętasz, o czym mówiłem ci ostatnio? - Mgiełka podeszła i stanęła obok kocurka.
- Hmm... - koteczka próbowała sięgnąć pamięcią do tamtych chwil - Podbiał Pospolity, miał takie duże liście...
- I jakie miał właściwości?
- Emm... To było lekarstwo dla Szronka... - Mgiełka starała się improwizować, bo nie pamiętała właściwości roślinki.
- Na kocięcy kaszel - spojrzał niezadowolony na kociaka - musisz bardziej się przyłożyć - Mgiełka w odpowiedzi pokiwała główką.
- Dobrze, to teraz powiem ci jeszcze raz co daję twojemu bratu - odszedł od koteczki i wrócił z liściem, wypełnionym ziółkami - Podbiał już znasz, to teraz wrotycz maruna jest na gorączkę i ból głowy, jest to taki mały krzaczek z kwiatkami podobnymi do stokrotek. Dotknij jego liścia. - Mgiełka posłusznie wykonała polecenie.
- Ale mięciutkie! - Była zachwycona miękkością listków tej roślinki. Z pewnością, gdyby na posłania kotów wykładać listki tego ziółka, nikt nie chciałby wstawać.
- A teraz lekko powąchaj, czujesz, jak ostro pachnie?
- Yhym
- To zapamiętaj ten zapach, to bardzo ważne, żeby umieć rozpoznawać zioła. - Mgiełka ze skupieniem powąchała jeszcze raz roślinkę o nieprzyjemnym zapachu. Była pewna, że go nie zapomni, takiego zapachu nie da się wymazać z pamięci. Kichnęła.
- Ej! Nie na zioła! - oburzył się medyk.
- Prze-przepraszam - skuliła się Mgiełka.
- Dobrze, a to... - Poranna Zorza wrócił do pokazywania medykamentów koteczce. Jeszcze jakiś czas Mgiełka słuchała i starała się zapamiętać słowa medyka, ale nagle usłyszała głos brata z głębi legowiska. Obudził się nareszcie! Spojrzała pytająco na kocurka, a ten tylko kiwnął głową i odwrócił się w kierunku reszty półek z roślinkami.
Mgiełka pobiegła do brata i razem spędzili resztę dnia. Koteczka opowiadała Szronkowi co działo się pod jego nieobecność w kociarni, a on mówił jej o życiu w legowisku medyka. Mgiełka nawet skusiła się, żeby pobawić się chwilkę kulką mchu z bratem, po czym pożegnała się ze Szronkiem i udała w kierunku kociarni. Wiedziała, że jeśli za niedługo nie pojawi się z powrotem w żłobku, rodzicielka zacznie się martwić. Nie chciała tego, bo nie mogła ryzykować, że ta zabroni jej chodzić do legowiska medyka. W końcu było tam tak fajnie! Po raz pierwszy w swoim krótkim życiu Mgiełka była zadowolona z przebiegu swojego dnia. Nareszcie mogła poczuć tę satysfakcję i w końcu zaczęła czuć, że żyje. Bardzo chciała być medykiem i już nie mogła się doczekać, aż skończy sześć księżyców i zostanie mianowana na ucznia.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz