Usłyszała kroki siostry, gdy ta odwróciła się, pozostawiając za sobą Krewetkę. Uniosła brew, spoglądając w oczy rudej.
— Co się dzieje? — spytała powoli w jej stronę.
— Możesz uwierzyć co się stało? — Daglezja podeszła do niej i oparła się o jej bark. — Spójrz na ten kurz! Ile tu brudu? Cała mnie w tym wytaplała, oh, na ptaki i jeże!
Po Lisku przeszedł dreszcz, gdy siostra ją dotknęła. O co jej chodziło? To przecież żadna katastrofa trochę się ubrudzić.
— Krewetka? — spytała się dla pewności, a Daglezja jedynie pokiwała głową.
— Oczywiście, że ona. — prychnęła tylko.
Liliowa szylkretka zmarszczyła brwi.
— Współczuję, siostra, ale jestem pewna, że nie zrobiła tego specjalnie. — miauknęła, oglądając chwilę Daglezję, a potem łapkami próbując strząsnąć kurz i resztki mchu z futra siostry. — Widzisz? Jest eee... trochę lepiej. — rzuciła, przyglądając się jej.
— Hm. Dzięki. — mruknęła, przylizując jeszcze sierść na piersi.
Lisek westchnęła, kręcąc głową i odeszła od siostry, idąc w kierunku Krewetki. Ta miła buba nie mogłaby przecież zrobić nikomu krzywdy umyślnie. Była słodka, urocza, miła i... może trochę zbyt niepoważna. Ale wciąż, nie złośliwa.
— Krewetko? — miauknęła, podchodząc do córki Gołębiego Puchu.
Kotka odwróciła się w jej stronę i nastroszyła futro.
— Chodzi pewnie o Daglezję, tak?
— Mówiła mi, że przez ciebie ubrudziła się cała w kurzu. To nic wielkiego, ale... Zrobiłaś to specjalnie? — miauknęła. Była gotowa chronić siostrę, gdyby ktokolwiek się nad nią znęcał.
— Nie, oczywiście, że nie. Przepraszałam ją, ale chyba wciąż ma mi to za złe. Wybacz. Nie miałam złych zamiarów, to był wypadek — zaczęła się tłumaczyć, kręcąc ogonem.
Szylkretowa pointka spojrzała na nią beznamiętnym spojrzeniem.
— Rozumiem. Tak myślałam, że ktoś taki jak ty nie mógłby kogoś skrzywdzić specjalnie. — przyznała, chwilę później uśmiechając się lekko.
— Dzięki.
— Nie martw się. Rozmawiałam z nią. Pewnie jej przejdzie, szybko zapomni — pocieszyła ją.
— Rozmawiałaś? Jest na mnie zła?
— Jest. Ale Daglezja na pewno nie ma złych zamiarów wobec ciebie.
Krewetka skinęła lekko głową, uśmiechając się pod nosem.
— Racja.
Liliowa szylkretka odwróciła się, zmierzając znowu w kierunku Daglezji. Wbiła wzrok w siostrę, jednym pazurem kręcąc kółka na podłożu żłobka.
— Krewetka nie chciała źle. Zrobiła to przez przypadek — miauknęła Lisek, spoglądając morskimi oczętami na rudą. — Wybaczysz jej?
<Daglezja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz