*przed porwaniem*
Był pod wrażeniem. Również chciał tak kiedyś polować. Słysząc jej pytanie, przybrał zacięty wyraz pyska. Wracać? Nie ma mowy! Musiał spróbować!
- Jeszcze jest czas, a ja z chęcią poćwiczę polowanie na ptaki - miauknął od razu przypadając do ziemi.
Jeszcze nic nie wyczuł, ale wolał pokazać kotce, że rwał się do pracy. Chciał się wykazać i pokazać bratu i przyjacielowi, że całkiem nieźle sobie radził.
- No dobrze, to próbuj - zachęciła go kotka, obserwując jego poczynania.
Skinął łbem, zaczynając węszyć. Ptaków na szczęście było tu sporo, więc mógł z łatwością jakiegoś sobie wybrać.
Na początku nie szło mu najlepiej. Nim dotarł do drzewa, ptak odlatywał w siną dal. Następne próby również nie dały mu żadnych owoców. Jednak poćwiczył trochę wspinaczkę, która była tutaj wymagana. Po skończonym treningu udali się do obozu, gdzie od razu zjadł posiłek, udając się do legowiska uczniów. Tam dojrzał swoje rodzeństwo. Nie miał zamiaru z nimi rozmawiać, więc ułożył się na swoim mchu, aż obok niego nie zjawił się Mroźna Łapa.
- I jak było? Ja prawie upolowałem mysz - Wypiął się dumnie.
- Prawie to ja też mogę tak powiedzieć - powiedział, rozciągając kończyny. - Ale ja z moją mentorką to polujemy na ptaki. Jest to cięższe, ale fajnie wygląda. Wiesz... Musisz wspiąć się na drzewo i capnąć ptaka nim ten cię zauważy. - zaczął opowiadać.
Brat słuchał z uwagą, nieco pewnie mu zazdroszcząc. Coś czuł, że jutro będzie marudził swojemu mentorowi, by go tego też nauczył.
***
Po spotkaniu na granicy z ojcem, unikał tego miejsca jak ogniem. Na szczęście dzisiaj nie mieli robić patrolu, a skupili się na dalszym szlifowaniu umiejętności. Bardzo chciał łapać ptaki jak wojowniczka, dlatego też ciągle je wybierał jako swój cel. Praktyka czyni mistrza, tak przynajmniej się mówiło. Ale fakt, po którymś nieudanym razie czuł, że znacznie lepiej mu idzie podchodzenie zwierzyny.
- Musisz popracować nad równowagą - zauważyła kotka. - Ptaka trzeba złapać szybko, przy okazji nie spadając z drzewa.
- Racja... To mogę poćwiczyć to na jakiejś gałęzi? - zaproponował. Na sucho powinno być prościej. Rozejrzał się po terenie, a widząc jakiś przewrócony pień drzewa, wskoczył na niego zadowolony.
- Ha, widzisz? Daje radę na tym stać.
<Zimorodkowy Śnie?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz